Ten chłopak z imprezy.
-Um, hej. Pamiętasz mnie?
-Tak, z tobą całowałam się na imprezie z tego co pamiętam.
-Chyba tia.
-Coś byś chciał?
-Może numer i jakąś randkę?
-Jesteś przekonujący. Zgadzam się. Tu masz numer.-podałam mu karteczkę.
-Dzięki. Napiszę potem.
-Jest ze mną BFF więc żegnam. Babski dzień.
-Dobrze zobaczenia-zaśmiał się lekko
-Papa - posłałam mu buziaka w powietrzu.Wróciłam do Mariki po czym ta pogoniła mnie do kuchni po coś do picia. Miałam dobry humor więc się zgodziłam co było do mnie nie podobne. I dla niektórych wręcz absurdalne bo zazwyczaj było odwrotnie. To ja goniłam Marike po coś. Nie powiem ten chłopak mi się spodobał. Muszę powiedzieć Mari bo by mnie zabiła.
-Ty niesiesz ten sok z Japonii?
-Nie, już idę.Wzięłam dwie szklanki napełnianie brzoskwiniowym tymbrakiem czyli ulubionym napojem dziewczyny. Zawsze kupuje na zapas jak by przyszła. W sumie ona ma to samo z mlekiem sojowym więc jest kwita.
-No, nareszcie. Wyschnę kiedyś przez ciebie.
-Tia.
-Co ty taka uśmiechnięta?
-Nic, a co?
-No dobra podsłuchiwałam. I jak z tym Orlando?
-Że kim?
-Dobrze się czujesz?
-Tak, więc kto to?
-To jest Johny Orlando. Nie było cię więc pewnie nie wiesz. To jest jeden z tak zwanych elitarnych. Marcus, Martinus, Orlando, Lucas i Bruno. Jedynie Orlando jest taki ,, bad". Jest w części fuckboyem a po części poprostu nie wiem jak to ująć. Jest ich piątka że względu, na to że są zespołem wokalno gitarowym. I ja wiedząc o twoich rapsach i tekstach oraz o mojej gitarze to chcą nas w to wciągnąć. A ja im pomogę, a i nie masz nic do gadania. Każda przystawka się do Orlando, ale on ma swój honor więc nie piepszy każdej i wszystkiego co jest w pobliżu. Więc nie jest źle. Nigdy nie miał dziewczyny na długo bo chodzi plota, że gdy się wkurzał stawał się damskim bokserem, a potem zrywał i zostawiłał te dziewczyny. To plota więc nic nie jest pewne.
-Aha.
-Spodobał ci się?
-No powiedzmy
-Jonx
-Co?
-Ship. Johny i Alex. Jonx
-Błagam
-Jonx
-Oj skończ.
-Mmmmm, Jonx.
-Proszęcię nie mam na to ochoty
-Powiedzmy, że na chwilę przestane
-Dobra, ja muszę lecieć odebrać pocztę no ten zakupy zrobię a ty się do domu zbieraj
-Co ty kombinujesz?
-Nic, po prostu mam co robiæ
- Proszę cię nie mam na to ochoty
- Powiedzmy, że a chwilę rzestane
- Dobra, ja muszę lecieć odebrać pocztę no ten zakupy zrobić a ty się do domu zbieraj
- Co ty kombinujesz?
- Nic, po prostu mam co robić
- Przejrzałam cię. Wiem, że idziesz spotkać się z Orlando
- Jak ty mnie znasz, wow!
-A widzisz? Co jak co i tak musiałabym się za chwilkę zbierać
- Nie gniewasz siê?
- Nie, leć do swojego biasa
- To chod, pomóc mi wybrać ciuchy, uczesz i dopiero pójdziesz. Zgodzisz się?
- No jasne! Chodź!Dziewczyna złapała za moją rękę i pociągneła za sobą do mojej szafy. Jak chce to może. I w sumie dobrze. Dziewczyna wyciągneła mi parę ciuchów i rzuciła na łóżko. Ułożyła je w zestawy i pobiegła do łazienki. Zapewne po kosmetyki. Znajajac jej zapędy to wybierze wszystkie kosmetyki będące w łazience. Na wszystko daje jej półtorej godziny. I trudno, musi się wyrobić. Z łazienki usłyszałam jej krzyk.
- Alex! Wybierz komplet!
- Już!Leżało tam ich pięć. Ja podziwiam, że w tak krótkim czasie potrafi zrobić coś tak sensownego i jeszcze w moim stylu. Intrygujące. Pierwszy strój to czarne rurki i srebrny top. Drugi to czarna sukienka i kremowe szpilki oraz kremowa kopertówka. A trzeci to krótkie postrzępione jeansowe czarne spodenki, biała bluzka na ramiączkach oraz skurzana ramoneska. Ja mam coś z tego wybrać? Dobra tooo. Ugh trudne. Ale już wiem. Dobra wiem. Trzeba tylko przekonać Marike żeby dała mi założyć bluzę zamiast ramoneski. A jest to nielada wyzwanie.
-Marikaaaaaaa?
-Co?
-A mogę założyć bluzę?
-Zamiast czego?
-Zamiast ramoneski
-Czy ciebie co w głowie zagrzało? Czy Orlando ci już mózg zdążył wyprać? Zakładaj i tyle, ty idziesz na randkę, a nie na boisko!
-Nie drzyj się. Nie odpucisz?
-A jak mylisz?
-Dobra, dawaj te ramoneske.
-I to właśnie lubię. Ubieraj ten zestaw ja reszte włożę do szafy, a i się spiesz bo muszę cię jeszcze umalować i uczesać.
-Ale nie musisz.
-Ale chce, a to jest różnica. I to zasadnicza, musisz wyglądać pięknie. Racja?
-No w sumie racja.
-No leć!
Wzięłam gotowy komplet i poszłam do łazienki. Wbiłam sie w ciuszki przypieszajprzyspieszając ruchy przez krzyk Mariki, mówiła abym się pospieszyła.
Nie zdążyłam otworzyć drzwi a dziewczyna już ze szczotką w ręku pociągnęła mnie na krzesło. Czasem zdaje mi się, że jest nieobliczalna.
Rozczesała moje włosy i podłączyła prostownice. Mam tylko szczerą nadzieję, że e mnie nie poparzy. Czy ja dobrze robię idąc na randkę z nim?
Kto nie prubuje nie pije szampana. A owy alkochol na odwagę by się przydał. No cóż będę świętować jutro jak się okaże, że on jest spoko.
-Id po grzebień bo prostownica już gorąca, a muszę ci poprawić przedziałek. Tylko migiem!
-No idę no!
Wstałam i z łazienki wzięłam grzebień po czym podałam go dla Miki. Ta szarpneła za moją głowę ustawiając ją prosto.
Jak ja jej za to nienawidzę. Czemu nie mogę iść w dresie?! No ale to Marika Smith z nie pogadasz.
-Dobra wyprostowane i rozczesane. Teraz siedź na swojej dupie i czekaj a ja przyniose kosmetyczkę. I nie jęcz bo wiem, że za chwilę tak będzie.
Przeklnełam ją w mylach i posłusznie przemieciłam swój tyłek Kardashian na łóżko jak to ona okreliła. Pochwili zjawiła się z pseodo kosmetyczką, a bardziej wielką torbą. Wysypała całą zawartość na moje łóżko. Ja popatrzyłam na to z żalem.
-Czy ty wykupiłaś drogerie?
-Nie, wzięłam twoje kosmetyki razem ze swoimi i tyle wyszło. Co prawda 70% jest moje.
-Tsaaaaa.
-A teraz ładnie się wyprostuj bo zostaje coraz mniej czasu.
-A ile nam zostało?
- Myślę, że jakieś 30 minut na wyszykowanie i 15 minut na twoje dojście na miejsce. Daj mi klucze bo jest bałagan. To ty pójdiesz do niego, a ja posprzątam.
-Dobra klucze na szafce.
-Okej, a teraz się zamknij bo chcem cię zrobić na bustwo.
~~~~~~~~~~~~na randce~~~~~~~~~~~~
-Alex?
-Tak?
-Uważaj!
padł strzałTO BE CONTINUED

CZYTASZ
Life For The Moment || M.G
FanfictionAlex Hoferson właśnie ukończyła gimnazjum w Londynie. Rodzice postanowiłi wysłac ją tam bo był i jest w tej szkole wysoki poziom nauczania. Dziewczyna bardzo się cieszy na powrót do rodzinnego miasteczka na północy Norwegii. Wróci do paczki swoich p...