Po słowach Froda natychmiast rozpoczęli drogę w dół. Po paru godzinach zaczęło się ściemniać.
-Tu się zatrzymamy-oznajmił Gandalf. Zaraz potem zaczęto przygotowywać się do snu. Postanowiono, że wartę będzie trzymać Elvira. Kobieta nie była szczęśliwa z tego powodu ale zgodziła się bez marudzenia. Nie minęło piętnaście minut a hobbici już smacznie spali. No może Frodo leżał i obracał pierścień w rękach. Czarnowłosa z daleka mu się przyglądała, gotowa w razie czego wkroczyć do akcji gdyby Baggins za bardzo oczarował się pierścieniem. Na szczęście, nic takiego się nie stało a hobbit w końcu zasnął. Elvira chodziła po obozie i przyglądała się twarzom śpiących towarzyszy. Nagle zatrzymała się. Usłyszała jakieś niepokojące dźwięki. Oddaliła się trochę od drużyny. Wzięła Aspectusa. Ujrzała warga przemykającego się w krzakach. Chwyciła za miecz i pobiegła zbudzić resztę.
-Wstawać!-krzyczała szeptem aby wrogowie jej nie usłyszeli. Trząchała i klepała każdego po kolei. Zdążyła obudzić Gandalfa, Legolasa, Froda oraz Sama a z zarośli już wyskoczyły trzy wilki. Elf zabił jednego z nich jak tylko się pojawił, drugim zajęła się Evira a trzeciego również załatwił Legolas.
-To dziwne, że zaatakowały nas tylko trzy-zastanawiał się Sam.
-Na pewno jest ich więcej. Zapewne gdzieś się czają i czekają na odpowiedni moment, aby nas zabić-odpowiedziała kobieta ciągle rozglądając się wokół siebie.
-Legolasie, idź obudź resztę-powiedział Gandalf. Gdy tylko elf się oddalił, wyłonili się kolejni wargowie. Czarnowłosa wraz z czarodziejem musieli chwilowo samo zająć się wilkami. Dla niej to nie był problem. Nawet się cieszyła bo już zaczynało jej brakować walki a poza tym mogła się wreszcie wykazać i popisać przed Aragornem, który ją dwukrotnie uratował. Nie minęła minuta a dotychczas śpiący towarzysze dołączyli do bitwy. Elvira chodź spocona, trochę zmęczona z krwią wroga na twarzy i ubraniu była szczęśliwa. Wciągnęła się w wir walki jak w ciekawą książkę. Nagle ujrzała Aragorna. Świetnie sobie radził ale za jego plecami skradał się jakiś ledwo żywy warg. Nie czekając ani chwili rzuciła się w jego kierunku. Od wilka dzieliły ją jakieś dwa metry. Wiedziała, że nie dobiegnie. Rzuciła miecz w stronę warga. Modliła się, aby Obieżyświat nie zmieniał za bardzo pozycji. Na szczęście miecz przebił łeb wilka. W tym czasie Aragorn odwrócił głowę i obdarzył kobietę uśmiechem kiedy zrozumiał co się stało. Potem czarnowłosa ruszyła po swoją broń. Wyjęła go z łepetyny martwego warga i ruszyła na wrogów, którzy po kilku minutach zostali pokonani.
-Zbieramy się. Musimy jak najszybciej dostać do ściany Morii-oznajmił Gandalf.
-Ale ja chcę spać-jęknął Pippin.
-Nie ma mowy! Saruman może nasłać na nas kolejny oddział-powiedział zdenerwowany czarodziej a odchodząc dodał pod nosem:
-Głupi Tuk...
W końcu dotarli do ogromnej skały. Gimil był zachwyconych. Wpatrywał się w ściany Morii jak wół na malowane wrota. Gandalf podszedł i zaczął szukać czegoś na ścianie.
YOU ARE READING
I will never forget these days
FanfictionOna nigdy nie zapomni tych dni. Nigdy nie zapomni jego brązowych włosów, sięgających do ramion. Nigdy nie zapomni tego co z nim przeżyła. Nigdy go nie zapomni.