Oboje trzymali dłonie na rękojeści swoich mieczy. Merry odszedł od jeziora. Zaczął intensywnie wpatrywać się w drzwi. Nagle otworzył szerzej oczy a na jego ustach zawitał uśmiech. Wyglądał zupełnie jak stara znajoma Elviry kiedy naszła ją wena na jakiś nowy wiersz.
-Wiem! To zagadka...-skończył wypowiedź już ciszej-Jak jest "przyjaciel" po elficku?
-Mellon-odpowiedział równocześnie Gandalf i Legolas. Zaraz potem drzwi zaczęły się otwierać. Parę minut później wszyscy się spakowali i byli gotowi do drogi.
-Zaraz poznacie krasnoludzką gościnność. Tłuste mięso i pyszny trunek lejący się strumieniami. Nazywają to kopalnią, KOPALNIĄ-rzekł zachwycony Gimil. Nie stąd ni zowąd z wody wyskoczyła macka. Owinęła się wokół Froda. Ona próbowała wciągnąć go do jeziora! Wszyscy rzucili mu się na ratunek. Podzieli się na dwa zespoły. Jeden ciągał Bagginsa, a drugi próbował odrąbać mackę. Elvirze z Boromirem udało się po pewnym czasie odciąć tą mackę, która trzymała hobbita. Zaraz potem z wody wyskoczyły kolejne.
-Hobbici do kopali!-wrzasnął Gandalf. Niziołkowie przez chwilę stali bez ruchu i zastanawia się czy pomóc przyjaciołom czy posłuchać się czarodzieja.
-Co tak stoicie!? Uciekajcie!-krzyknęła czarnowłosa uciekając przed jedną z macek. Jak tylko to powiedziała hobbici pobiegli do tunelu. Jedna macka odepchnęła Aragorna i rzuciła się w kierunku Froda. Jakieś dwie sekundy później hobbit już maił nogi w wodzie.
-Pomocy!!!-wrzasną najgłośniej jak tylko potrafił. Kobieta nie czekając ani chwili pobiegła do niego. Biegła tak szybko, że właściwie już nie miała kontroli nad swoimi nogami. Była już w wodzie a Frodo był pod jej powierzchnią. Czarnowłosa poczuła jak coś owiją się wokół jej nogi. Zanim została wciągnięta pod wodę zdążyła się zamachnąć na oślep i oswobodzić Bagginsa. Miała nadzieję, że uda mu się uciec. Macka zaczęła coraz bardziej ją oplatać i coraz mocniej. Dłużej bez powietrza nie mogła wytrzymać, na dodatek ta cholerna macka... Kobieta wiedziała, że to już jej koniec. Zanim straciła przytomność pomyślała, że taka śmierć w czyjejś obronie jest najlepszą z możliwych. Na dodatek w obronie tak ważnej osoby dla tego świata...
***
Elvira obudziła się. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Była w kopali. Siedzieli nad nią zmartwieni hobbici, wśród nich był Frodo co oznaczało, że kobiecie udało się go uratować. Uśmiechnęła się i przybrała pozycję siedzącą.
-Jak długo byłam nieprzytomna?-zapytała czarnowłosa.
-Kilka dni. Przez ten czas trochę się zgubiliśmy ale w końcu Gandalf odnalazł drogę. Okazało się, że nie ma tu krasnoludów a w tym pomieszczeniu jest grobowiec-odpowiedział Sam. Po słowach hobbita kobieta dokładniej się rozejrzała i ujrzała Aragorna, Legolasa i Boromira stojących pod zabarykadowanymi drzwiami z napiętymi łukami, Gimila na z toporem na grobowcu a pomiędzy nimi stał Gandalf z różdżką przygotowaną do ataku.
YOU ARE READING
I will never forget these days
FanfictionOna nigdy nie zapomni tych dni. Nigdy nie zapomni jego brązowych włosów, sięgających do ramion. Nigdy nie zapomni tego co z nim przeżyła. Nigdy go nie zapomni.