Rozdział 1

837 38 5
                                        

- Harry! – zawołał poirytowany Zayn z drugiego pokoju. Chłopcy mieli mieć dziś noc filmową, umawiali się na to już od dwóch tygodni, kupili chipsy, paluszki, napoje, lody. Chcieli spędzić ze sobą weekend. Tak dawno się nie widzieli, Harry codziennie pracował w piekarni, a Zayn pomagał ojcu w firmie, nie mieli dla siebie czasu, to bolało. Popołudniami owszem, mieli wolną chwilę, ale nie mogli się spotkać zawsze coś drugiemu wypadało. Najczęściej był to Harry, ale Zayn wierzył w każde jego słowo, przecież go kochał całym swoim sercem. I kiedy dziś w końcu udało im się zobaczyć, Hazz siedział w łazience i rozmawiał przez telefon.

Zayn czuł jak złość wspina się na coraz wyższe szczeble. Zacisnął pięści wpatrując się w ekran i na postacie zatrzymane w ruchu. Chciał by ta noc należała tylko do ich dwójki, by w końcu chociaż przez kolejny tydzień nie musieli odczuwać tak wielkiego braku siebie.

Zamknął oczy i zaczął liczyć, obiecał sobie, że dzisiaj nic go nie zdenerwuje, ale przegrał. Miał nadzieję, że Curly, tak jak i on wyłączy telefon jednakże chłopak tego nie zrobił. Mulat wstał i szybkim krokiem ruszył do łazienki. Wziął głęboki wdech

- Hazz, kochanie – jęknął dość spokojnie, delikatnie pukając w jego drzwi – To miał być nasz weekend – szepnął już bardziej do siebie niż do chłopaka, gdy usłyszał szum wody w łazience. Zmarszczył brwi i przestraszył się więc szybko nacisnął klamkę i popchnął drzwi, jego ukochany mył ręce. Spojrzeli po sobie, Styles uśmiechnął się szeroko powodując, ukazanie się przeuroczych dołeczków w jego policzkach. Podziałało. Cała złość Zayna uleciała wraz z pojawieniem się najpiękniejszego uśmiechu na świecie, a zielone oczy iskrzyły się radością jakiej Malik nie widział od tygodni.

- Już idę, Zayn. Nie denerwuj się – młodszy mrugnął okiem i przechodząc obok niego w drzwiach pocałował go w policzek. Usiedli obok siebie na kanapie i włączyli ponownie film, który tak naprawdę był tylko tłem dla ich rozmowy. Dopiero przy trzecim skupili się i zaczęli oglądać.

Harry wtulił się w tors Zayna i zaciągnął się jego zapachem. Targały nim wyrzuty sumienia, że zgodził się jeszcze na to spotkanie. W tle czaiła się kłótnia i on o tym wiedział, powinien zakończyć ten związek, ale nie potrafił. W jakimś sensie był uzależniony od tego Mulata i naprawdę nie chciał stracić przyjaciela. 

Wtuleni w siebie leżeli na kanapie, Zayne obudził się, kiedy telefon Hazzy, leżący na stole zabrzęczał. Poczuł nieodpartą chęć zajrzenia do jego skrzynki, spojrzał na kędzierzawego śpiącego na jego ramieniu, jego anielską twarz z dziecinnym uśmiechem. Głos w głowie podpowiadał mu, że to złe, bo przecież mu ufa, ale chęć była o wiele silniejsza. Przesunął delikatnie głowę chłopaka na oparcie i sięgnął po jego telefon. Otworzył skrzynkę, sam napis Liam był dla niego nie lada zdziwieniem, bo nie znał żadnego człowieka o takim imieniu. Może ktoś z pracy – pomyślał i już miał odłożyć telefon, kiedy przypadkowo jego palce musnęły ekran i wiadomość otworzyła się. Spojrzał ukradkiem na chłopaka, oddychał wciąż miarowo więc spał. Nic się przecież wielkiego nie stanie jeśli przeczyta wiadomość, w końcu są parą – pomyślał znowu i przebiegł oczami po ekranie.

W uszach zabrzmiał mu tylko dźwięk tłuczonego szkła, ale w jego mieszkaniu nic się nie stłukło, może oprócz jego serca rozpadającego się na kawałki.

„ Kochanie, nie mogę się doczekać kiedy się zobaczymy. Li”

Zayn jeszcze kilka razy, przeczytał wiadomość. Nie płakał, był w końcu silnym i twardym facetem, to nie było w jego stylu. Zacisnął zęby i odłożył telefon Hazy na stół z ogromną siłą. Kędzierzawy przebudził się i swoimi zielonymi oczami w których malowało się zdziwienie spojrzał na Mulata. Przetarł oczy i wciąż z pod przymrużonych powiek spoglądał na Zayna, który wpatrywał się w niego gniewnie i z ogromnym żalem. Wtedy Haz, zrozumiał, spojrzał na stół i świecący się ekran telefonu, ale było już za późno, bo nad nim zagrzmiał głos

Six Degrees of Separation ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz