Nadszedł czas na pierwszy spacer z Thaevasem poza Kwaterą Główną. Smok podskakiwał wesoło i co chwila powarkiwał z ekscytacji. Machał sporymi już skrzydłami i ogonem na wszystkie strony. Patrzyłam na przyjaciela co chwila pilnując, aby nic mu się nie stało. Nie do wiary było to, jak szybko rósł i jak szybko się zmieniał. Głową sięgał mi już prawie do łokcia. Jego ciało wraz z ogonem miało długość około 3,5 metra. Charakterem także zaczynał przypominać dorosłego osobnika. Stał się bardziej „dojrzały". Coraz rzadziej bawił się z innymi Chowańcami, co nie oznacza, że całkowicie tego zaprzestał. Częściej obserwował strażników i ich podopiecznych. W ciepłe dni ukrywał się w cieniu, pozostawiając na widoku tylko jego granatowe oczy. Nocą przechadzał się po ogrodach lub starał się poszybować kilka metrów. Wspinał się na kamienie w Ogrodzie Muzyki i zeskakiwał z nich mając rozłożone skrzydła. Dzisiaj postanowiłam pomóc mu rozwinąć tą umiejętność.
Stanęliśmy na otwartej przestrzeni. Kwatera znajdowała się kilometr za nami. Dzień nie był zbyt wietrzny, dzięki czemu Thaevas nie zostanie zniesiony mocniejszym podmuchem z obranego toru lotu. Mówiąc krótko- dzisiaj było idealnie. Smok od początku był chętny do ćwiczeń. Co chwila podskakiwał i starał się utrzymywać przez kilka sekund nad ziemią. Szło mu coraz lepiej. Skinęłam głową zadowolona. Uznałam, że warto spróbować czegoś trudniejszego. Przenieśliśmy się na klify prowadzące na plażę i usiedliśmy nad kilkumetrową przepaścią, aby oswoić się z wysokością. Thaevas stanął na krawędzi, mocno zaczepiony pazurami do popękanych skałek. Rozłożył skrzydła, które prezentowały się wręcz majestatycznie. Zdałam sobie sprawę, z jak potężną i zarazem piękną istotą przyszło mi się zaprzyjaźnić. Smok oddychał powoli przygotowując się do skoku. Przymknął oczy, rozkoszując się nadmorską bryzą, przyjemnie chodzącą jego ciemne, nagrzane w słońcu łuski. Cofnął się kilka kroków w tył, rozpędził się i zeskoczył ze skarpy pyskiem zwróconym do ziemi. W Pierwszych chwilach panikowałam, ponieważ straciłam go z oczu. Bałam się, że nie uda mu się unieść na czas. Spojrzałam w dół i zobaczyłam czarny kształt wzlatujący pionowo w górę. Już spokojniejsza oparłam podbródek na kolanach. Smok wzniósł się na sporą wysokość i ułożył się równolegle do linii horyzontu. Rozluźnił się i utrzymywał się na wietrze kontrolując kierunek lotkami na ognie. Gdy poczuł się pewnie, zaczął latać z jednym skrzydłem zwróconym do ziemi. Potem zrobił kilka beczek, aż w końcu złożył skrzydła i obrócił się pionowo w dół. Myślałam, że dostanę zawału. Tuż przed zetknięciem się z taflą wody, Thaevas ponownie się uniósł. Polatał tak jeszcze chwilę, i wylądował bezpiecznie obok mnie. Pogłaskałam go, szczerząc wesoło swoje białe kły. Byłam dumna jak jeszcze nigdy dotąd!
Spacerowaliśmy po rozległej równinie korzystając ze słonecznego dnia. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Thaevas wyglądał na lekko zmęczonego i ospałego, więc powoli kierowaliśmy się w stronę domu. Gdy weszliśmy na teren Kwatery, staliśmy się główną atrakcją. Znajomi strażnicy witali się ze mną, a niektórzy odważniejsi głaskali delikatnie smoka po pysku. Moja twarz jak zawsze w obecności innych pozostawała kamienna.
-I jak poszło? –obróciłam się w stronę białowłosego, który stał oparty o jeden z niebieskich łuków.
-Można uznać, że trening zakończony. Thaevas pokazał na co go stać! –powiedziałam i z dumą spojrzałam na czarnego przyjaciela, który wyglądał na równie szczęśliwego, co ja.
-Twój smok rośnie jak na drożdżach! –wojownik obejrzał go od ogona aż po pyszczek. Zamieniliśmy jeszcze kilka zdań, po czym ton chłopaka się zmienił. Spojrzał na mnie poważnie. -Yuki, możemy porozmawiać? –skinęłam głową w odpowiedzi. Odprowadziłam Thaevasa do ogrodu muzyki, a następnie udałam się pod kwitnące drzewo wiśni. Usiadłam wygodnie na ławce obok Valkyona. -Jeżeli nie będziesz chciała o tym rozmawiać, to nie będę naciskać, jednak chciałbym usłyszeć tą historię –zaczął niepewnie. –Powiedz mi... Co przytrafiło ci się, gdy byłaś mała?~*~
Matko jakie ja krótkie rozdziały piszę ;-;
CZYTASZ
Oswoić Bestię ~Eldarya fanfic~
FanfictionUWAGA! JEŻELI NIE JESTEŚ NA BIEŻĄCO Z FABUŁĄ GRY, DUŻO ELEMENTÓW MOŻE OKAZAĆ SIĘ DLA CIEBIE SPOILERAMI (Opowiadanie oparte na uniwersum Eldarii) Historia młodej wampirzycy, należącej do straży cienia. Pomimo, że dziewczyna nie jest zbyt dobrze trakt...