Nie mam imienia. Nie znam swej rasy. Nie wiem jaki mam kolor oczu, kolor sierści. Praktycznie o sobie nic nie wiem... Jedyne co wiem o sobie to to, że jestem...psem.
2 tygodnie później...
Teraz jestem większy niż ostatnio. Teraz mogę biegać, skakać, bawić się. Wszystko to co umieją psy.
Pewnego dnia rano razem z moimi braćmi i siostrami wyszłem na dwór pobawić się. Na początku wszystko było w porządku. Zabawa była super. Lecz nagle ciach! Pan ze schroniska chwyta mnie w siatce. Utknąłem! Miałem bardzo dużo pytań, na które sam nie mogłem odpowiedzieć... Jak się to stało? Co się dzieje? Gdzie ja jadę? Co się ze mną stanie? Czy kiedyś wrócę do swojego rodzeństwa?
3 dni temu...
To uczucie kiedy siedzisz w klatce... w obcym miejscu... bez nikogo...bez przyjaciół... sam. Sekundy zamieniały się w minuty... minuty w godziny... godziny w dni i tak dalej... Przez ten cały czas zadawałem tylko jedno pytanie: ,, Jaki jest sens życia?,,. Jedno jest pewne... będę się nad tym bardzo długo zastanawiał.
3 miesiące później...
Już minęły 3 miesiące odkąd siedzę w schronisku. Jak zwykle nuda, nuda i jeszcze raz nuda.Aż tu nagle do mojej klatki podchodzi pewien chłopiec... zadałem nowe pytanie... czy on chce mnie adoptować???
Po chwili podchodzą jego rodzice i się pytają chłopca: czy już wybrał sobie psa dla siebie? Natomiast on powiedział:
- Chcę tego husky'iego psa.
- Napewno? - pytają się rodzice.
- Oczywiście, że tak! Jest taki piękny... czuję, że będziemy najlepszymi przyjaciółmi pod słońcem.
- No dobrze jak chcesz to bierzemy tego pieska.Nareszcie! Mam właściciela! Po tylu dniach! Myślałem, że zwariuję z radości! Będę miał nowe imię, nowy dom! Wszystko co dla psa jest najlepsze!
2 godziny później...
Właśnie dotarliśmy do domu chłopca! Nie mogę się doczekać, kiedy wejdę do środka.. do mojego nowego, wymarzonego domu.
- Alan. Jak nazwiesz swojego pierwszego, najlepszego przyjaciela?
- Alan - pomyślałem sobie - więc to tak ma na imię mój nowy właściciel.
- Jeszcze nie wiem - zastanawiał się przez chwilę - już wiem!
- Jak? - spytali się rodzice.
- Szasta - powiedział.
- Bardzo ładne imię synku.. - odpowiedziała mama.2 godziny później...
Ja ze swoim właścicielem leżymy w łóżku, jest godzina 22.00, ale i tak nie możemy zasnąć. Alan opowiadał mi tyle o sobie... natomiast ja uważnie go słuchałem.
Jak Alan zasnął to myślałem o tym, jakie mam szczęście, że mam takiego przyjaciela jak on. I przysiągłem sobie, że nigdy go nie opuszczę...
5 lat później...
5 lat naszej przyjaźni, 5 lat naszych zabaw, 5 lat naszych radosnych i smutnych chwil... niestety Alan ma już 16 lat. Ma więcej nauki... ale to nie oznacza, że o mnie zapomniał. Nadal jest wszystko po staremu. On mnie kocha z całego serca i ja jego kocham, i jesteśmy najlepszymi, starymi przyjaciółmi.
Pewnego dnia Alan wrócił ze szkoły i zachowywał się dziwnie. Ciągle się uśmiechał, nucił jakąś piosenkę... nigdy tak się nie zachowywał.. ale wiedziałem co robić. Obwąchiwałem jego rękę i poczułem zapach miłości... zapach jakiejś dziewczyny... Już wszystko było jasne.. zakochał się nasz Romeo.
Po chwili Alan opowiadał mi jak tam było w szkole itp. ale jeszcze powiedział, że umówił się dzisiaj ze swoją dziewczyną.. Już wszystko było jasne czemu tak się zachowywał.. umówił się na randkę.
4 godziny później...
Jest już godzina 19.00 i Alan właśnie wychodzi z domu. Natomiast ja coś poczułem, że grozi mu niebezpieczeństwo. Dlatego poszłem za nim.
Dotarliśmy do pardzo dziwnego miejsca, takiego, w którym nikogo nie było oprócz mnie, Alana i tej dziewczyny. Aż po chwili przyszło dwóch gimnazjalistów i krzyczeli do mojego właściciela:
- Dawaj kasę! - krzyknęli.
- Kim wy jesteście i czego ode mnie chcecie?! - zapytał.
- Jeśli nam nie oddasz kasy to będzie z tobą źle.
- Nigdy wam jej nie oddam!
- To zobaczymy.Zaczęli bić i walić pięściami mojego Alana! O nie! Ja tego tak nie zostawię! Warknąłem i te łobuzy chciały wziąć kamień, aby we mnie rzucić. Ale nie czekałem! Od razu zacząłem ich gryźć, szarpać, a potem stchórzyli i uciekli. Alanowi całe szczęście nic się nie stało, miał szczęście, że byłem przy nim. Natomiast Alan nie był ze mnie dumny.
- Szasta odbiło Ci! - krzyknął.
- Alan, tylko chciałem Ci uratować życie. Czemu na mnie krzyczysz?
- Przecież te łobuzy mogły już zadzwonić na policję! A potem mogą Cię zabrać i uśpić na zawsze! - Alan zaczął płakać.
- O nie! Nie wiedziałem o tym! Ja nie chcę odejść od ciebie Alan...
- Chodź Szasta. Wracamy do domu. I rodzicom nie możemy o tym powiedzieć. Pamiętaj, nikomu ani słowa o tym co się wydarzyło.
- Jak mam o tym komuś powiedzieć, jak ludzie nie rozumieją psiej mowy?15 minut później...
Ja z Alanem wróciliśmy do domu. Ale ktoś dzwoni do drzwi i rodzice idą otworzyć je. Okazało się, że to policja!
- Dobry wieczór - powiedział policjant. - Dostaliśmy telefon od chłopaka, który zgłosił nam, że został pogryziony przez psa właściciela o imieniu Alan. Czy to wasz syn?
- Tak - opowiedziała zdenerwowana mama.
- Proszę mi go tu przyprowadzić razem z psem - dał polecenie.
- Dobrze - powiedziała z niespokojem mama.Mama Alana zawołała nas, abyśmy zeszli na dół. Po chwili policjant chciał z Alanem na osobności rozmawiać.
- Więc ty masz na imię Alan?..? - zapytał.
- Tak to ja.
- Ja natomiast jestem z policji - pokazał swoją odznakę - powiedz nam wszystko co się dzisiaj wydarzyło.
- Więc... - zaczął opowiadać - Umówiłem się dzisiaj z dziewczyną na randkę. I szłem tam sam. To znaczy nie wiedziałem o tym, że mój pies Szasta szedł za mną.
- No mów dalej...
- Jak doszłem do miejsca , w którym się umówiliśmy, to koło tej dziewczyny stało dwóch gimnazjalistów i krzyczeli, że chcą mojej kasy. Ale jak im odmówiłem to zaczęli mnie bić i walić pięściami. Natomiast mój pies zaczął ich atakować, ale Szasta chciał tylko stanąć w mojej obronie! Przysięgam! Nie zabierajcie mi go! - Alan krzyczał z łzami w oczach.
- Chłopcze - zaczął policjant. - Musimy tego psa niestety zabrać i uśpić na zawsze.
- Nie! Nigdy wam go nie oddam! Nigdy! On jest moim jedynym przyjacielem.. wie pan w ogóle jak to jest, kiedy ma się przyjaciela już 5 lat?
- Doskonale o tym wiem, ale muszę go zabrać... rozumiesz?
- Tak rozumiem.O nie... nie lubię tej chwili, jak Alan płacze. Przecież nie mogę go tak zostawić.
Niestety za chwilę zostanę zamknięty w klatce i mnie uśpią na zawsze... przynajmniej mam trochę czasu, aby pożegnać się z Alanem.
- Szasta - z płaczem wypowiedział moje imię.
- Alan...
- Niestety już się nigdy nie zobaczymy... rozumiesz mnie piesku?
- Przepraszam Cię Alan za to co zrobiłem... ale musiałem, bo inaczej byłoby po tobie.
- Szasta... Kocham Cię..
- Alan ja Ciebie też kocham... i nigdy o tobie nie zapomnę. Nigdy!
- Pa. Nigdy o tobie nie zapomnę. Pamiętaj o tym... dobrze?
- Dobrze. Daję Ci słowo, że nigdy nie zapomnę. Pa.To uczucie, kiedy znowu zostałeś zamknięty w klatce. To uczucie, kiedy już za chwilę zostaniesz uśpiony.. na zawsze. Jaki jest sens życia? To są moje ostatnie słowa przed uśpieniem.
Hejka!
To jest moja pierwsza książka.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Dlatego napiszcie w komentarzu jak Wam się podoba i gwiazdkujcie.
Następna część już niedługo się pojawi.
CZYTASZ
Mój Najlepszy Przyjaciel
AdventureTa opowieść będzie opowiadała o psie, który ciągle zadawał wiele pytań. Ale tylko jedno było wyjątkowe... jaki jest sens życia? Czy na to pytanie kiedyś odpowie? Tego dowiecie się w książce... Życzę miłego czytania książki. Pozdrawiam.