10. Spróbuję, ale nie obiecuję!

382 26 4
                                    

-Co wam do głowy strzeliło chłopaki? Najpierw nie przepadacie za Bartkiem, a teraz ma z nami wyjść?- mówiłam lekko zdenerwowana do piłkarzy, którzy chyba zapomnieli, ze nie pałam przyjaźnią do bruneta.

- No wiesz, jakoś Mira nas przekonała, że jest całkiem spoko gościem. Potem zgadaliśmy się z nim na treningu i tak jakoś wyszło.- tłumaczył się Wojtek na co ja jedynie wywróciłam oczami.

-Oj, Misia. Spróbuj się z nim dogadać, co Ci szkodzi.- odezwał się Andreas, na co spojrzałam na niego zdziwiona.

-Czy ja się przesłyszałam? Ty, który znasz całą historię z prawie wszystkimi szczegółami, mówisz, abym się z nim dogadała?-potok słów wychodził z moich ust ze zdenerwowania.-Wiesz co Andreas, zawiodłam się na Tobie.

Odwróciłam się od chłopaków i ruszyłam z powrotem do pokoju, ale ktoś zatrzymał mnie lekkim szarpnięciem ramienia.

-Miśka, Andiemu nie chodziło o to, że macie od razu do siebie wracać. Nawet na pewno o to mu nie chodziło.-Wojtekk mówiąc, lekko odwrócił się w stronę skoczka.- Po prostu nam też trudno jest ignorować kolegę z zespołu.

-Dobra, spróbuje, ale nie obiecuję, że będziemy się znowu lubić.

-To w takim razie, ruszamy w miasto?-entuzjastycznie zapytał Grzesiek,który całą rozmowę o Kapustce o dziwo przemilczał.

-Ja straciłam ochotę, ale wy idźcie.-odparłam, a sportowcy przytaknęli z niechęcią. Szybko weszłam do windy i wcisnęłam przycisk z numerem mojego piętra. Idąc przez korytarz zatrzymałam się przed drzwiami pokoju, do którego powinnam zapukać na samym początku zgrupowania. Otworzył drzwi tak, jak wtedy kiedy przyjeżdżałam do niego do Leicester. Tym razem jednak nie złapał mnie w umięśnione ramiona i zatopił mnie w ciepłym i mocnym uścisku, a ja czułam się wtedy najbezpieczniej.

-Możemy porozmawiać?- zapytałam przerywając niezręczną ciszę.

-Teraz chcesz ze mną rozmawiać? Kiedy ja ci to zaproponowałem, odparłaś, żebym nigdy więcej do Ciebie nie pisał.

-Nic takiego nie zrobiłam! Chociaż pewnie tak bym postąpiła jeszcze kilka minut temu, ale to nie byłam ja, kiedy to się wydarzyło?- chłopak sięgnął do kieszeni spodni i wyjął z nich telefon. Dokładnie nie widziałam, co robi, ale kątem oka dostrzegłam napis oznaczający, że wszedł w wiadomości.

-Dwa dni temu, w południe.

-Krychowiak.- po chwili namysłu odparłam.- Byłam z nim na zakupach i dałam mu mój plecak, aby pójść do toalety.

-No, to fajnego mamy kolegę.- zażartował, czym doprowadził mnie do cichego śmiechu. Przypomniało mi się, że kiedy miałam zły humor, Bartek zawsze mnie rozweselał.Zaraz po tym, otworzył szerzej drzwi i dodał.-Wchodź, nie będziemy rozmawiać na korytarzu.

Siedzieliśmy we dwójkę rozmawiając i żartując, jakbyśmy nigdy się nie pokłócili, kiedy do pokoju weszła rozweselona Mira.

-Cześć, kochani.- powiedziała na wejściu siadając obok mnie na łóżku.-Spotkałam na dolę Andreasa, który powiedział mi, że nie przepadaliście za sobą, a teraz się dogadaliście. To prawdą?- w myślach klęłam siebie, za wysłanie takiej wiadomości do chłopaka.

-Dokładnie!-odparł Bartek szybko rzucając do mnie porozumiewawcze spojrzenie.

___________________________

Hej, kochani, przepraszam, że trochę się rozregulowałam z rozdziałami,ale każdego dnia skupiam się na zrozumieniu tajemnicy rekrutacji do liceum(to jest jakaś czarna magia!).

Podoba wam się ten zwrot akcji? Czy sądzicie, że Mira jest tak głupiutka na jaką się wydaję, czy tylko udaje?

Dajcie znać czy wam się podoba!

Do zobaczenia w następnym rozdziale! Buziaczki!

Do wybaczenia. A może nie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz