Noya był nieco rozemocjonowany całym wyjściem na ścianki wspinaczkowe. Niecałe pół godziny po tym jak się obudził, był pod domem dziewczyny, uprzednio tym razem informując ją o tym. Toshiko pożegnała się z dziadkami i wyszła z chłopakiem przed dom.
-Jak się czujesz Toshi? -spytał radośnie, ale brunetka nie lśniła aż taką pewnością siebie, wręcz przeciwnie. Zaczęli powoli ruszać chodnikiem przed siebie.
-Stresuję się troszkę. -odpowiedziała nieco ściszonym głosem. Yuu był bardzo wyrozumiały w stosunku do jej obaw, dlatego próbował się ich jak najszybciej pozbyć.
-Toshi, spokojnie. Będzie dobrze. -położył jej jedną rękę na ramieniu. -Jesteś odważną dziewczyną, dasz sobie świetnie radę, jestem tego pewien.
-Gdyby nie Ty, za Chiny ludowe bym się na to nie zgodziła. Robię to tylko dla Ciebie. -uśmiechnęła się nikło, a do chłopaka dość dosadnie dotarły te słowa.
-Wiesz, rzeczy które robi się dla kogoś, zawsze są wyjątkowe. Dziękuję. -podsumował, również się do niej uśmiechając. Kimio nie mogła zaprzeczyć przed sobą, że libero miał jeden z najbardziej motywujących uśmiechów, jakie kiedykolwiek widziała. Była mu strasznie wdzięczna, że mógł jej je po prostu dawać.
...
Po kilkunastu minutach drogi byli przed wejściem do hal. Dziewczyna czuła jak blisko jest momentu swojej pierwszej wspinaczki. Domyślała się, że brunet ma już spore doświadczenie i dla niego będzie to zwykłą pestką. I miała bezdyskusyjną rację. Noya w recepcji zaznaczył, że ich dwójka wcale nie potrzebuje nauczania instruktora, a jedynie pomocy przy zakładaniu linek. Toshiko spojrzała na niego jak na idiotę.
-Yuu, skoro Ty chcesz to zrobić bez instruktora, to ja naprawdę się boję. -jej wzrok tym razem zmienił się w nieco przerażony, ale chłopak nie chciał, aby ta się denerwowała.
-Możemy zacząć od tych niższych i wchodzić równo. -zaproponował. -Naprawdę nic Ci się nie stanie, obiecałem Ci to.
-Osobie z lękiem wysokości takie słowa nie dają za dużo. -po tych wypowiedzianych przez nią słowach zobaczyła, jak libero zaczyna do niej podchodzić. Złapał delikatnie za jej rękę, po czym na nią spojrzał.
-Chcę Ci pokazać, że można zrobić wszystko, co się chce, pomimo strachu. -uśmiechnął się, a brunetka na chwilę przymknęła oczy. Pomyślała, że chłopak ma sto procent racji, a ona mimo wszystko chce się z tym zmierzyć.
Oboje podeszli do ścianki, a Toshiko wzięła głęboki oddech. Yuu chwycił rękami pierwsze kamienie, kładąc swoje stopy też coraz wyżej. Ta postanowiła nie zostawać w tyle. Ścianka nie była bardzo wysoka, dlatego stwierdziła, że w końcu pójdzie w jego ślady. Powoli z dużym skupieniem pokonywała kolejne kamienie, starając się nie patrzeć w dół. Zdziwiła się, kiedy była już w połowie drogi. Ukradkiem spojrzała na przyjaciela, który wspinał się z niesamowitą łatwością. W którymś momencie spojrzała w górę, gdzie zobaczyła sięgającą w jej stronę rękę.
-Złap się Toshi. -chłopak postanowił jej nieco ułatwić sprawę, na co ta się bez zastanawiania zgodziła. Chwyciła za jego dłoń, a libero pomógł jej wspiąć się na samą górę. -I było tak strasznie?
-Tu jeszcze nie jest tak... -spojrzała odruchowo za sobie, patrząc w podłogę. -wysoko... -zaczęła się minimalnie trząść, a brunet w żadnym wypadku nie chciał, aby się bała. Przysunął się do niej, po czym lekko przytulił do siebie i pogłaskał po plecach.
-Nie bój się, dobrze Ci idzie. Zaraz będziemy schodzić.
-Będę musiała spojrzeć w dół... -mruknęła niepewnie. Siatkarz wymyślił na to pewien sposób.
-Może ja zacznę schodzić pierwszy a Ty będziesz patrzeć na mnie? Tak może być łatwiej. -odsunął się nieco, a Toshiko stwierdziła, że to najlepsze możliwe wyjście. Podczas wyprawy na dół, nie czuła wysokości, ponieważ ciągle widziała twarz chłopaka, który zaczął schodzić wcześniej. -To teraz wysoka?
-Yuu...
-Toshi-chan, dasz sobie radę. Nie zapomniałaś, dla kogo to robisz, prawda? -ponownie spojrzał jej w oczy, kładąc tym razem obie ręce na ramiona. Dziewczyna spojrzała na jego niemal proszący wzrok, któremu nie umiała odmówić.
-Tak wiem, robię to dla Ciebie. -podeszli razem do kolejnej ścianki, a dziewczyna znowu popatrzyła a w górę.
-Pomyśl o tym, że na górze jest coś, co bardzo chcesz sięgnąć. -powiedział, a Kimio postanowiła wykorzystać jego pomysł. Popatrzyła w górę jeszcze raz, po czym złapała za pierwsze uchwyty, zaczynając się powoli wspinać. Nishinoya przez chwilę jeszcze stał na ziemi.
-Nie wchodzisz? -spytała zdziwiona.
-Chcę sprawdzić, jak sobie poradzisz beze mnie. -Toshiko na chwilę się zatrzymała, jakby nie wiedząc, gdzie dalej ma stawiać stopy. -Ten zielony. -wskazał palcem, podpowiadając jej. Był zaskoczony jej umiejętnościami i zaczynał mieć wątpliwości, czy na pewno dziewczyna ma lęk wysokości.
-Yuu, chodź tutaj. -poprosiła, nadal starając się nie patrzeć w dół. Miała jednak wrażnie, że zaczyna jej się lekko kręcić w głowie. -Nie dam rady. -libero na te słowa zaczął się wspinać, po chwili będąc obok.
-U mnie w słowniku nie ma tego zwrotu. Patrz do góry. -obiecała sobie w tym momencie, że się nie podda i dzielnie dotrwa do końca trasy, aby chłopak mógł być z niej dumny. Nie spodziewała się nawet, że ma tyle siły w rękach, dlatego jak najszybciej chciała się znaleźć na górze. -Dobrze, jeszcze trochę. -brunetka kilka chwil siłowała się, aby dobrzeć na sam szczyt, co w końcu jej się udało.
-Dałam radę! -była bardzo uradowana w tego faktu i czekała, aż przyjaciel również zakończy trasę.
-Okłamałaś mnie, nie masz lęku wysokości. -zaśmiał się, siadając obok niej.
-Jak to nie mam? Bałam się spojrzeć w dół. Normalna osoba nie ma z tym problemu.
-Jak wolisz. -machnął ręką. -Co sobie wyobrażałaś, kiedy tu wchodziłaś? -spytał z ciekawości. Toshiko spojrzała na niego uśmiechając się.
-Pomyślałam, że na samej górze stoi puchar za wasz wygrany mecz siatkówki. -odwzajemniła uśmiech, przybliżając się do chłopaka.
-Widzisz? Siatkówka pokona każdy lęk, nawet ten największy. -ramiona dziewczyny na te słowa oplotły szuję libero, a ona przybliżyła się lekko do jego ucha, chcąc mu coś wyszeptać w sekrecie.
-Pomyślałam też o tym, że to Ty go trzymasz i jesteś najszczęśliwszą osobą na świecie. I od razu chciałam się znaleźć obok Ciebie, nie zważając na swój strach. -na policzku chłopaka po raz kolejny wylądowały jej miękkie usta, pozostawiając w tym miejscy przyjemne dla całej twarzy ciepło. -Dziękuję, że mnie tutaj zabrałeś, Yuu.
YOU ARE READING
Too Short? | Yuu Nishinoya x OC
FanfictionLibero drużyny siatkarskiej Karasuno to Yuu Nishinoya, chłopak dość złożony i specyficzny... Niski wzrost w zestawieniu z niezwykłą charyzmą układa się mu bardzo pomyślnie. A może jednak do czasu? Co jeśli pewnego dnia pozna dziewczynę z głęboką pas...