Nishinoya czuł się zobowiązany odprowadzić swoją dziewczynę pod same drzwi. Niezwykle zależało mu na jej bezpieczeństwie, którego poczuł, że musi dopilnować. Toshiko w tej chwili nie bardzo chciała się z nim żegnać, ale jednocześnie wiedziała, że musi. Przed wejściem do domu oddała mu szalik, zawiązując wokół szyi i dając jeszcze jeden, mały pocałunek w usta. Yuu pod wpływem tego dotyku niemal wewnętrznie rozpływał się z rozkoszy, czując, jak spełniają się jego marzenia. Pogłaskała go jeszcze po włosach, cicho szepcząc "Dobranoc aniołku. Do jutra". Uśmiechnęli się do siebie, a libero zadeklarował, że napisze do niej, jeszcze przed tym jak zaśnie. Kiedy dziewczyna zniknęła za drzwiami, zaczął odchodzić w swoją stronę, czując się niesamowicie szczęśliwie.
Kiedy brunetka w korytarzu zdejmowała buty, przewidywała, że zaraz dziadkowie zaczną ją atakować pytaniami związanymi z dzisiejszym dniem. Pierwsza w korytarzu stanęła jej babcia, na którą dziewczyna spojrzała. Widziała, że wzrok starszej jest mocno ciekawski.
-Co? -spytała, jakby w ogóle nie wzruszona. Starała się dobrze kryć swoje uczucia na ten moment.
-Jak to "co"? -uśmiechnęła się, domyślając wszystkiego już w pierwszej chwili. -Jak było? Opowiadaj! Podobał mu się prezent? Moje jedzenie smakowało? -Toshiko czuła, że na zbyt wiele musi odpowiedzieć.
-I prezent i jedzenie były bardzo trafione. -uśmiechnęła się. -Było świetnie. Ale jestem trochę zmęczona. -założyła kapcie na nogi, po czym chciała odejść.
-Toshi, przecież wiesz, czego jestem najbardziej ciekawa. -spojrzała na wnuczkę znacząco. Kimio tylko głęboko westchnęła.
-Jakby to ująć babciu... Twoja jedyna wnuczka ma swojego pierwszego chłopaka, w którego musi bardzo wierzyć, aby wszystko udało się jutrzejszego dnia. I szczerze jest przez to najszczęśliwsza na świecie. -odwzajemniła uśmiech, a mówiąc to wszystko miała na myśli oczywiście siebie.
-Za szybko dorastasz...
-No słuchaj, przykro mi. -zaśmiała się, wchodząc na pierwsze kilka schodów. -Naprawdę powinnam odpocząć. Dobranoc.
-Przekaż jeszcze ode mnie powodzenia całej drużynie. -zatrzymała się na chwilę. Potwierdzając jej prośbę, pokiwała lekko głową.
Następnie pokierowała się w stronę swojego pokoju. Włączyła światło, a pierwszą rzeczą, jaką zobaczyła, była jej kotka, bawiąca się piłką do siatkówki. Jak zwykle było to dla niej niezwykle rozczulające. Rumi spojrzała na nią, a chwilę później podeszła do właścicielki i zaczęła się łasić do jej nóg.
-Ty chyba też cieszysz się na jutro? -spytała cicho, po czym wzięła kotkę na ręce, delikatnie głaszcząc. -Pan Nishinoya chyba będzie częściej tu przebywał. Mam nadzieję, że się cieszysz. -nadal nie zaprzestawała czynności. -Bo ja się bardzo cieszę.
W miarę wcześnie chciała położyć się spać, dlatego prysznic nie zajął jej zbyt długo. Po przebraniu się, sprawdziła jeszcze stan swojego aparatu. Pomyślała, że to naprawdę niezwykłe, że to właśnie nim będzie jutro operować. W pewnym momencie zauważyła, że Rumi znowu toczy piłkę do siatkówki po podłodze. Wzięła więc telefon, aby zrobić zdjęcie, którego odbiorcą miał być libero.
Zdjęcie wysłano. -spojrzała na ekran, oczekując odpowiedzi.
1 nowa wiadomość.
Od: Yuu-żarłoczek~
23.40 : Jaki słodziak!! Kocham ją! ^^ Ale nie bądź zazdrosna...
Odpowiedź: Mam być zazdrosna o kota? Nie przesadzasz?
23.41 : Nie no gdzie. Mam nadzieję, że jesteś gotowa na jutro, a aparat śmiga! Pamiętaj, jesteś dla nas niezastąpiona. Szczególnie dla mnie <3 Kocham Cię, Toshi-chan!! -widząc tę wiadomość naprawdę się wzruszyła.
Odpowiedź: Cieszę się, że mówienie tego nie sprawia Ci problemów. Ja Ciebie też aniołku, ale już chyba pora spać.. Przyjdź po mnie rano proszę, dobranoc~
23.42 : Oczywiście, przyjdę. Tobie też dobranoc i miłych snów skarbie~ Oczyścicie o mnie!! <33 -po tym Toshiko w głowie miała jedynie coś w stylu "Oczywiście, że o Tobie. Nie chcę śnić o nikim innym, niż o Tobie, mój kochany krasnalu".
...
Obudziła się nieco wcześniej, niż przypuszczała. Ale to pozwoliło jej na jeszcze dokładniejsze przygotowanie się. Przy śniadaniu z dziadkami, któremu towarzyszyła rozmowa, czuła niezwykle szczere wsparcie. O dziwo fakt związku, jej dziadek przyjął bardzo normalnie. Nie zachowywał się dziwnie, nieufnie czy z jakąś szczególną nadwrażliwością, co bardzo ją cieszyło. W końcu Yuu zapukał do jej drzwi, a Kimo poszła mu otworzyć. Pożegnała się z opiekunami, którzy po raz ostatni mogli życzyć im szczęścia. Libero był nieco skonfundowany, bo nie wiedział, czy chodzi o ich związek, czy o dzisiejszy mecz.
-Toshi-chan, naprawdę znowu ubrałaś spódniczkę Karasuno? -spytał po ich kolejnym, czułym uścisku niemal ze świecącymi oczami.
-To jest poświęcenie, więc może już chodźmy, bo trochę mi zimno. -zaśmiała się nerwowo. Zauważyła, że libero znowu ściąga z siebie pomarańczowy szalik, z zamiarem oddania jej go. -Yuu...
-Ładnie Ci w nim i chcę, żebyś go nosiła. -odparł z pewnością w głosie.
-Ale to Twój prezent. -zaznaczyła.
-Kiedy jest Ci zimno, należy do Ciebie. -uśmiechnął się. -Przy okazji mam coś ze sobą. -zaczął w torbie szukać pewnej rzeczy, która miała być czymś w stylu szczęśliwego przedmiotu na ten dzień. Po chwili wyciągnął z niej pluszowego tygryska, którego dostał poprzedniego dnia.
-Naprawdę go ze sobą wziąłeś? -spytała, owijając się szczelniej szalikiem. -Jesteś uroczy...
-Spałem z nim dzisiaj. Kiedy na niego patrzę, naprawdę się uspokajam. Dzisiaj jest na szczęście, dlatego go wziąłem. -uśmiechnął się, nadal trzymając maskotkę. Wszystkie dotyczące jej słowa były w stu procentach prawdziwe. A fakt, że dostał ją od tak ważnej dla niego osoby sprawiał, że była bardzo wartościowa.
-Kochane. ale może serio już chodźmy, bo się spóźnimy.
Nic takiego na ich szczęście nie nastąpiło i można było powiedzieć, że trafili w punkt. Drużyna z trenerami i fotografem w osobie Toshiko sprawnie weszła do autobusu, zajmując miejsca. Nishinoya wraz z brunetką wybrali siedzenia prawie na samym tyle. Chłopak znowu wyciągnął pluszaka i spojrzał na niego.
-Yuu, wierzę, że dasz z siebie wszytko, co możliwe, aby ten mecz wyszedł wam na dobre. -powiedziała w jego stronę z uśmiechem, a libero spojrzał w jej oczy.
-Oczywiście, że dam z siebie wszystko. Anioł Stóż nie zawodzi. A zwłaszcza Twój anioł, Toshi. -Toshiko na te słowa pocałowała go czule w policzek, a zamiast woleć oprzeć się o szybę, oparła się o jego ramię.
Przez praktycznie całą drogę ich ręce trwały przy sobie. Dziewczynie nadal było nieco chłodno, ale obecność chłopaka i jego ciepłe ciało minimalizowały to uczucie. Wtuliła się w niego, pochłaniając wspólną rozmową. Próbowali nie wnikać za mocno w cały hałas w autobusie spowodowany stresem, ekscytacją czy innymi skrajnymi emocjami, jak potrzeba łazienki w przypadku Hinaty.
YOU ARE READING
Too Short? | Yuu Nishinoya x OC
FanfictionLibero drużyny siatkarskiej Karasuno to Yuu Nishinoya, chłopak dość złożony i specyficzny... Niski wzrost w zestawieniu z niezwykłą charyzmą układa się mu bardzo pomyślnie. A może jednak do czasu? Co jeśli pewnego dnia pozna dziewczynę z głęboką pas...