Astoria stała przy oknie i szklistym wzrokiem patrzyła na pakującego się Dracona. Jego dłonie delikatnie się trzęsły, gdy do małej sakiewki pakował tytoń, wypełnione cieczami fiolki i drobiazgi. Wargi miał zaciśnięte, brwi zmarszczone i nie wyglądał na skorego do rozmowy. Ale Astoria i tak pytała.
— Gdzie idziesz, Draco? Dlaczego? Czemu nic nie mówisz? Idziesz pewnie do innej kobiety, tak? Powiedz coś, Draco!
Draco nic nie mówił. Nawet na nią nie patrzył.
— Draco! Błagam, odpowiedz! — podeszła do niego i gwałtownie złapała za dłoń, jednocześnie rzucając na ziemię trzymane przez niego metalowe pudełeczko.
— Nie mogę — wyszeptał i schylił się.
— Nie idź tam, gdziekolwiek to jest. Draco, przysięgnij!
— Nie mogę.
Skrzywiła się i powstrzymując szloch, znów podeszła do okna i odwróciła się od mężczyzny. Nie chciała, by widział jej łzy. Ziarno goryczy w jej sercu powoli dojrzewało.
Słyszała, jak kieruje się w stronę drzwi. Jego kroki były mniej energiczne niż zawsze, a obcasy butów nie uderzały w posadzkę z taką siłą jak zazwyczaj.
Zaś Astoria czekała. Czekała, aż Draco wyjdzie, zostawiając ją samą z żalem i dławiącym płaczem.
— Mrok wypatruje na mnie oczy — powiedział cicho i nacisnął klamkę, popychając lekko drzwi. — Nie wyglądaj w oknie. Wrócę — dodał łagodnie i wyszedł.
Astoria rozpłakała się.
CZYTASZ
Kolejna nieprzespana noc ✔
Fanfiction- Jeśli bym nie wrócił... - przerwał, zamykając oczy i biorąc głęboki wdech. - Wyjdź rankiem do ogrodu. - Dlaczego, Draco? Dlaczego? - Będę tam. Będę w twych najukochańszych roślinach, w słodkim powietrzu i łagodnym wietrze. Nie będę mógł jednak p...