2

621 134 12
                                    


Minęła już godzina, a ona nadal tam stała i kurczowo ściskała zasłonę. Miała wrażenie, że w gardle urosła jej jakaś przeszkoda i że będzie tam po wsze czasy. Łzy ciągle skapywały z jej policzków na suknię, ale Astoria nie zwracała na to uwagi.

Bała się o niego, a jednocześnie była pełna złości.

Bała się, że nie wróci. Że pozostanie po nim tylko mocny zapach perfum, który i tak z czasem wywietrzeje. Bała się, że mrok aż za bardzo wypatruje na niego oczy. Bała się tych czasów.

Ale w sercu była też gorycz, żal, że nie powiedział jej nic, że zignorował jej błagania, że zostawił ją i nie wiadomo kiedy powróci. Och, jakże była o to zła!

Irytowała ją jej własna bezradność, to że ma oczy w mokrym miejscu i najprawdopodobniej nie zaśnie przez najbliższe kilkanaście godzin, pozostawiając wilgotną plamę na poduszce.

Astoria wbiła paznokcie w gładki materiał zasłony i oparła czoło o szybę, przymykając powieki. Chłód szkła uspokajał ją, jednak nie do końca. Pragnęła rozpłynąć się w strugach deszczu, uderzającego o okno. Pragnęła nie czuć tęsknoty. Pragnęła w ogóle nic nie czuć.

Ociężale odepchnęła się od parapetu i powolnym krokiem ruszyła w stronę drzwi, które nadal były uchylone.

Astoria nadal płakała.

Kolejna nieprzespana noc ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz