Część 2 - AKCJA DZIEJE SIĘ PO ZAKOŃCZENIU SERII O HARRY'M POTTERZE W ROKU 2017
Co by było, gdyby... krewni spotkali się po latach?
(Czyli Petunia, rodzina Dudleya i gromadka Potterów.)Jej postanowienie, żeby powiedzieć Harry'emu o spotkaniu na herbatce we wtorek, szybko zostało zniweczone przez okrutny przypadek zapominalstwa.
Koniec końców, denerwując się na samą siebie praktycznie bez końca, obudziła się we wtorkowy poranek z myślą, że już dzisiaj musi mu powiedzieć!
Obudziła się właściwie nie rano, a w południe.
Tak... Była dwunasta godzina, a ona dopiero teraz wstała z łóżka.
Zeszła na dół do kuchni, gdzie Harry wycinał z Lily dinozaury z plasteliny, a James i Albus grali obok partię szachów.
- Dzień dobry. – powiedziała ukrywając ziewnięcie.
Lily uśmiechnęła się do niej szeroko.
- Mamusiu! Zobacz! Zrobiliśmy całą rodzinkę dinozaurów! Tatuś zrobi teraz palmy i możemy zbudować im dom na dinozaurowej farmie!
Ginny rozczuliła się nad jej zapałem i pocałowała jej policzek.
- To wspaniale kochanie. – odparła i zerknęła na Harry'ego, który z leniwym uśmiechem opierał łokieć na stole i patrzył na nią z przechyloną głową.
- Zostały jeszcze gofry. – powiedział jej. – Owoce i bita śmietana są w lodowce.
Ginny cmoknęła go w czoło i pobiegła po swoje śniadanie.
Usiadła pomiędzy czerwonym dinozaurem, a Jamesem grającym białymi i zajęła się ozdabianiem najlepszych gofrów pod słońcem, świeżymi truskawkami.
Kiedy skończyła jeść, Albus i James zdecydowali się już na remis, ku ogromnemu niezadowoleniu Ala... Lily także znudziła się już wycinaniem dinozaurów i błagała Harry'ego, aby urządzili bal księżniczki w salonie z wirującymi fotelami...
- Poczekaj księżniczko, zaraz urządzimy niezwykły bal, tylko porozmawiam z twoją mamą, dobrze?
Lily Luna niechętnie potaknęła i zerknęła na Ginny z czymś jak wyrzutem, po czym wybiegła z kuchni do salonu, najpewniej aby zacząć budować fortecę z poduszek.
- James wspomniał dzisiaj przy śniadaniu, że mamy jakieś plany? – zapytał Harry marszcząc brwi. – Mamy iść do jakiś mugoli na herbatę?
- Tak! – zawołała Ginny, ciesząc się, że w końcu może odbyć tę rozmowę. – W sobotę poznaliśmy pewną rodzinę, kiedy byliśmy w parku. Poszliśmy razem na lody i dzieci bardzo dobrze się bawiły. Było tam rodzeństwo, Oscar i Morgana. Morgana, Harry. Próbowałam wyciągnąć z rodziców skąd takie nietypowe imię, ale powiedzieli jedynie, że chcieli, aby było wyjątkowe. Nie zapytałam ich oczywiście o magię, ale rozumiesz... Byłam po prostu ciekawa. – wytłumaczyła niezbyt zgrabnie. – I była tam też taka starsza kobieta. Dziwnie patrzyła się trochę na Albusa, ale była przemiła! Zaprosili nas na herbatę dziś do siebie, po południu.
- No nie wiem Gin, czy to na pewno dobry pomysł... A jeśli któremuś z dzieci coś się wymsknie?
- Harry... Wychodzę z nimi do mugolskiego świata co drugi dzień, naprawdę nie sądzę, żeby coś mogło im się wymsknąć, a poza tym to nadal nie jest wykluczone, że ta rodzina wie coś o magii, a jeśli tak to sam zobacz, mieszkają niedaleko, może nie bylibyśmy jedyni w sąsiedztwie!
Harry nadal nie był zbyt przekonany, ale nie odmówiłby Ginny niczego.
Tak więc... po południu udali się zgodnie z instrukcją, którą podawała Ginny pod adres, który dostała.
CZYTASZ
One-shoty Harry Potter Legenda Przypadku
FanficOne-shoty, wierszyki i parodie ze świata Harry'ego Pottera. Parringi, alternatywy, formy drabble'owe (nie mające często 100 słów...) jak i crossovery, na miarę moich możliwości! Przyjmuję zamówienia na wasze ulubione tematy w komentarzach lub wiado...