Miesiąc później...
Po wielu namyśleniach i rozmowach z Amandą, doszłam do wniosku, że muszę powiedzieć Loganowi o rodzicach.
Szłam jak najwolniej do domu układając sobie w głowie co mogę powiedzieć. Gdy weszłam do mieszkania, zaczęłam szukać Logana. Znalazłam go w sypialni przeglądającego te same kartki, które znalazłam ja wcześniej na temat jego rodziców. Gdy tylko mnie zobaczył puścił kartki, które spadły na podłogę.
- nie ważne.. Tego nie było- powiedział w pośpiechu.
- Logan... Ja.... Ja muszę ci coś powiedzieć....
- co jest?- usiadłam koło niego łapiąc go za rękę. Zrobił trochę obawiającą się złego minę.
- chyba nie... Nie jesteś w ciąży prawda?- walnęłam wielkiego facepalma.
- niee, uważamy przecież.... To o wiele bardziej poważniejsze..
- więc?
- przepraszam, że nie powiedziałam Ci tego wcześniej... Nie wiedziałam jak...
- Nadia.. Zaczynam się bać..
- bo.. Ten hotel, w którym pracuję...
- no?
- to chyba hotel.. Twoich rodziców....
- co!?
- wszystko się zgadza poprostu
- jak nazywa się ten hotel, przypomnij
- Relax
- cholera- wstał z łóżka i poszedł do kuchni. Wybiegłam za nim.
- nie jesteś na mnie zły?
- za co? Chciałaś poprostu mieć pracę...- był zdenerwowany, ale gdyby chciał ich zobaczyć to pewnie by już wsiadał do auta.
- to co teraz zrobisz?
- raczej co ty zrobisz... Już dzwoń do nich i mów, że się zwalniasz.
- ale niby dlaczego!? Ta praca mi potrzebna, a przecież chyba możesz z nimi porozmawiać, nie?
- Nadia rób co ci karzę!- był mega zdenerwowany, ale nie odczuwałam tego w moją stronę.
- ale czemu!?- podszedł do mnie i położył ręcę na moich barkach
- Nadia, bo tu chodzi o twoje bezpieczeństwo.- powiedział już spokojniej. Wogule nie rozumiałam tej sytuacji. Przecież oni wydawali się normalni. Co by mogło mi zagrażać?
- a teraz dzwoń i mów dobrze?- pocałował mnie w czoło łagodnie, jakby chciał mi dać poczucie bezpieczeństwa. Tylko nie wiedziałam jeszcze co to za niebezpieczeństwo.
- dobrze, ale co ja im powiem?
- że znalazłaś inną pracę.- zaskoczyło mnie to, że on dokładnie wiedział co mam zrobić i jak wszystko załatwić.
- a ty.... Nie chcesz z nimi porozmawiać?
- to by w niczym nie pomogło...
- myślałam, że za nimi tęsknisz...
Logan spuścił wzrok. Wydawało mi się to wszystko dziwne. Chociaż...
Teraz przypomniałam sobie, że przecież mój tata mówił, że nie powinnam być z Loganem. Mówił też, że chodzi o jego rodziców.
- Logan! Natychmiast mów o co chodzi!
- jak zadzwonisz.- był nieugięty.
- a wtedy mi powiesz?
- może..
- Logan no...
- Nadia dzwoń!- trochę się przestraszyłam, bo nigdy tak na mnie nie krzyczał. Nienawidze jak ktokolwiek tak robi. Odsunęłam się trochę i pare łez poleciało mi z oczu.
On zauważył, że mnie to przestraszyło i uspokoił się.- Naduś... Przepraszam... Poprostu tu chodzi o twoje bezpieczeństwo..... Zrozum...- powiedział już całkiem spokojnie.
- błagam... Nie rób tak więcej.
- obiecuję.... A teraz proszę Cię... zadzwoń...
____________________________________
Przepraszam was, że na tym kończę, ale staram się całą sprawę rozłożyć na więcej rozdziałów niż jeden.
CZYTASZ
Hate or Love? || Logan Paul
Novela JuvenilNadia Walker to 17 letnia cheerleaderka na drugim roku high school w Los Angeles. Jest bardzo popularna i lubiana przez wszystkich. Z wyjątkiem kapitana drużyny footballowej, Logana Paula. Jeżeli chcesz poznać tę historię to zapraszam! To historia z...