Rozdział 2

341 12 2
                                    

Weszłam do domu, zostawiłam torby z zakupami i przebrałam się w to:

Weszłam do domu, zostawiłam torby z zakupami i przebrałam się w to:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Zamknęłam drzwi i wyszłam z mieszkania, kierując się piętro niżej.
Stanęłam przed drzwiami i wypuściłam głośno powietrze. Dobra. Raz kozie śmierć. Zadzwoniłam. Po 15 sekundach otworzył mi Logan. W samym ręczniku. Chyba mu przerwłam mycie się. A tak na marginesie, jezuu jakie mięśnie.. Dobra ogarnij się.

- siema- powiedziałam trochę zażenowana.

- hej, wejdź, a i oczy mam troche wyżej- zaśmiał się.

Jego mieszkanie było podobne do mojego, tyle, że z mojego okna było widać miasto, a z jego wewnętrzną część budynku.

- ubiorę się i zaraz do Ciebie przyjdę- i poszedł do swojego pokoju.

Usiadłam na kanapie, czekając na blondyna. Tak wogóle, to co my będziemy robić?

Logan wyszedł już ubrany i usiadł obok mnie, kładąc nogi na stoliku.

- a więc... Na początek czy to się uda?

- jak mnie nie będziesz wkurzał to tak- odparłam.

Parsknął śmiechem- skarbie, to raczej ty mnie zawsze wkurzasz

- ehh dobra dobra- musiałam powstrzymywać się od złośliwych uwag.

-trzeba spróbować, więc jak wogóle jesteś tutaj sama, bez nikogo? Rodzice Cię puścili?

- moi rodzice nie są razem..- zaczęłam opowiadać, chociaż nie wiedziałam czy to dobry pomysł- dwa lata temu, moja matka zdradziła ojca i nasza rodzina podzieliła się na dwie części, ja i tata, moja mama i siostra. Kiedy miałam wybierać high school, od zawsze chciałam chodzić do LA. Mój tata się zgodził, więc tu jestem.

- a twoja mama?- chyba go to zainteresowało.

- nie interesuje ją to...

- współczuje...

- jejuu czemu ja się tobie zwierzam?

- czasami komuś trzeba.

- życiowe... To teraz ty opowiedz swoją historię, choć pewnie masz o wiele lepiej..

- nie do końca.. Ale nie wiem czy to opowiedzieć...

- no dawaj, obiecuje Ci, że to z poza tego pokoju nie wyjdzie.

- no dobra...tak się składa, że moi rodzice zajmują się tylko pracą i wyłącznie pracą, już kiedy miałem 10 lat musiałem sam zostawać w domu na tygodnie, bo dla nich zawsze było coś ważniejsze. Mama jeszcze jako tako chciała się mną zająć, ale pod wpływem ojca, nie robiła tego. Potem gdy nadszedł wybór szkoły, w między czasie zmarła mi babcia i dostaliśmy po niej oszczędności. Ojciec siłą wpakował mi je do rąk i powiedział, że pora na to abym zaczął sam o sobie decydować, chociaż nikt nigdy tego nie robił za mnie. Nie miałem wyboru, a że kasy było dużo to zdecydowałem się na to miejsce. Tak bez ograniczeń. Teraz gdy inni jeżdżą do swoich rodzin na gwiazkę, ja zostaje tutaj sam. Bo oni już chyba nawet nie pamiętają, że mają syna...

Boże. Jak mi go żal. Człowiek, którego uważam za totalnego dupka, okazał się zupełnie kim innym...

- jejku.... Przykro mi..- widziałam po jego oczach, że opowiadanie tej historii dużo go kosztowało. Miałam chęć pocieszenia go, przytulenia i dodania otuchy. A co mogłam zrobić? Tylko powiedzieć, że mi przykro. To by było dziwne gdybym zrobiła coś więcej. Bardzo łatwo nam się było przyznać do przeszłości.

Kiedyś myślałam, że ma najlepiej jak może, a teraz cholernie mu współczuję...

- teraz już wiesz... Mam mieszkanie, auto, jestem kapitanem drużyny footballowej, ale nigdy nie dostałem czegoś co ty chociaż dostajesz od ojca.. Miłości... Kogoś kto by mnie wsparł, czy coś.... Jezu ale ze mnie ciota, po co ja ci o tym opowiadam?

- bo komuś czasami trzeba się wyżalić- powtórzyłam jego słowa.

- ale pewnie wyjdziesz z tąd i będziesz mówić, jak to ja mam naprawdę.

- nie Logan.. Naprawdę Ci współczuję....

- nie spodziewałem się tego po tobie wiesz?

- bo się nigdy nie znaliśmy... Łatwiej było mówić, że jesteś debilem czy ja idiotką.. A teraz nie wiem nawet co o tobie myślę...

- wiesz co? Jak już gadamy tak szczerze to wszyscy moi kumple, mówią, że jesteś taka zajebista a ja dopiero teraz zaczynam ich rozumieć...

- wiesz, u mnie jest tak samo- siedzieliśmy odwróceni do siebie, wpatrując się sobie w oczy. Nigdy nie patrzyłam na niego z takiej perspektywy.

Nastała cisza, mój wzrok zjechał na jego usta. Nie wiem dlaczego długo się w nie wpatrywałam. On robił to samo.
Nagle przybliżyliśmy się do siebie. Zbyt blisko...
Moje usta dotknęły jego i zaczęliśmy się namiętnie całować. Bądźmy szczerzy... Nikt nie całuje tak dobrze jak Logan. Nie przerywając pocałunków, wstał i podniósł mnie a ja oplotłam nogi wokół jego talii. Nie mogliśmy się opamiętać. On skierował się w stronę sypialni a ja nadal nie mogłam tego zakończyć, albo inaczej.. Nie chciałam.
Położył mnie na łóżku i zaczęliśmy się na wzajem rozbierać.
Byłam już w samej bieliźnie, on także. Całował mnie po szyi a ja czułam coraz większe podniecenie. Po chwili było mi już tak gorąco, że nie mogłam o niczym myśleć tylko o tym co zaraz będzie się działo...

Godzinę później..

Leżeliśmy obok siebie, wpatrując się w sufit. Teraz chwila prawdy. Seks był zajebisty, nigdy się tak nie czułam, ale... To Logan Paul. Najbardziej dotąd znienawidzony mi człowiek w szkole.

Był późny wieczór i zadzwoniła do mnie Amanda, pewnie ciekawa co się dzieje. Nie chce wiedzieć co się dzieje... Mam mieszane uczucia. Z jednej strony naprawdę coś poczułam a z drugiej ma się teraz wszystko zmienić? Jak ludzie w szkole zareagują? Czy wogóle ktoś się o tym dowie?
Po chwili zauważyłam, że Logan śpi i nie wiedziałam czy mam zostać, czy iść do siebie, ale on wybrał za mnie, obejmując mnie jedną ręką w talii. Wiem, że jemu się to też podobało, ale zostanę do rana i wtedy pogadamy. Boże co ja zrobiłam.. Nigdy wcześniej nie zrobiłabym czegoś takiego. Akurat to musiał być on.

Ale jak to się mówi:

Zakazany owoc smakuje najlepiej

Hate or Love? || Logan PaulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz