5# Luffy i jedzenie

38 8 0
                                    

  Appei wchodzi do kuchni i zauważa słomkowy kapelusz, wyjadający zapasy na następny tydzień. Bez żadnego zawahania, biegnie do Roksy, która akurat oglądała "Gintame" . Pierwsza reakcja  blondynki była "WTF, skąd ona ma netta na morzu?".

AZS: Słuchaj, ta głupia małpa, znowu żre.

  Na twarzy przyjaciółki zawitał dziwny grymas niezadowolenia.

R: Ale, musiałaś przeszkadzać w takim momencie?- zapytała lekko zirytowana.

AZS: Jedyne o co powinnaś się martwić to, to czy nie zjadł twoich kasztanków.

R: MOJE!

  Po tych słowach wybiegła z pokoju. "Mam nadzieje, że przynajmniej go ogarnie"-pomyślała Appei. Poczuła się nieco lepiej i szybkim krokiem wybiegła z pomieszczenia.

AZS: I co? Ogarnie...

  Przed blondynką, Luffy wraz z Roksy wyjadali zrobione niedawno zrobione przez Sanji'ego ciasto. Drzwi do kuchni uchyliły się i do pomieszczenia wszedł, nie kto inny , jak kucharz.

S: Luffy...- spenetrował, kapitana spojrzeniem.

S: Ile razy mam ci mówić? Nie wyjadaj jedzenia z lodówki!-krzyknął, co ewidentnie  przestraszył całą trójkę.

S: A ty Magda... ty sobie po prostu jedz.

  Gumiak szybko, ewakuował się z pomieszczenia, wzbudzając w Sanji'm jeszcze większą złość. Za drzwiami było słychać dźwięki szamotaniny.

Z: Ej, zamknijcie się obaj- wyburczał Zoro( prawie napisałam "wymuczał" XD)

S: Sam się zamknij, pieprzony glonie.

  Roksy z uradowaniem zjadła ostatni kawałek ciasta.

R: Appei, wiesz jakie to dobre i te...

  Jej wypowiedź została przerwana przez użalanie się przyjaciółki.

AZS: Wiesz co, daj mi maczetę...

  Nastąpiła krótka cisza.

R: Nie zabijaj moich crasch'y !!!!!!

~~~~~~~~

R: Powiało grozą XD

W domu wariatów i poza nim/moje odpały[zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz