Rozdział trzeci

5.1K 128 4
                                    

W łazience nie zastałam Izy. Korzystając z okazji, że jestem sama - rozpłakałam się i usiadłam na podłodze. Sama nie wiem w sumie dlaczego poleciały mi łzy. Chyba dlatego, że moja uczennica zobaczyła mnie podczas pocałunku z kobietą. Albo może dlatego, że ja właśnie kocham tą uczennicę... Pogrążając się w myślach łkałam coraz bardziej. Nagle poczułam, że ktoś mnie obejmuje.
-Dlaczego Pani płacze? - spytała Iza. A ja patrząc na Nią jakbym zobaczyła ducha odpowiedziałam:
-Ee... zobaczyłaś mnie... w takiej sytuacji...
-Jeśli boi się Pani o to, że komuś powiem, to nie ma się Pani o co bać
-Naprawdę?
-Naprawdę - powiedziała z uśmiechem moja uczennica.
-To było takie niezręczne. W ogóle po co ja tu przyszłam. Mam już swoje lata, a tutaj bawi się sama młodzież. Ja jestem już stara.
-Ale Pani wcale nie jest stara! Co Pani w ogóle mówi? Jest Pani przecież taka piękna i młoda - skarciła mnie Iza, a ja uśmiechnęłam się do Niej.
-Fajnie, że jeszcze ktoś tak o mnie myśli...
-Jak to? A Pani mąż? Przecież napewno Panią kocha
-Chciałabym żeby tak było kochana... - wstałam z podłogi, a Iza odrazu po mnie. - Przepraszam Cię za to co widziałaś. Mam nadzieję, że nikomu o tym nie powiesz. Trzymaj się! - powiedziałam i wyszłam.

*Perspektywa Izy
Ona... Ona całowała się z jakąś dziewczyną... O matko, nie wierzę... Może mam jakieś szanse u Niej? Co ja głupia myślę... Znając moje "szczęście" napewno nie mam.
Wróciłam do domu, bo nie miałam już ochoty na dalszą zabawę po rozmowie z Panią Anią w łazience.

ZakazanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz