Zakazana

Rozdział czwarty

*Perspektywa Izy
Niedziela zleciała szybko. Nastał poniedziałek - dwa polskie. Jakoś nie przepadałam nigdy za tym przedmiotem, ale gdy Pani Ania zaczęła mnie go uczyć, to zmieniłam trochę zdanie. To chyba przez to, że coś do Niej poczułam. Długo się przed tym broniłam, nie potrafiłam sama przed sobą się przyznać, że czuję do Niej coś więcej, ale stało się. Jest mi okropnie źle z tym, że zawsze zakochuję się w osobach dla mnie niedostępnych. Przecież Anna mogłaby być moją mamą...
Przez ostatnie miesiące spotykam się z pewnym chłopakiem. Jest dla mnie taki dobry, chyba mnie kocha. Jednak ja nic do niego nie czuję... jeszcze. Może się to zmieni. Może zapomnę przy nim o mojej nauczycielce. Dziś po szkole mam do niego iść. Trochę się stresuję, bo nie znam w ogóle jego rodziny. Nic mi o nich nie mówił, a ja nie miałam okazji się zapytać.

Dzisiaj Pani Ania wyglądała cudownie. Zresztą jak zawsze, ale dziś Jej dekolt doprowadzał mnie do szału. Nie mogłam się skupić przez to na lekcji. A ta spódnica... Nie to, że myślę o Niej tylko w taki sposób, ale no... Dziś mnie zmusiła do tego.

*Perspektywa Anny
Wróciłam z pracy. Kuba powiedział, że dziś na obiad przyprowadzi swoją dziewczynę. DZIEWCZYNĘ... Nawet nie wiedziałam, że ją ma, no super mam kontakty z synem. Pomimo tego nie chciałam wszczynać kłótni i zabrałam się do przyrządzania dania.
Już kończyłam gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Mam nadzieję, że ta dziewczyna będzie jakaś normalna... O matko, ja się stresuję.
-Mamo, poznaj moją dziewczynę - odwróciłam się i zamarłam... - To jest Iza - mój syn z uśmiechem  przedstawił mi blondynkę niczego nie podejrzewając.
-Cześć... Iza - spojrzałam w Jej zielone oczy, w których tak jak w moich widniało zdziwienie.
-Dzień dobry Pani Aniu.
-Skąd wiesz jak moja mama ma na imię? Chyba ci nie mówiłem...
-No tak, ale tak się składa, że Twoja mama jest moją nauczycielką...
...a Ty jesteś moją uczennicą oraz miłością...