a/n mam nadzieję, że ktokolwiek czekał na kolejny rozdział vkooka ;3
PS.: Powiadomcie mnie o błędach!~•~
Jest trzydziestego pierwszego grudnia, dwa tysiące szesnastego roku. Godzina dwudziesta trzecia pięćdziesiąt dziewięć. Przedmieścia Busan, mieszkanie Jimina.
_______________________________________TAEHYUNG
Szczęśliwego nowego roku! Mam nadzieję, że wszystkie Twoje pragnienia się w nim spełnią!
11:59p.mJeongguk w tego sylwestra bawił się świetnie, nawet bez alkoholu. Obiecał sobie, iż po pożegnaniu zeszłego roku, nie tknie chociażby czekoladek z rumem. W sumie wyszło to na dobre jemu oraz ścianom mieszkania najlepszego przyjaciela. Jednak przez cały pobyt u Jimina, mężczyzna odczuwał pewną pustkę. Nie miał zielonego pojęcia, czym była spowodowana. Zbędne próby znalezienia jej przyczyny, zagłuszył dźwięk SMS'a.
Nawzakem~~ Życxę sczęścia prxede wszystkim z Neyong i poeodzrnia na studiah!c
11:59p.mNa wiadomość Taehyunga, Kookie uśmiechnął się mimowolnie. Wszelkie próby pisania wiadomości po alkoholu przez nowego znajomego, wydawały mu się, co najmniej, urocze.
-Ej!~ Jungcock- wysoki, męski głos zmusił go do oderwania wzroku od telefonu. To był pijany Park Jimin z włosami ubrudzonymi w ketchupie. Co jak co, ale połączenie szarości włosów mochi wraz z intensywną czerwienią sosu, było naprawdę ciekawym połączeniem i doświadczeniem wizualnym.- Odłóż ten zajebany telefon, PANTO- czknął.-FLU!!! Cycki Neyong poczekają. Bez Ciebie nie otworzymy tego pierdolonego szampana.- powiedział ledwo żywy po czym ruszył na balkon.
-Kiedyś Cię zajebię za te odzywki...-szepnął sam do siebie, odkładając telefon na stolik przy beżowej tapicerce w salonie rodziców Parka. Przyspieszył, gdy usłyszał, iż jego towarzysze odliczają.Dziesięć...
W tym roku ożenisz się, Jeongguk.
Dziewięć...
Z kobietą, która Cię kocha ponad wszystko.
Osiem...
Prawdopodobnie założycie rodzinę.
Siedem...
I zamieszkacie w domu, wraz ze swoimi pociechami, czy psem.
Sześć...
Razem będziecie patrzeć, jak dorastają.
Pięć...
Wychowując je najlepiej, niczym wzorowi rodzice.
Cztery...
Aż w końcu ułożą sobie życie same.
Trzy...
Zostawią Was, ale Wy wciąż pozostaniecie nierozłączni.
Dwa...
Lecz, czy na pewno?
Jeden...
Czy aby na pewno tego chcę?Szczęśliwego nowego roku!
-...a moze nie?- wymamrotał wpatrzony w prześliczny widok milionów fajerwerk, malujących przewspaniałe obrazy na ciemnym oraz równie pięknym niebie. Dla tak artystycznej duszy, jaką posiadał Jeon, było to wcielenie sztuki, której nie potrafił wytłumaczyć nikomu. Druga osoba musiałaby to przeżyć razem z nim. Tam, gdzie większość zauważała tylko i wyłącznie kolorowe mazy farby, znajdujące się w losowym położeniu, on dostrzegał emocje oraz tysiące sposobów ich interpretacji. Bardziej lub mniej oczywistych. Tak, ta czerwona kropka na środku płótna mogła oznaczać więcej, niż Ci się wydaje.
Jest pierwszego stycznia, dwa tysiące siedemnastego roku. Godzina pierwsza siedem po południu. Parking przed mieszkaniem Jisoo.
Kim Jisoo to zaufana przyjaciółka Neyong. To u niej miała przenocować po ostrej imprezie sylwestrowej (razem z ich pozostałymi dwoma towarzyszkami: Ahn Hyejin oraz Lee Hyebin, których Jeongguk szczerze nie znosił. Nawet jeśli były naprawdę atrakcyjne). Młody Jeon przyjechał po swoją ukochaną, gdy ta, pół trzeźwa, wykonała do niego połączenie, wręcz błagając o podwózkę do mieszkania. Nikt nie chciałby podróżować na kacu komunikacją miejską wraz z innymi niezoganizowanymi imprezowiczami, biorąc pod uwagę aktualną temperaturę na dworze. Jako że Kookie to (pantofel) wzorowy narzeczony, zgodził się od razu, nie zwracając uwagi na to, w jaki sposób ta cudowna "kruszynka" wyprosiła go z łazienki zaledwie dobę temu.
Czekał już na parkingu przynajmniej dwadzieścia minut, a po Choi nie było śladu. Zniecierpliwiony postanowił zadzwonić przez domofon i delikatnie pospieszyć dwudziestodwulatkę. Wychodząc z samochodu, ostry mróz niemalże od razu zaczął nieprzyjemnie atakować krolicze policzki, powodując tym samym grymas niezadowolenia na przystojnej twarzy chłopaka. Znalazł się już przy urządzeniu, dlatego też użył klawiatury, aby wpisać odpowiedni numer mieszkania. W tym wypadku była to ósemka. Nie musiał zwlekać długo, ponieważ po drugim sygnale odebrała jedna z przyjaciółek Neyong. Na jego nieszczęście głos kobiety, okazał się należeć do Hyebin.
-Tak słucham?- zapytała widocznie czymś poirytowana.
-Och... Część Hyebin, tutaj Jeongguk. Poprosisz ode mnie, by Neyong-noona zeszła na dół?- odpowiedział najuprzejmiej jak tylko potrafił. Swego czasu Hyebin i Hyejin prześladowały jego najlepszego przyjaciela Jimina, tylko z powodu odmiennej orientacji. Mimo przeszło dziesięciu lat, zapomnienia problemu przez ofiarę oraz widocznej zmiany kobiet, Jeon wciąż pałał do nich straszną niechęcią, lecz musiał je znosić, dopóki zadawały się z, dotychczas, największym skarbem dwudziestolatka.
-Zaraz powinna wyjść z klatki, więc lepiej uważaj. Wszystkie trzy sądzimy, że ma Ci coś do powiedzenia.- po tych słowach odłożyła domofon.
W tym samym momencie, niczym na zawołanie, wybiegła wcześniej wyczekiwana kobieta. Nosem siedziała w telefonie i nim zdążyła podnieść głowę, napotkała przeszkodę w postaci umięśnionego oraz wyższego ciała swojego narzeczonego.
-Halo, uważaj skar- nie mógł dokończyć, ponieważ przeszkodziło mu w tym silne szarpnięcie ze strony narzeczonej.
-Po prostu zabierz mnie już stąd.- z jej wypowiedzi łatwo wyczytał zdenerwowanie. Nie miał zamiaru ryzykować życia, dlatego też nie wypytywał (na razie) Neyong o powód jej zachowania. W okamgnieniu znaleźli się przy ich BMW i wyjechali spod nieszczęsnego bloku.
CZYTASZ
the male heart || kth&jjk
FanfictionGdzie Jungkook ma narzeczoną, a Taehyung jest organizatorem wesel. top;kth;bott;jjk fluff;angst; trochę smut Główny- kthxjjk Poboczny- mygxpjm Osiągnięcia: #19 Bi 180519 #141 Romans 180519