Mam nadzieję, że wakacje spędzacie milusio i aktywnie, bubolki.
Powiadomcie mnie o błędach, bo mogą się takowe pojawić. See Ya later.
_______________________________________Serce podskoczyło
dziewiętnastolatkowi niemalże do gardła, zmieniwszy nagle prędkość uderzeń. Kilkusekundowe oczekiwanie na odpowiedź ze strony starszego, dłużyło się niemiłosiernie. Taehyung odebrał telefon dopiero po trzecim sygnale. Akurat, gdy Jeongguk wątpił w możliwość dzielenia się "nocnymi ploteczkami" właśnie z nim. Organizator wesel nie ukrywał swego zdziwienia przykrytego pod maską zadowolenia, spostrzegłszy, kto postanowił do niego zadzwonić. Blondyn, cały w skowronkach, nareszcie nacisnął ikonkę zielonej słuchawki.
- Yoboseyo...?- mimowolnie uśmiechnął do komórki.
- Yhm... Cześć Taehyung. Nie przeszkadzam ci w niczym?- w tym momencie usiadł po turecku na grafitowej sofie, a następnie rozpoczął bawienie się fartuchem malarskim, którego nie zdjął przez brak sił na cokolwiek.
- Aktualnie zamykam swoje biuro. To był napraa...- starszy ziewnął, wydając z siebie dźwięk hybrydy szczeniaczka oraz niedźwiadka. Uroczo.- ...wdę aktywny dzień, ale nareszcie wracam do mieszkania, więc nie. Nie przeszkadzasz mi.
- Nie wolałabyś odpocząć? Nie chciałbym być dla ciebie utrapieniem, hyu...
- Proszę, Jeongguk, nie nazwyaj mnie tak! - jego przeciągły jęk przerwał Kookiemu. - Czuję się wtedy taki stary!
- Dobrze, przepraszam! - wtem czas policzki młodszego pokrył przepiękny rumieniec. Czerwień zdominowała twarz studenta, gdy tylko usłyszał dźwięczny śmiech Kima.
- O jeju, to przeurocze~. W każdym razie, czy jest coś, o czym chciałbyś ze mną porozmawiać? - wchodząc do samochodu, mimowolnie uniósł prawą brew. (a/n to tak bardzo mój nawyk) Brunet, usłyszawszy dźwięk odpalania silnika, postanowił szybko zainterweniować. Kto jak kto, ale Jeongguk był antonimem przykładnego kierowcy, jednak nie mógł dopuścić do tego, aby cokolwiek stało się Taehyungowi. Zwłaszcza z jego winy.
- Tae, możemy dokończyć tę rozmowę, dopiero po twoim powrocie do domu? Nie chcę mieć nikogo na sumieniu...- zaśmiał się nerwowo. W ramach odpowiedzi usłyszał krótkie "mhm", po czym do jego uszu zawitał sygnał zakończonego połączenia. Jeon odetchnął z ulgą, jednak doskonale wiedział, iż nie usiedzi w miejscu, czekając na ponowną rozmowę ze starszym.To zdecydowanie było najdłuższe siedemnaście minut w życiu króliczka. Naprawdę bardzo potrzebował się komuś "wyżalić". Usłyszawszy tylko charakterystyczny dźwięk domyślnego dzwonka w telefonach Xiaomi, niczym oparzony podniósł się z łokci, by móc zasiąść w siadzie krzyżnym na podłodze, opierając przy tym swoje umięśnione plecy o jeden z podłokietników kanapy. Ręce trzęsły mu się niemiłosiernie w trakcie przesuwania ku górze zielonej słuchawki. Jednak doskonale wiedział, jak potrzebuje tej rozmowy. Momentalnie powróciły wspomnienia sprzed kilku dni, gdy radośnie spędzał czas ze swoim hyun... Znaczy przyjacielem. Tymczasem coś zmusiło go do przerwania rozmyśleń o blond mężczyźnie. Okazał się nim być, o ironio, jego głos.
- Jeongguk? Halo~? Słyszysz mnie? Cholera, centrum miasta, a ja nie mam zasięgu?- dodał widocznie poirytowany.
- Jestem, jestem, Tae. Przepraszam, zamyśliłem się.
- Nic nie szkodzi. Przez tę sytuację po raz kolejny rozważałem decyzję o zmianie operatora na konkurencję, bo naprawdę zdarza się coraz częściej, iż jestem poza siecią. Tak w sumie to faktycznie mogłem wziąć wtedy tego iPhone... Kusząca bestia była. Niemiłosiernie uroczy telefonik, którym mógłbym cykać zdjęcia moim kaktusom!- blondyn mówił strasznie szybko, jakby w transie. Gdy nareszcie skończył własny wywód o nowym dywanie, zazdrości niejakiego Namjoona o żonatego Seokjina czy też nowym albumie Big Bang, których swoją drogą JK również ubóstwiał, postanowił dowiedzieć się, dlaczego młodszy do niego zadzwonił.
- Tak właściwie, Jeonggukie, czym zasłużyłem sobie na połączenie od twej osoby?
- Szczerze mówiąc to mam mały problem, hyung- tutaj zrobił małą przerwę, czekając aż starszy go upomni, co ostatecznie nie nastąpiło. Kontynuował, uprzedzając wypowiedź głębokim wdechem.-... z Neyong-nooną.
- W takim razie zamieniam się w słuch, mój drogi.- poprawił się wygodnie w beżowym fotelu pokrytym kraciastym, bordowym kocem z musztardowym zdobieniem, upijając później łyk latte z ulubionego kubka.
- Otóż ostatnio kłóciliśmy się coraz częściej, jednak tłumaczyłem to sobie zwykłym zmęczeniem po uczelni i pracy na dwa etaty, byśmy mogli spłacić kredyt za mieszkanie. To chyba zrozumiałe, prawda? Planowałem zabrać Neyong na mini wakacje, w kierunku Jeju, do domku letniskowego moich rodziców, z którego już nie korzystają odkąd mój starszy brat wstąpił do armii. Zimą nie panują tam aż taki niskie temperatury, a zresztą mógłbym po prostu użyć kominka. Od czegoś tam jest... W każdym razie, dzisiaj miałem odebrać ją od przyjaciółki Jisoo. Nocowały u niej również dwie inne zapchajdziury: Hyebin i Hyejin. Ne kazała mi czekać na siebie w samochodzie, lecz zniecierpliwiony czekaniem, wyszedłem zadzwonić przez domofon, by moja spóźnialska księżniczka ruszyła cztery litery trochę szybciej. Na moje nieszczęście odebrała jedna z tych jędz.- na myśl o wspomnieniach związanych z Lee i Ahn, zacisnął wolną dłoń w piąstkę- Powiedziała mi, że noona właśnie wybiegła z mieszkania oraz ma mi coś do powiedzenia. Zaniepokoiłem się. Każdy przeraziłby się na dźwięk tych słów, cholera. Nim jednak zdążyłem cokolwiek zrobić, ta mała torpeda pociągnęła mnie za sobą z powrotem do auta, po czym kazała odwieźć się do rodziców. - na ostatnie zdanie zaczęły zbierać się w jego kącikach pierwsze, przepełnione żalem i troską, łzy.- Nie chciałem pytać, co się stało, dopóki nie ochłonie. Niestety... Nie dała mi znać na jak długo zostanie w rodzinnym domu. Tak strasznie się o nią martwię. Nie chcę, żeby miała zły humor, denerwowała się... I chociaż nie minął cały dzień, ja już bardzo za nią tęsknię.- swój monolog młodszy zakończył niemalże niesłyszalnym pociągnięciem nosa.
Taehyungowi zrobiło się naprawdę szkoda chłopaka. Nawet jeśli nie znali się zbyt długo, zdawał sobie sprawę z tego, jak mocno przeżywał to Jeongguk. Fakt faktem, jego sytuacja nie pozwalała mu na udzielenie pomocy Jeonowi pod kątem miłosnym, gdyż po prostu sam nie był w życiu z kobietą. Szczęście jednak chciało, aby ostatnie ich spotaknie dostarczyło mu wystarczającego doświadczenia, żeby wpaść na pomysł odciągnięcia myśli JK od problemu. Przynajmniej na czas jego rozwiązania.
- Powiem ci, że cholernie dojrzale postąpiłeś, nie reagując impulsywnie na decyzję twojej Neyong. Rzeczywiście powinieneś dać jej czas na ochłonięcie, bo przecież jak kocha to wróci, a wy się baaardzo kochacie, prawda?
- Najprawdziwsza!- brunet prawie wykrzyczał do słuchawki.
- Właśnie o to chodzi! Mam dla ciebie drobną propozycję. Naprawdę zależy mi na tym, żeby wszystko potoczyło się u was dobrze, w końcu klient mój pan.- Tae sam zaśmiał się ze swojego żartu, nawet nie czekając na drugiego. - Jednak, co powiesz na to, by jutro wybrać się ze mną na taki typowy, męski wypad na miasto?
- Jeśli masz na myśli odwiedziny w burdelu, niestety, ale muszę odmówić.
- Co?! Nie, nie, nie! W życiu!!!- na twarzy obydwóch powstał soczysty rumieniec. Starszy mógł usłyszeć dźwięk dłoni, uderzającej czoło.- Myślałem raczej o pizzy, meczu i ewentualnie alkoholu. Oczywiście, wszystko za twoją zgodą.
- Jutro o trzeciej po południu pod Spring Day?- dodał młodszy odrobinę zachrypniętym głosem.
-Stoi.Jest drugiego stycznia, dwa tysiące siedemnastego roku. Godzina druga trzy po południu. Mieszkanie Taehyunga, centrum Daegu.
Starszy cały dzień chodził bardzo podekscytowany. Pomimo tego, iż on sam był istną duszą towarzystwa, rzadko kiedy zapraszał kogokolwiek do siebie. Bardzo chciał godnie ugościć nowego przyjaciela, dlatego już od godziny dziewiątej biegał ze ścierką po lokalu w tapety o przeróżnych, pstrokatych wzorach, gdzie z pewnością przeważał granat. Sama jego powierzchnia nie powalała gabarytami, jednak czego można byłoby spodziewać się po kawalerce samotnego mężczyzny. Każde pomieszczenie pokrywały świerkowe panele. Przez wielowzorowość ścian, wnętrza pomieszczeń posiadały minimalny wystrój. Salon, w którym aktualnie Tae czyścił okna, mieścił tylko czarną, skórzaną tapicerkę, tej samej barwy stolik do kawy, puchaty dywan w prostokąty o różnych odcieniach czerwieni i kilka regałów, z albumami wypełnionych sztuką, pod kolor podłogi. Mimo iż sprzątanie tak małego metrażu powinno trwać maksymalnie godzinę, perfekcjonizm Kima wydłużył ten czas do pięciu. Właśnie skończył wycierać ostatnią szybę, gdy spostrzegł, iż zostało mu całkiem sporo czasu na ogarnięcie się oraz załatwienie whiskey. Przekąski zawsze trzymał w szafce nad mikrofalówką, gdyby nagle dopadł go gorszy nastrój. Na wszelki wypadek zamówi jeszcze pizzę. Upewniwszy się, że przemyślał cały przebieg dzisiejszego dnia, udał się do łazienki, aby po piętnastu minutach wyjechać spod bloku, w stronę agencji.
Jest drugiego stycznia, dwa tysiące siedemnastego roku. Godzina trzecia jeden po południu. Parking pod Spring Day.
Przez wahadłowy ruch w okolicy, spowodowany małą stłuczką dwóch samochodów, blondyn przyjechał na miejsce odrobinę spóźniony. Młodszemu to w żadnym wypadku nie przeszkadzało, jednak ponownie tego dnia pedantyzm Taehyunga postanowił się odezwać. Pierwszym, co zrobił po opuszczeniu pojazdu, było histeryczne przepraszanie Jeongguka, za tak karygodne, jednominutowe spóźnienie. Brunet odpowiedział mu tylko szczerym śmiechem, pokazując przy tym swoje królicze ząbki, które organizator uważał za przeurocze.
-W takim razie, gdzie jedziemy?- zapytał po chwili Jeon, wycierając teatralnie wyimaginowaną łzę.
- Co powiesz o Van Goghu? Seokjin na pewno się ucieszy, gdy znów cię zobaczy. Zresztą jakikolwiek mecz rozpoczyna się dopiero po szóstej, więc mamy trochę czasu.- odpowiedział blondyn.
- Czy w tak nietypowej kawiarence podają typowy, męski napój?- mówiąc to, JK poruszył porozumiewawczo brwiami.- Jeśli wiesz, co mam na myśli.
- Eomma urwie mi głowę za rozpijanie młodszych!- Taehyung przetarł czoło zaraz po tym, jak wyobraził sobie znęcającego się nad nim różowo-włosego.- Jeśli tak bardzo masz ochotę na whiskey, zawsze możemy pojechać do mnie...Po dłuższej chwili zastanowienia, Jeongguk pokiwał twierdząco głową, by już po chwili znaleźć się w swoim BMW, jadąc za Matizem przyjaciela, w stronę jego mieszkania.
.
.
.
.
.
Ten rozdział to totalne lanie wody i perfidne gówno, w porównaniu do tych poprzednich. Obiecuję, że akcja występująca w kolejnym będzie o niebo lepsza, a póki co to 와트파드를 잘자요.~
![](https://img.wattpad.com/cover/134678249-288-k962210.jpg)
CZYTASZ
the male heart || kth&jjk
FanfictionGdzie Jungkook ma narzeczoną, a Taehyung jest organizatorem wesel. top;kth;bott;jjk fluff;angst; trochę smut Główny- kthxjjk Poboczny- mygxpjm Osiągnięcia: #19 Bi 180519 #141 Romans 180519