~cztery~

57 4 8
                                    

Uśmiecham się do Ali, która spogląda niepewnie na Tymoteusza, stojącego za mną. Przyciska do siebie zeszyt do chemii, w którym przez całą matematykę rozwiązywała zadania.

- Jesteś pewna? - zwraca się do mnie.

- Tak. Nie musisz mnie tak pilnować. I uciekaj na chemię! - Popycham ją w kierunku sali, pod którą się znaleźliśmy.

- Ale to Tymek! - piszczy.

- Dam radę, Ala. Serio. - zapewniam, wywracając oczami. - Jestem już dużą dziewczynką. - dodaję.

- Alka, przestań się wydurniać. - zaczyna chłopak, ale ta mierzy go zabójczym spojrzeniem.

- Ty milcz. - warczy niczym pies.

- Naprawdę musimy ciągnąć to coś od podstawówki? Nie sądzisz, że to głupie? - Tymoteusz robi wielki krok, stając przede mną.

- Nie, okey? Ciągle jestem wściekła za to co zrobiłeś. Jeśli Mańce spadnie chociaż włos z głowy to cię zabiję, jasne? - Grozi mu palcem, a ja obserwuję to zdziwiona. Blondynka zna mnie od trzech dni i tak się o mnie troszczy, a co by było, gdybyśmy się znały od urodzenia?

- Alka, cholera, za kogo mnie uważasz? Nie spadnie jej ani włos z głowy, ani głowa z szyi, zadowolona? - Przejeżdżam wzrokiem po tej dwójce, a tuż obok mnie zatrzymuje się zdziwiony Franciszek. Marszczy brwi, patrząc na mnie, ale palcem wskazuje na naszych rówieśników.

- Oni ze sobą rozmawiają? - pyta zdziwiony.

- Raczej Alicja mu grozi. - mruczę już znudzona, bo to trwa od początku przerwy. - Nawet nic sobie nie robi z tego, że zaraz ma chemię. Ciekawa jestem czy zauważyliby, gdybym teraz wyszła. - Wzdycham, a ten śmieje się krótko.

- Jestem pewien, że by im to umknęło. - mruczy. - Idziesz z Tymkiem do tej biblioteki? - Kiwam głową potwierdzając.

- Właśnie o to, ta cała afera. - Wskazuję na tą dwójkę - Tak właściwie, to o co im poszło? - pytam, a Franek marszczę brwi.

- Innym razem ci opowiem. - Drapie się po włosach. - Lecę na matmę. - Uśmiecha się lekko. - Do zobaczenia.

- Pa. - mruczę.

- Ala, ty idziesz ze mną. - Szarek chwyta dziewczynę i ciągnie za sobą.

- Ty widzisz, co twój zasrany kumpel robi? - syczy.

- Widzę, ale idziemy.

Przyglądam się jak znikają w jakimś korytarzu, po czym odwracam się do Tymka, który stoi obok mnie z lekko skwaszoną miną. Wywraca tylko oczami, po czym wskazuje mi ręką, żebym szła.

- Ty i Ala… - zaczynam, ale ten po prostu unosi dłoń w górę, przerywając mi.

- Nie chcę o tym gadać. Zresztą Franek obiecał ci wszystko opowiedzieć, a on dotrzymuje słowa. Ja chyba nie mam na to głowy. - dodaje. - I zauważyłbym, gdybyś sobie poszła. - Uśmiecham się lekko, zatrzymując przy swojej szafce. Wkładam tam niepotrzebne książki i zeszyty, podczas gdy Tymek robi to samo obok. - Mam dla ciebie tą książkę. Cały dzień ją noszę ze sobą. - Wychylam się zza drzwiczek i spoglądam na blondyna, który wyciąga dłoń w moim kierunku. Przejmuję jego własność i wkładam ją od razu do torby.

- Dziękuję, w przyszłym tygodniu ci ją oddam. - mówię cicho.

- Nie trzeba. Możesz ją trzymać, ile zechcesz. - Zamykamy nasze szafki i kierujemy się w stronę wyjścia z budynku. - Lubisz czytać? - pyta.

- Uwielbiam, ale tylko tak dla siebie. Z lekturami mam problem, bo nigdy nie mogę się wyrobić na czas. - odpowiadam, podczas gdy on przepuszcza mnie w drzwiach.

NO ROOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz