Strzelanina na obrzeżach miasta. Zginęły trzy osoby, dwie zostały rann... Zaśmiałam się pod nosem i wyłączyłam telewizor. Złapałam za telefon i wystukałam wiadomość „Następnym razem bądźcie ostrożniejsi,cała telewizja o was trąbi". Drzwi do mojego mieszkania otworzyły się i do środka wszedł Thomas – mój najlepszy przyjaciel i jednocześnie nasz dostawca broni.
- Mówiłem im, że mają uważać – zmarszczyłam brwi, na co wskazał na telewizor – na szczęście to nie nasz zginął.
- Następnym razem jedziemy z nimi, rozdzielanie się było idiotycznym pomysłem.
- Ktoś musiał coś załatwić – spojrzał na mnie wymownie z chytrym uśmiechem – co ci właściwie zrobili Zorgowie?
- To nasz teren.
- Ale nie wchodzą nam w drogę. Załatwiają swoje sprawy – zmarszczył brwi – czy może ktoś ci zrobił?
- Nie.
- Bo... chyba dobrze wiemy o czym mówię.
- Nie.
- Bobby – spojrzałam na niego wrogo – wiem, że ci się podobał.
- To nie ma nic wspólnego. Jest na naszym terenie – złapałam za butelkę wody i wyszłam na taras.
- Miałem ci przekazać – wywróciłam oczami – widziałem to!
- Miałeś widzieć – uśmiechnęłam się – mów.
- Miałem ci przekazać, że Apokalipto za tydzień będzie w mieście. Podobno chcą się z nami zobaczyć.
- Po co?
- Na dniach się dowiemy – kiwnęłam głową, że rozumiem – będę leciał do Aleksandra. Mamy dzisiaj rocznice – Thomas się uśmiechnął, co odwzajemniłam.
- Pomóc ci w czymś?
- Dobrze, że sama pytasz! - odetchnął z ulgą - Zrobiłabyś to ciasto, które Aleksander uwielbia? To z malinami? - wsadził ręce do kieszeni – próbowałem je upiec, ale nic nie pobije twojego.
- W porządku, przywiozę ci je na 19 – Thomas wyszedł, a ja złapałam za klucze od samochodu, żeby pojechać po składniki.
Wzięłam wózek i wjechałam między sklepowe regały. Wybierałammaliny i usłyszałam głos.
- Te są najładniejsze – podał mi pudełko, na które spojrzałam z niechęcią.
- Dzięki – złapałam za nie i zaczęłam się oddalać.
- Zaczekaj! - nie zwolniłam. Poczułam lekkie szarpnięcie.
- Co?
- Co robiliście wczoraj u nas? Ty i Thomas?
- Zgubiliśmy coś na ostatniej akcji, musieliśmy poszukać – uśmiechnęłam się nieszczerze, złapałam za wózek i chciałam odejść.
- Nie mieliście żadnych akcji na Brooklynie od kilku miesięcy – usłyszałam za sobą. Byliśmy na dziale ze słodyczami – dlaczego obserwowaliście naszą bazę przez godzinę, a nie patrzyliście w ziemię podobno czegoś szukając?
CZYTASZ
perspective // harry styles x gigi hadid
ספרות חובבים- Zgubiliśmy coś na ostatniej akcji, musieliśmy poszukać - uśmiechnęłam się nieszczerze, złapałam za wózek i chciałam odejść. - Nie mieliście żadnych akcji na Brooklynie od kilku miesięcy - usłyszałam za sobą. Byliśmy na dziale ze słodyczami - dlac...