Chapter 1

1.2K 71 55
                                    

Zaczęłam szukać rzeczy, które mogłyby zakryć dowody na pobicie. Wzięłam przeciwsłoneczne okulary i zamiast topu tunikę, ponieważ na brzuchu także były siniaki.
Unikałam "ojca" jak ognia, ale nie dawałam sobą pomiatać. Niech sam sobie kupi te gumki.
Płukałam jeszcze trochę usta wodą i mogłam iść do szkoły.
Spojrzałam ostatni raz w budzik. Siódma trzydzieści dwa.
Zdążę.

Wręcz wybiegłam z domu. Nie chcę dalej być w obecności tego sukinsyna.
Eddie próbował mnie dogonić, ale niestety byłam wściekła. Chciałam pójść do tej pieprzonej szkoły, wrócić i ulokować się w moim ulubionym miejscu - kamieniołomach.
Tam było cicho i przyjemnie. Nikt nie mógł podnieść na mnie ręki, nic powiedzieć. Nie chcę mieć przyjaciół - bo to tylko oszuści, którzy budzą w tobie uczucia i znikają.

Z przyjaźnią damsko-męską jest inaczej.
Przekształca się we FRIENDZONE.

A z miłością w ogóle jest dupa. Przynajmniej ja tak sądzę, bo w tych czasach chłopaki lecą na dupę albo cycki.
I nic nie zrobisz.

Ja uważam, że i tak jestem silna, bo pomimo tego, co przechodzę, JESZCZE się nie zabiłam. Szacun, Ley.

Weszłam do szkoły. Jest niesamowicie blisko domu.

Wręcz kopnęłam drzwi, kiedy zobaczyłam, że tuż na progu stoją jakieś wytapetowane dziwki, a za nimi chłopaki - jakieś kujony, i chuligani.

Do kurwy nędzy, czy nie może być tutaj normalnych osób?
Przecisnęłam się przez tłum nastolatek z push up'ami, co było widać dzięki dużemu dekoltowi...
Kurwa, kurwa, kurwa! Przecież to jakieś popierdolone! Same dziwki. A potem, jak je ktoś zgwałci, to ryczą.

Zaczęłam szukać swojej szafki. Numer 83.
Na tym piętrze szafki skończyły się na numerze 72, więc poszłam na drugie piętro.
78, 81... Jest. Jest 83.
Otworzyłam gwałtownie drzwiczki, prawie je wyszarpując.
Wrzuciłam wszystkie książki i niezdarnie włożyłam śniadanie do szafki. W tej szkole zdecydowanie nie będzie łatwo.
Rzuciłam na książki worek z Nike'a i ostatecznie zamknęłam szafkę.

Dzwonek.

Przepchałam się przez jakieś dzieciaki. Dobrze, już widzę drzwi.
Wtem wpadł na mnie jakiś blond chłopak.
Popchnął mnie, a potem uśmiechnął się szyderczo.

-Taka ładna dupa nie powinna się tu kręcić- powiedział i podał mi rękę.

Prawie mi podał, bo zamiast zachęty do pomocy, złapałam, i wykręciłam mu ją.
Sapnął i spojrzał na mnie. Tym razem ją się uśmiechnęłam.

-Takie małe penisy nie powinny zarywać - powiedziałam z satysfakcją. -Bo nigdy i tak nie zaruchają.

Widać było dużo emocji w oczach chłopaka. Złość, wręcz wkurwienie level hard, wstyd i zdziwienie.

-Wiesz kim jestem, suko?-warknął.

-Owszem, małym penisem-odpowiedziałam i odeszłam od niego.

Już miałam wejść do klasy, gdy ktoś przypierdolił mi w brzuch drzwiami. Uwierzcie, że po dzisiejszym czułam, jakby przejechał po mnie tir.

-Kurwa- sapnęłam i zgięłam się w pół.

-Boże, przepraszam - powiedział wysoki brunet z okularami. -Pomogę ci wejść.

-Pierdol się- wysapałam i sama weszłam do klasy.

Widok mnie w okularach przeciwsłonecznych był dziwny, ale nie mogłam ich zdjąć. To byłoby zbyt ryzykowne.

-Dzień dobry?-powiedziała niepewnie nauczyciella.

-Zły- odburknęłam i zajęłam wolne miejsce.

Po minie Ed'a było widać, jakby dostał orgazmu od patrzenia na mnie. Po prostu wręcz skakał na krześle.
Ja z niczego się tak nie cieszę.

-Shit-szepnęłam, gdy zorientowałam się, że babka może pytać się o moją osobowość.

-Panno Kaspbrak, ściągnij okulary-powiedziała.

Padły na mnie zdziwione spojrzenia, w tym dostajacego coraz większego orgazmu Eddie'go.

-Nie.

-Czemu?

-Bo nie chcę-odburknęłam i zaczęłam się rozpakowywać.

Mrs White (tak chyba się nazywa) podeszła do mnie.
Wyszarpnęła mi okulary z oczu. Zastałam u niej zdziwienie i przerażenie.

Zastanawiam się, czemu ludzie są aż takimi debilami.

-Panno Kaspbrak... C...co ci się tu... Stało?-zapytała zatroskana.

O, teraz się martwi.

-Wpadłam na takiego chłopaka z blond włosami, i on to zrobił- skłamałam.

-Henry Bowers?- westchnęła. -No cóż, on jest... Bardzo kłopotliwy.

Sprytnie Leyla. Uwierzyła.

-No dobrze... Niech nowi uczniowie się przedstawią-powiedziała.

Kurwa.

Wszystkie spojrzenia padły na mnie.

-Proszę panno Kaspbrak, oddaję pani głos.

Siedziałam jak zamurowana.

-No dalej, proszę!-zachęciła.

Wstałam i odsapnęłam.

-Nazywam się Leyla Kaspbrak i mam 14 lat...- To, co miałam teraz powiedzieć, mogło mi zepsuć teraźniejszą reputację.- I...I trenuję boks.

Wszystkie dziewczyny zaczęły ZDECYDOWANIE plotkować, a chłopcy zrobili takie miny, jakby po tym zdaniu była ich wymarzoną dziewczyną.

-Moje hobby to... To muzyka i sport.

Usiadłam i schowałam twarz w dłoniach.

Mrs White była dosyć zdziwiona tym, co powiedziałam i że powiedziałam TAK mało.

Potem, po przemowie "jak minęły wam wakacje" nauczycielka rozdawała jakieś plany i kartki, a potem zabrzmiał dzwonek.
Zgarnęłam wszystkie podręczniki i wręcz wybiegłam z klasy.

Byłam niemożliwie wkurwiona. Nie chcę iść na następną, bezcelową lekcję, na której nie będziemy nic robić.

Szłam w kierunku mojej szkolnej szafki, ale nagle usłyszałam swoje imię.

👓👓👓👓

Hej, w końcu pierwszy rozdział. Bardzo się cieszę 😊
Mam nadzieję, że ta książka przejdzie, i fajnie będzie się ją czytało, drogi czytelniku.
Narazie nie wymagam zbyt wiele, ale :
2 ⭐ = Kolejny rozdział
Ten, kto zgadnie, kto zawołał Leylę, dostanie nominacje i reklamę w tej książce.

Narazie!

What the fuck, Tozier?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz