-Leyla!- podbiegł do mnie Eds. -W końcu jesteś!
- Zawsze tu byłam, głupku - odpowiedziałam lekko rozbawiona.
-Nie wiedziałam, że tak działam na ciebie.
Ed zrobił pytającą minę.
-Słucham?
-No, dostałeś dziś na lekcji takiego orgazmu, że prawie umarłam że wstydu.
Ed stanął jak wryty. Pewnie chciał się zapaść pod ziemię.
Uśmiechnęłam się.-Idź już astmatyku- powiedziałam, po czym sama odeszłam od brata.
Teraz trzeba tylko spędzić jakoś w miarę normalnie tą przerwę.
Postanowiłam, że pójdę do toalety poprawić makijaż.
Gdy znalazłam się w pomieszczeniu, podeszłam do lustra, ale usłyszałam krzyki i złośliwe komentarze na temat jakiejś dziewczyny.-I co, dałaś już kolejny raz Bowers'owi?
O nie, suki. Tak się bawić nie będziecie.
-Co wy tu robicie, dziwki?-zapytałam ironicznie. Zobaczyłam, że jedna z dziewczyn prawie wysypuje zawartość śmietnika do jednej z kabin.
-O, znalazła się kolejna kurwa? Co, takie jak wy trzymacie się w grupie?- zaśmiała się szyderczo a pozostałe dziewczyny jej zawtórowały.
-Tylko, że ty pewnie ruchasz się na tym "boksie"!- popchnęła mnie ta "liderka".
Następnie kopnęła mnie w brzuch.
Cholera, to już trzeci raz!
-A co, wy dziwki nie?- zapytałam i zamachnęłam się. Idealnie. Trafiłam w nos.
Dziewczyna złapała się za nos, z którego zaczęła sączyć się krew. Podeszły do mnie jej koleżanki. Jedna z nich chciała skopiować mój ruch, ale trochę jej nie wyszło, i to ja miałam przewagę. Złapałam jej rękę i wykręciłam, a potem kopnęłam w brzuch. Widziałam, że im obu lecą łzy.
Innych osób pozbyłam się błyskawicznie, szczególnie, że większość uciekła.
Gdy toaleta była pusta, zapukałam do kabiny i chwilę potem otworzyła mi ruda dziewczyna.
-Dzię...- przerwała.-B...Brzuch.
Spojrzałam na to, co powiedziała. Kurwa.
Na mojej bluzce była widoczna plama krwi.-Chuj-warknęłam.
-Co ci się stało?-zapytała.
-Nieważne-odburknęłam.
-Jestem Beverly, dla przyjaciół Bev - podała mi rękę. -Dzięki za uratowanie dupy.
-Spoko - uśmiechnęłam się.
Zaraz po tych słowach zabrzmiał dzwonek.
-Z kim siedzisz? -zapytała.
-Sama... Może usiądziesz że mną?
-Jasne.
Weszłyśmy do klasy. Spojrzałam w stronę dziewczyny, która tak bardzo mnie wkurwiła. Siedziała trzy ławki przede mną.
Najwyraźniej była już u pielęgniarki, ponieważ miała zatamowany nos.
Do klasy weszła wkurwiona na maksa nauczycielka. No, no, ciekawe co będzie tematem lekcji.
-Gretto, wstań proszę - Czyli to Gretta. Nie ma piękniejszego imienia dla prostytutek.
Zaczęła "płakać".
-Tto...To Lawla, psze pani- Naucz się wymawiać moje imię, ździro.
-Leyla, wstań.
Wstałam.
-Czy to ty pobiłaś Grettę?-zapytała surowo.
-Nie, ale jeśli ktoś ją pobił, to bardzo jej współczuję - skłamałam, jednak byłam spokojna jak baranek.
-To ty, dziwko!-krzyknęła.
Nauczycielka spojrzała na Grettę z niesmakiem.
-Koleżanki Gretty potwierdziły jej słowa.
-Leyla była wtedy ze mną na podwórku - odezwała się... Bev?
Mrs White zrobiła pytającą minę.
-Na pewno?
-Owszem- tym razem odezwał się chłopak, który walnął mnie drzwiami.
-Także byłem na podwórku i je widziałem.
-No dobrze Richie, w takim razie kto pobił Grettę?
-Myślę, że sama sobie to zrobiła, nienawidzi mnie - zrobiłam minę zbitego szczeniaka.- Żeby potem zwalić to na mnie.
-Nieprawda szmato!-warknęła.
-Widzi pani, wyzywa mnie od najgorszych, a ja nic nie zrobiłam.
-No Gretto, muszę to zgłosić, symulowanie pobicia nadaje się na policję- powiedziała ostro Mrs White.
Uśmiechnęłam się w duchu.
Dzwonek. Uff, w końcu wolność.
-My sobie jeszcze porozmawiamy- powiedziała do Gretty.
Ja wybiegłam z klasy.
-Dzięki Bev- uśmiechnęłam się.
-Spoko, też uratowałaś mi tyłek.
-A gdzie jest ten chłopak, który potwierdził moje słowa?- zapytałam.
-Richie? Wydaje mi się, że jest tam, przy szafce - wskazała na chłopaka sześć szafek dalej.
-Dzięki-rzuciłam i podbiegłam do Richiego.
-Hej-powiedziałam niepewnie.
Odwrócił twarz w moją stronę. Ale on przystoj...
Czekaj, kurwa.
CO JA PIERDOLĘ?!
-Hej, po co przyszłaś? -zapytał.
-Podziękować- mruknęłam.
-Spoko. Dasz się zaprosić na pizzę, czy mam ci ją przywieźć do domu?-zapytał.
Zaśmiałam się.
-Wolę kamieniołomy- odpowiedziałam.- Idę tam dziś. Może też wpadniesz?
Zaczęłam rozumieć co mówię. Miałam iść tam sama, idiotko.
-Zajebisty pomysł, ale pizza go ulepszy- zaśmialiśmy się razem.
-Okej, to ja skoczę tylko do domu i jestem na miejscu. Narazie - rzuciłam i wyszłam ze szkoły.
Nie czekałam na Eddie'go. Jestem zbyt podekscytowana tym spotkaniem.
👓👓👓👓👓👓
Słów: 672
⭐ 3 = Następny rozdział
CZYTASZ
What the fuck, Tozier?
Fanfiction-Dalej tu stoisz, idioto?! -A czego oczekiwałaś, skarbie? -A czemu tu do jasnej cholery stoisz?! -Bo cię kocham. •°-°• Taki typowy opis 😁 •°-°• Leyla Kaspbrak, siostra bliźniaczka Eddie'go. Brunetka z heterochromią. Wulgarna introwertyczka. Gdy Pan...