W nocy spać nie sposób
nie mogę
— a próbuję
i na strunach pogrywamdlaczego wciąż pamiętam
te ucieczki nocne z naszych łóżek, wspólnego pokoju
gdy tańczyłyśmy w wysokiej trawie, w egzaltowanym świetle księżyca nad głowamidlaczego pamiętam nocami kwieciste pocałunki na moich dłoniach, na mostku, szyi i każdym innym ciała kawałku
kiedy obejmowałaś mnie w pasie, w szyi
kiedy gładziłaś mój policzek nosem, kciukiem, zboża ogonemnocami rozpamiętuję nasze czasy miłosne
gdy byłaś Makiem tym moim i swoim
gdy byłam Różą tą twoją, tą twojąnocami przypominam sobie
gdy rozerwałaś me motyle wnętrzności,
me wnętrzniane organy otrułaś,
gdy plułam krwią
nienawidzić próbowałam i klnąć twoim imieniem
ale wciąż twoją, wciąż twoją
nienawidzę tej Różyczki białej
w rozumie zastałejnocami jestem gdzieś indziej, w innym fragmencie przestrzeni
wiosnami nie widzę twej twarzy
— uciekam od jej wspomnienia
a Róża kłuje ta biała, ta wciąż twojawciąż Róża istnieje
— próbuję ją zabić, jej oblicze zatracić
nienawidzić ciebie i przeszłej siebie
dlaczego nie umarłam,
kiedy kwiecista woń trucizną się stała
CZYTASZ
Szczury
Poetry// wcześniej Niezręczności // rzeczy publikowane były kinda jako eksperyment + oswojenie się z poezją i poduczenie się w pisaniu jej // to tyle, dziękuję