Kochaj mnie
Aż będzie nam niedobrze,
Aż z ust będą wypływały utopione motyle w hektolitrach marcepanu,
Aż będziemy pluć zwłokami, płucami,
Aż wyplujemy własny ogonSympatyzuj mnie
Do momentu obrzydzenia i niekochania,
Do momentu wstrząsu od nadmiaru w krwi twojej moich danych,
Do momentu rozpłynięcia i wchłonięcia przez glebę, robaleWyrzucaj mnie
Z serca i miejsca niemiejsca,
Z szatni na kręgosłupy moralne i skórzane płaszcze,
Z łóżka, myśli w te otchłanie niebieskie, gryząceNienawidź mnie
I moich żeber papierowych, żelowych,
I moich włosów kręconych plastikiem,
I moich oczu patrzących na innych i nimi się zachwycającychZapomnij mnie
Choć nie znałeś tych za dużych koszul, przestrzeni mózgowopikselowych,
Choć nie piłeś mojej herbaty z żelatyny, witryny,
Choć nie czułeś ciepła moich nieciepłych słów, marmurów
CZYTASZ
Szczury
Poesía// wcześniej Niezręczności // rzeczy publikowane były kinda jako eksperyment + oswojenie się z poezją i poduczenie się w pisaniu jej // to tyle, dziękuję