Życie jest śmieszne.
Tyle mam do powiedzenia.
Kompletnie nic nie rozumiem.serio.
Nienawidzę być nastolatką
i tego mojego rozkminania i moich zaburzeń psychicznych.TO jest śmieszne. Ludzie również. Nie wiem co czuje
jakiś nieodgadniony smutek czy raczej tylko przejściowe hormonowe gówno.
Moja psychika co chwile się zmienia,jest czerwiec a co za tym idzie wakacje,dzisiaj dzień dziecka. Kupiono mi rolki. Byłam na plaży z koleżankami/przyjaciółkami i to był naprawdę dobry dzień. Opaliłam a raczej spaliłam się i to był BARDZO dobry dzień. ZNOWU zaczynam mniej więcej akceptować siebie co brzmi tandetnie ale tak jest. Tyle że nie chce się z tego cieszyć skoro i tak prędzej czy później to się zmieni.
Mam nadzieje,ze nie. Ze będę miała w dupie to wszystko i pójdę dalej.Rozwine się i spełnię swoje cele,które zaczęłam juz spełniać. BĘDĘ szczęśliwa.
Teraz jestem tego pewna i jak najbardziej przekonana ,że warto.
Miłego dnia lub wieczoru każdemu kto to czyta.