Okej,rozważam nad jednym.
Śmiercią.
Dlaczego? spyta się zapewne każdy,otóż nie rozumiem do końca tego. Tyle teorii i tyle obrazów a i tak nikt z nas dopóki naprawdę nie umrze nie dowie się na ten temat zupełnie nic. Mam tyle pytań ale nawet ich nie zadaje bo wiem,że to mi nic nie da. Wiara w Boga. To daje nam jedną i podobno najbardziej prawdopodobną wiedzę o tym gdzie trafiamy pi śmierci. Niebo ,piekło czy czyściec. Tak to podobno działa. Za życia uczymy się o Bogu, Jezusie i każdym aspekcie wiary chrześcijańskiej ,aby trafić po śmierci do nieba. Oczywiście są pewne zasady których musimy przestrzegac,oraz czynnosci które powinniśmy wykonywać. WTEDY po niegrzesznym i Zjednoczonym życiem z Bogiem trafiamy podobno do cudownego raju gdzie nie zaznamy bólu i spotkamy się z Ojcem. Każdy wierzący powinien posiadać ta wiedzę i być stuprocentowo przekonany że to prawda...
Jak jednak jest? Czy każdy nie czuł czasami,że to bez sensu ,że coś jest nie tak? Oczywiście NIE chce nikogo obrazić moimi poglądami, ja po prostu łącząc niektóre fakty z życia mam wrażenie jakby coś tu jednak nie było prawdą. Spójrzmy na cala historie tych zdarzeń i czasów Jezusa. Narodził się rzekomo syn Boży. Jego matka nie zaszła w ciąże albowiem była ona dziewicą z dobrego domu. To Bóg zesłał na nią cud jakim było dziecko.Podobno niezwykłe. Ożeniła się ona wtedy z Józefem i urodziła dziecko w Szopce w Betlejem ponieważ gonił ich świr- władca pragnący władzy a to dziecko było jakaś przeszkodą.Dal rozkaz pozabijac wszystkie małe dzieci oraz aby znaleźć je wszystkie i powybijac każde co do jednego. Udaje im się je jednak ukryć a Maryja urodziła Jezusa, trzej Krolowie przyniesli prezenty i stalo sie wiele dziwnych rzeczy. Zaczelo się życie naszego Jezusa. Miał on za zadanie być dobry i nauczyć ludzi nauki o Bogu...
Tu się na chwilę zatrzymajmy. Cała ta historia jest dla mnie po prostu nie wiarygodna. TAK wszytko podobno jest opisane w wielu księgach przez wielu ewangelistow lecz to wciąż dziwne. Jako była katoliczka która kiedyś i wciąż uczona jest wiary w kościół, mam inna wersje która nie każdemu się podobna. Według mnie te 2 tysiące lat temu narodził się zwykły chłopak.Tyle,ze możliwe ze ta kobieta była bezpłodna a wtedy dawno temu mogło być to okropne. Zatem gdy urodziło się dziecko był to cud. Każdy uważał go za cud. Jego rodzice mówili mu to aż on sam uwierzył i przybył do miasta gdzie zaczął robić różne podobno rzeczy dla ludzi. Uzdrawiał i pomagał,powiedział ze jest mesjaszem czyli czymś właśnie w rodzaju Boga. Jedni go wyśmiali w drudzy uwierzyli i zagłębili się w temat wierząc we wszystko i kompletnie wariując na tym punkcie........ -> cdn ;next ....|
\/