Oglądali to co działo się za oknem. Światła oświetlające ulice powoli gasło. Słońce delikatnie prześwitywało przez chmury. Pomimo lata było chłodno. Mimo wszystko Filip i Michalina siedzieli z przewieszonymi przez barierkę nogami na balkonie i pili czerwone wino kupione w pierwszym lepszym monopolowym napotkanym przy dworcu. Śmiali się i rozmawiali jak za dawnych lat.
-Kochasz go?-zapytał Filip gdy już uspokoił swój śmiech. Michalina spojrzała na niego i już wiedziała, że pyta poważnie. Nie wiedziała.
-Nie potrafię ci odpowiedzieć na to pytanie. Nie umiem.-westchnęła cicho dziewczyna. Nie była w stanie przyznać przed Filipem, że Piotr nigdy nie był szczególnie bliski jej sercu.
Fifi tylko skinął głową. Wziął butelkę i upił z niej spory łyk po czym podał ją Michalinie. Dziewczyna chętnie wzięła ją od niego. Szcześniak w tym czasie wyciągnął paczkę papierosów i wziął jednego do ust. Odpalił i powoli zaciągał się dymem Marlboro. Teraz czuł się właściwie. Może nie tak świetnie jak chciał się czuć, ale właściwie. Wszystko sobie wyjaśnili. To sprawiało, że czuł się lepiej. Mimo, że Michalina miała kogoś i nie była jego. Filip czuł się na pewno lepiej niż przez ostatnie pół roku. Nagle oboje usłyszeli jak do domu ktoś wchodzi, a z klatki schodowej było słychać śmiech Tośki i Partyki. Michalina jak i Filip byli zdziwieni. Michalina ponieważ nie spodziewała się tego, że Tośka po tym jak przez pół nocy oblewała rozstanie z chłopakiem wróci właśnie z byłym do domu, a Filip chyba dlatego, że nie spodziewał się Partyki w tych okolicach. Drzwi się otworzyły a wraz z ich hukiem do mieszkania wpadła Tosia z Łukaszem.-Ja już pójdę...-mruknął cicho Szcześniak schodząc z barierki. Michalina zrobiła to samo.
-Zostań, Filip.-powiedziała i wtuliła się w chłopaka zaciągając się jego zapachem. Można było od niego wyczuć zapach wina, szamponu i papierosów.-Nie kocham go.-dodała szeptem chowając głowę. Chwilę później Filip mógł poczuć jak jego koszulka robi się mokra.
-Chodźmy stąd.-powiedział i podniósł Michaline. Wziął ją na ręce niczym pannę młodą i wyszedł z balkonu. Jako, że oboje mieli buty na nogach nie było problemu z tym, aby od razu opuścić pomieszczenie. Z korytarza kątem oka można było dostrzec jak Partyka z Tośką całują się w łazience. Filip wraz z Misią na rękach opuścił pomieszczenie. Gdy byli na dole dał dziewczynie stanąć na nogach. Od razu zwrócił uwagę na jej twarz. W okolicy ust była rozmazana bordowa szminka, a wokół oczu rozmazany tusz do rzęs. Oczy Michaliny były teraz czerwone, podpuchnięte, pełne łez, ale i wstydu. Wstydziła się tego, że jest z Piotrem, tego, że przekonała się jaki on jest, tego, że kiedykolwiek próbowała dażyć tego człowieka jakimkolwiek uczuciem. Filip doskonale to wiedział. Jednak nie był pewien tego co powinien teraz zrobić, czy zabrać dziewczynę do siebie, dać jej spokój czy może zabrać ją na kolejne wino i papierosy.
CZYTASZ
wieczorna Warszawa|
FanfictionFilip wybacza Michalinie, dziewczynie, która złamała mu serce. Słowa kluczowe: papierosy, złamane serce, kawa, Warszawa, tanie wino, kalafiory trójkąt warszawski. Ja, ty i Piotr... Ten warszawski tercet. Opiszę trójkąt warszawski, ja i ty. T...