1. Pierwsze spotkanie.

193 21 5
                                    

Chuuya Nakahara

Pociąg powoli wpełzał na peron. Godzina jazdy do Yokohomy nie była niczym niezwykłym dla dziewczyny. Wykupiła sobie nawet bilet miesięczny, bo praktycznie codziennie tam dojeżdżała. Znalezienie pracy, z której jej by nie wyrzucono graniczyło z cudem, jednak [Imię] nie chciała się poddać. Marzyła o tym aby, w końcu wyprowadzić się od uciążliwego wuja, który z każdym dniem, uprzykrzał życie lokatorom. Nic dziwnego, że jego żona się wyprowadziła i wysłała listem papiery rozwodowe. [Nazwisko] kochała rodzinę, na swój dziwny pokręcony sposób, ale postanowiła sobie, że musi się wyprowadzić na swoje. Dziś jest jej trzydziesta próba znalezienia pracy, a nie minęła nawet połowa miesiąca. Wysiadając na dworcu poczuła intensywny zapach moczu i papierosów. Skrzywiła się nieznacznie, nie pamiętała by ostatnim razem śmierdziało tak okropnie, a była tu poprzedniego dnia.

Wchodząc na schody nie patrzyła pod nogi, myślała nad ofertą, która przyszła do niej listem. Późnym wieczorem wuj podszedł do niej i z wymalowanym na twarzy zdenerwowaniem podał jej białą kopertę. Nie zadawał pytań, a ona także tego nie robiła. Cicha umowa między nimi zatrważała większą część rodziny.

- Przepraszam - sapnął mężczyzna, gdy zderzył się z kobietą. Ta upadła na cztery litery i jęknęła zdenerwowana. Wyciągnął dłoń, a ona nie skorzystała z pomocy. Gniewnie zmrużyła brwi, gdy już wyprostowana spoglądała na niego z wyższością. Facet był kilka centymetrów niższy od [kolor oczu] okiej, poprawiło jej to nieznacznie humor. Zadowolona, uśmiechnęła się.

- Prostak - warknęła. Ten przewrócił oczami, nie chciało mu się użerać z jakąś małolatą, która drwi z jego wzrostu, na dodatek sama będąc niską. Szpilki dodawały jej centymetrów, ale Nakahara nie był ślepcem. - Mam nadzieję, że się nie spotkamy.

- Złudne to nadzieję - mruknął podając jej torebkę. Zdziwiona nie wiedziała co wydusić. Nim cokolwiek wyszło z jej ust, rudowłosy już od niej odchodził.

Atsushi Nakajima

Ten wieczór zwiastował wspaniałe uwieńczenie dnia. [Imię] właśnie zamykała sklep, szef pozwolił dziewczynie wyjść wcześniej, co doprowadzało ją do czystej eufori. Podśpiewując swoją ulubioną piosenkę ruszyła do mieszkania. Blok znajdował się niedaleko, odkąd zaczęła przychodzić na nocne zmiany starczało jej pieniędzy na dłużej, a dzięki temu mogła zacząć odkładać na wymarzone studia. Pomimo tak młodego wieku, bo w końcu kto w drugiej klasie ogólniaka myśli o przyszłości, mogła z dumą mówić o tym, że jest samodzielna.

Yokohoma tętniła życiem, nawet o tak wczesnej porze. Czwarta rano, a większość tego świata obraca się na drugi bok w ciepłym oraz mięciutkim łóżeczku. [Imię] postanowiła, dziś odpuści sobie szkołę. W końcu jeden dzień wolnego nikomu nie zaszkodził, tak?

- Przepraszam, widziałaś może wysokiego bruneta? - Podbiegł zdyszany chłopak. Chwycił dziewczynę za bluzę od rękawa, potrząsnął nią żałośnie. - Nazywa się Dazai Osamu i pewnie próbuje popełnić samobójstwo!

- Masz jego zdjęcie? - spytała z troską spoglądając w jego oczy.

- Tak - wyciągnął z kieszeni pomiętą fotografię.

Umiejętność [Imię] była przydatna. Potrafiła znaleźć każdą osobę, znając jej wygląd, a gdy wystarczająco się skupiła to była w stanie przenieść siebie obok tej osoby albo ona mogła przeteleportować tę osobę w wybrane miejsce. [Kolor włosów] włosa widziała jak mężczyzna siedział na dachu jednego z budynków. Głęboko odetchnęła. Planowała by Dazai znalazł się tuż koło latarni, ale białowłosy niespodziewanie ją rozproszył, szarpnął jej materiał bluzy. Skutkiem tego był trzymający się lampy brunet.

 BSD ScenarioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz