Niebo płakało I

16 0 0
                                    

Gregory

Wielogodzinny marsz męczył. Chociaż może do zmęczenia bardziej przyczyniały się marsowe nastroje towarzyszące chyba już wszystkim. Na domiar złego pogoda była pod psem i dodatkowo pogarszała atmosferę. Szarobure chmury zasłaniały słońce. Niebo płakało. Zresztą to mało powiedziane. Ono zalewało się łzami. Krople deszczu uderzały w kamienistą drogę na starym trakcie. Stukot żołnierskich butów odbijał się echem w gęstym lesie. Nagle niebo przecięła błyskawica.

- Burza? - zdziwił się idący obok mnie Alec. - O tej porze roku? - Głośny grzmot zagłosił jego słowa.

- Drużyna stop! - krzyknął nie najmłodszy już generał Aksionow. Wysunęliśmy się z Aleciem na przód. Przed nami rysowały się trzy sylwetki.

- Pogoda pod psem, prawda? - raczej stwierdziła niż zapytała najniższa z postaci. Lustrowaliśmy ją wzrokiem. Twarz miała ukrytą pod materiałem kaptura. Widoczne był jedynie długie kruczoczarne spływające po ramionach włosy. Obok kobiety stały dwie osoby, po posturze wnioskowałem, że mężczyźni. Obaj dość wysocy, również zakapturzeni.

- Kim jesteście? - zapytał żołnierskim tonem generał.

- Myślę, że na ten temat porozmawiamy ciut dłużej - spokojnie odpowiedziała ciemnowłosa.

- Nie sądzę - warknął zdenerwowany Aksionow.

- Cóż i tak powinniście się zatrzymać na odpoczynek. Pogoda was nie rozpieszcza - powiedziała nieznajoma. - A my mamy dość ważną sprawę do omówienia.

Widziałem jak generał ściąga charakterystycznie brwi. Łatwo dawał się wyprowadzić z równowagi.

- Spokojnie szanowny panie - po raz pierwszy odezwał się niższy z mężczyzn. - Myślę, że nasza rozmowa może znacznie wpłynąć na przyszłe wydarzenia. Możemy pomóc w pewien sposób w waszej rewolucji - dłońmi narysowałw powietrzu coś w rodzaju cudzysłowia.

- Co?! - krzyknął przywódca. - Skąd o niej wiecie?!

Nim Aksionow całkowicie wybuchnął, Alec złapał go za dłoń i odciągnął na bok. Tylko go rozjuszył. Poszedłem za nimi. Oboje mieli na tyle silne charaktery, że obawiałem się, iż może dojść do zjawiskowej wręcz kłótni.

- Generale, - zasalutował mój przyjaciel. - uważam, że powinien się pan uspokoić i przyjąć tych ludzi, kimkolwiek są - wypowiedział się.

- Nie mów mi, co mam robić chłopcze. Ledwo mamka mleko spod nosa przestała ci wycierać, a ty mi, doświadczonemu żołnierzowi, rozkazujesz - nawrzeszczał na chłopaka. - Ja walczyłem podczas Wielkiej Rewolucji, a ty nie byłeś wtedy nawet w planach.

- Panowie spokojnie - poprosiłem, patrząc na czerwoną z wściekłości twarz Aksinowa i na Aleca ze ściśniętymi pięściami. - W ten sposób do niczego nie dojdziemy. Mamy nad tą trójką znaczną przewagę liczebną, więc nawet, jeżeliby nam grozili, możemy szybko zakończyć sprawę.

- Wielcy oficerowie się znaleźli - sarknął. - Dobrze niech będzie po waszemu, ale żebyście potem nie jojczeli. Ni wiadomo, kogo to diabli nadali.

Mimo gróźb stary generał obrócił po tej dość szybkiej wymianie zdań i skierował w stronę tajemniczej trójki. Postaci rozmawiały między sobą przyciszonymi głosami. Ciekawski wzrok licznych członków naszej armii spoczywał na ich sylwetkach. Aksionow odchrząknął.

- Naradzili się już państwo? - powiedziała czarnowłosa głosem przesiąkniętym ironią. - Nadal jesteśmy tak niemile widziani?

- Będziecie, jeżeli nie zdradzicie swoich mian - warknął wojskowy zaciskając pięści.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 16, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dłońmi Rodzanic szyteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz