Lekcje mijały niesamowicie wolno. Ciągnęły się nie miłosiernie. Było mi głupio przez sytuację z rana, ale chłopak nawet nie spojrzał na mnie pod czas lekcji. Gdy w końcu usłyszałam dzwonek, wyszłam z klasy nie czekając na nikogo. Miałam wyjątkowo zły dzień. Padał deszcz, dostałam miesiączki i mama znów późno wróci z pracy. Włożyłam słuchawki do uszu, przymknęłam oczy i wsłuchałam się w melodie muzyki. Mimo, że dokoła był gwar i hałas, to w żadnym stopniu nie przeszkadzało mi to.
- Ej co jest? Nie odzywasz się do mnie od początku lekcji!- powiedziała Alicja wyciągając mi słuchawki z uszu.
- Wybacz. Nie mam dziś humoru- odpowiedziałam pokazując dłonią, by przysiadła się do mnie.
- Mam dla Ciebie dobrą wiadomość- w odpowiedzi podniosłam brew- dziś wychodzi nowy odcinek "Best friends"! Wiem, że go uwielbiasz!
Na samą myśl o tym, że wrócę do domu z możliwością obejrzenia nowego odcinka z kubkiem lodów i czekoladą pod kocem, zrobiło mi się cieplej na sercu.
- A może byś do mnie wpadła, żebyśmy razem obejrzały?- zapytałam z uśmiechem na twarzy.
- Wybacz, ale nie mogę- uśmiechnęła się krzywo- mam dziś balet, a potem dodatkowe lekcje pianina.
- No trudno. Może innym razem- wzruszyłam ramionami.
- Mam coś jeszcze do załatwienia. Do zobaczenia na muzyce!- pomachała mi na pożegnanie i oddaliła się w głąb korytarza. Nie mogłam się doczekać kiedy wrócę do domu.
***
Jako, że była to moja pierwsza lekcja muzyki, moim obowiązkiem było sobie wybrać instrument na którym będę chciała grać przez najbliższe 3 lata. Nigdy na niczym nie grałam, więc było to nie lada wyzwanie. Pani Lili pokazała mi wszystkie dostępne instrumenty. Wybór był ogromny! Moją uwagę jednak przykuł stojący na stojaku nie zbyt duży czarny instrument. Wzięłam go do ręki i chwilę mu się przeglądałam.
- Wybieram klarnet- zacisnęłam mocnej dłoń.
- Dobry wybór. Nasza sekcja karnetów nie jest bardzo rozbudowana, więc przyda nam się nowy klarnecista- powiedziała serdecznie. Dała mi jeszcze kilka papierów do wypełnienia i zaprowadziła mnie na próbę orkiestry.
- Dziś jeszcze nie będziesz grać, ale już od przyszłego tygodnia będziesz miała normalnie obowiązek grania na lekcjach- podała mi instrument do ręki i weszła na podest dla dyrygenta. Wszyscy pozostali siedzieli już na krzesłach i mieli nuty przed oczami. Pani Lili machnęła kilka razy rękami i na sali zaczęła pobrzmiewać muzyka. Moje zaskoczenie było naprawdę duże, ale próbowałam to ukryć. Nie spodziewałam się, że wszyscy się angażują i naprawdę jest to piękna muzyka, a nie tylko brzdękanie z przymusu. Spojrzałam na przyjaciółki. Alicja grała na pianinie, a Jamsine na skrzypcach. Zaczęłam przeszukiwać całą orkiestrę w poszukiwaniu Parkera. Gdy moje oczy się w końcu na niego natknęły, zauważyłam, że on też gra na klarnecie. Moje serce zaczęło bić jak szalone.
- Można jeszcze zmienić instrument? Przecież on będzie na próbach i będzie widział jak gram, a ja nie umiem nawet zbyt dobrze czytać nut!- pomyślałam, kręcąc przy tym delikatnie głową- nieźle się wkopałam- powiedziałam sama do siebie pod nosem.
***
Lekcja muzyki była ostatnią na dziś. Założyłam więc plecak na jedno ramię, a w prawą rękę złapałam teczkę w której chował się klarnet. Poczekałam chwilę na dziewczyny i razem wyszłyśmy ze szkoły. Pożegnałyśmy się, a potem każda poszła w inna stronę.
***
- Dlaczego praktycznie codziennie musi padać deszcz? Nie mogło by chodź raz świecić słońce?- zapytałam samą siebie w myślach. Szłam do domu nie zatrzymując się ani na chwilę. Budynki w około mnie wydawały się brzydsze niż zawsze, a niebo ciemniejsze niż było naprawdę. Stanęłam przed drzwiami, które widywałam codziennie. Sięgnęłam zmarzniętą dłonią do kieszeni po klucze, przy czym skarciłam samą sobie za to, że nie miałam rękawiczek.
Drzwi się otworzyły. Zdjęłam przemoknięte buty, które położyłam przy kaloryferze. Poszłam do kuchni by wyciągnąć kubek lodów z lodówki. Przy okazji nalałam sobie coli do szklanki. Położyłam "moje wybawienie" z rąk złego dnia na okrągły stolik w salonie. Poszłam na górę by wziąść koc i zeszłam na dół. Usadowiłam się wygodnie pod miękkim materiałem i wzięłam pilot do ręki. Włączyłam serial i zaczęłam się delektować pysznościami o smaku malinowym. Po jakimś czasie poczułam chłodny wiatr, który owiewał mi głowę i ramiona.- Przecież nie otwierałam nigdzie okna, a drzwi zamknęłam...- pomyślałam, sama nie będąc pewna czy wszystkie te czynności wykonałam. Wstałam więc by sprawdzić co takiego jest przyczyną chłodu. Okno w kuchni było lekko uchylone- widzisz to tylko okno!- powiedziałam do siebie by dodać sobie odrobinę odwagi. Zamknęłam więc okno i udałam się z powrotem do salonu.
-Wyjątkowe dobre te lody!- w tym momencie mało co nie dostałam zawału serca.
----------------
Witam wszystkich moich czytelników (jak jeszcze jacyś zostali) :D
Przepraszam, że nie było mnie BARDZO długo, ale w nawet najmniejszym stopniu nie miałam weny, a później zapomniałam o tej książce (prowadzę 2 profile na watt, więc dlatego). Mam nadzieję, że spodobał Wam się nowy rozdział, który jest dość długi :)) Zostawcie po sobie gwiazdeczkę i komentarz by zmotywować mnie do dalszej pracy przy tym opowiadaniu :)) STÓJ JESZCZE NIE KONIEC!
Życzę Ci wesołych, zdrowych i spokojnych świąt spędzonych w gronie rodzinnym <3 WESOŁYCH ŚWIĄT!!! <3
CZYTASZ
Potrzebowałam Cię || Spider Man
Fanfiction- Chcę cię zabić, chociaż pragnę mieć. - Kłamiemy sami przed sobą. Miłość, kłamstwa? Żałosne. ●W trakcie remontu●