Na kanapie siedział przykryty kocem chłopak w stroju pająka.
- Serio? - powiedziałam z nutką irytacji w głosie. Jednak nie wytrzymałam i wybuchnęłam głośnym śmiechem. Widok superbohatera pod kocem z kubkiem lodów na kolanach był potwornie zabawny. Spidey odwzajemnił śmiech.
- Przyłączysz się do jedzenia czy sam mam wszystko degustować? - poklepał zachęcająco ręką, miesce na kanapie. Wywróciłam oczami, ale usiadłam obok chłopaka przykrywając się miłą tkaniną. Wyrwałam lody z jego rąk i zwinnym ruchem odebrałam mu również łyżkę. Uśmiechnęłam się krzywo.
- Nie obiecuje, że coś zostanie - wzruszyłam ramionami. Wzięłam do ręki pilota i uruchomiłam telewizor. Włączyłam netflixa i zaczęliśmy oglądać jakiś film, który wybrał chłopak. Po jakimś czasie, gdy zakończyliśmy seans, spojrzałam na zegarek. Wskazówki pokazywały osiem po dwudziestej trzeciej. Ziewnęłam ze zmęczenia. Oparłam głowę na ramieniu Spider Mana. Ten mało nie dostał zawału przez mój nie spodziewany ruch. Mimo to nie strącił głowy. Poczułam jak pod jego kostiumem przesuwają się mięśnie.
- Pamiętaj, że i tak Cię nienawidzę - powiedziałam ciszej niż zamierzałam. Może było to spowodowane zmęczeniem, albo innym uczuciem, którego nie umiem określić. Ten tylko zachichotał i zmierzwił mi włosy. W jego towarzystwie, oparta o jego ramię, poczułam się zadziwiająco bezpiecznie. Zapomniałam o moich problemach na kilka godzin. Nie miałam pojęcia czy to przez obecność chłopaka czy przez zadziwiająco dobry film. Złapałam jego dłoń. Może posunęłam się za daleko, ale nie obchodziło mnie to. Chciałam poczuć się bezpiecznie. By ktoś mnie zauważył. By ktoś przejął się moim istnieniem. By ktoś spędził ze mną czas. Poczułam jak spidey spiął mięśnie. Po chwili jednak zacisnął swoją dłoń na mojej. Wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy. Miałam dość. Wiedziałam, że ledwo go znam. Poprawka. W ogóle go nie znam. Z przypływem tych myśli, powiedziałam:
- Opowiedz mi coś o sobie - chłopak zaskoczony pytaniem, chwilę się zastanowił. Westchnął i odpowiedział - Spider Man z sąsiedztwa - wzruszył ramionami - nie ma nic do roboty poza ratowaniem tyłków ludzi - przewróciłam oczami. Chciałam się coś dowiedzieć o kimś, kto krył się pod maską bohatera. Zdecydowałam jednak, że nie będę naciskać, bo sama nie lubię, gdy ktoś to robi.
- Teraz twoja kolej - przychylił głowę oczekując mojej odpowiedzi.
- Zwykła dziewczyn z zwykłymi problemami każdej nastolatki - wzruszyłam ramionami, tak jak zrobił to chłopak chwilę wcześniej - szkoła, seriale, chłopcy...- zamyśliłam się na chwilę.
- Chłopcy? - zapytał zaciekawiony Spidey.
- Co w tym dziwnego? - zapytałam podnosząc brew.
- Nie wyglądasz na taką co miałaby uganiać się za chłopakami - otaksował mnie wzrokiem.
- Pozory mylą - pokazałam mu język na co on tylko się zaśmiał. Na tym zakończyła się nasza rozmowa. Ponownie zamknęłam oczy, wtulając się w ramię chłopaka.***
Obudziłam się dopiero rano. Leżałam na kanapie przykryta kocem. Przypomniał mi się wczorajszy wieczór. A może sen? Spojrzałam jednak na stolik. Ujrzałam na nim puste pudełko po lodach, a obok karteczkę. Wzięłam ją do ręki.
"Dokończyłem lody. Mam nadzieję, że nie jesteś zła. Były całkiem dobre!"
Czyli to nie był sen. Uśmiechnęłam się, bo bardzo dobrze wiedziałam kto napisał liścik. Wstałam. Powędrowałam do szafy, po czym włożyłam na siebie zwykłą, białą, koszulkę i czarne dżinsy. Po wykonaniu codziennych czynności w łazience, wzięłam plecak, założyłam moje niebieskie trampki i wyszłam z domu. Szłam przez ulicę. Miałam dziś wyjątkowo dobry humor. Włożyłam słuchawki do uszu. Włączyłam mój ulubiony utwór i szłam przed siebie, podążając do szkoły. W którejś minucie marszu jednak coś zwróciło moją uwagę. Szłam akurat przez skrót, którym miałam wyjść prosto na ulice, na której znajdowała się moja szkoła. Tym co ściągnęła moją uwagę była dziewczyna o długich czarnych włosach, stała w towarzystwie wysokiego, barczystego mężczyzny. Nie widziałam twarzy owego człowieka, ale na buzi dziewczyny malował się strach. Nieznajomy złapał ją agresywnie za nadgarstki i pchnął na ścianę. Postanowiłam przyspieszyć kroku. Wiedziałam, że dzieje się coś nie dobrego. Mężczyzna posuwał się coraz dalej, chcąc skrzywdzić nastolatekę. Znalazłam się kiedyś w takiej sytuacji i za wszelką sytuację nie chciałam pozwolić, żeby kogoś to również dotknęło. Wzięłam przypadkową szklaną butelkę z ulicy. Wyjęłam słuchawki z uszu. Byłam coraz bliżej udając, że ta sytuacja mnie nie interesuje i nie mam odwagi w nią ingerować. W ręku mężczyzny błysną nóż, a w oczach dziewczyny przerażenie i błaganie o pomoc. Gdy znalazłam się centralnie za prawdopodobnie mordercą, zamachnęłam się butelką i rozbiłam ją o głowę napastnika. Buchnęła krew. Zdziwiony, obrócił się chcąc mnie zaatakować. Byłam jednak szybsza i uniknęłam zwinnie ciosu.
- Uciekaj! - krzynęłam do napastowanej dziewczyny. Ta nie tracą czasu, zaczęła biec ile sił w nogach przed siebie. Dopiero, gdy oprawca uciekającej chciał zaatakować drugi raz, zauważyłam, że ma na twarzy dziwną maskę. Wyglądała jak nie z tego świata. Zakrywała całą twarz. W przypadkowych miejscach na masce miała wydrążone kreski w krwawym kolorze, jednak nie była to krew. Była wykonana z żelaza, gdzie niegdzie połyskiwała złotem. Mężczyzna złapał mnie za szyję i uniósł bez trudu do góry. Zaczęłam się szarpać i rzucać, ale to nic nie pomogło.
- Myślałaś, że dasz mi radę? - zaśmiał się jak żmija - dziewczynę uratowałaś to fakt, ale i tak dostałem od niej to co miałem dostać - zaczął zaciskać dłoń na mojej szyi.
- Kim... Jesteś? - jedyne słowa, które udało mi się wydusić, bo na raz nastała ciemność.___*
Witam wszystkich!
Łapcie tutaj rozdział!
Wydaje mi się, że poprawiłam się jeżeli chodzi o pisanie. Jest to też naprawdę długi rozdział, bo ma 840 słów!!!
Miłego czytania, komentujcie.
CZYTASZ
Potrzebowałam Cię || Spider Man
Fanfiction- Chcę cię zabić, chociaż pragnę mieć. - Kłamiemy sami przed sobą. Miłość, kłamstwa? Żałosne. ●W trakcie remontu●