Bonus bonusu.

189 18 18
                                    

Przez kilka następnych dni, miałem wolne, dzięki czemu nie mogłem ujrzeć przepięknej reakcji Akutagawy, na naszą małą zabawę w biurze Ango. Zobaczyłem go, a raczej, mignął mi pierwszego dnia po urlopie. Prawdopodobnie nie był w stanie, mi spojrzeć prosto w twarz, przez co zaczął mnie unikać. Co jest trochę dziwne, z tego względu że go do tego namówiłem... A nawet jakby nie chciał, zmusiłbym go. Dzień miałem zakończyć rozmową z szefem, chciał omówić sytuację z jakąś małą organizacją. Była to tak drobna i nic nie ważna wtedy organizacja, że nawet nie wysiliłem się by ją zapamiętać. Po głowie chodził mi tylko zimny alkohol w Lupinie, razem z jedyną osobą której ufam, oraz Ango. 

- Dazai chciałbym z tobą jeszcze na jeden temat porozmawiać. - Rzucił jeszcze na koniec Mori, gdy miałem się już zbierać. Ten to doskonale wie, kiedy mnie przetrzymać... - Dzisiaj przychodzi nowa sukienka dla Elise, a ja muszę wyjść wcześniej z biura. Obiecałem jej iść dzisiaj do parku rozrywki, a nie mogę przepuścić takiej cudnej...

- Tak tak, odbiorę ci ją. Tylko powiedz gdzie dostawca ją przyniesie. - Machnąłem ręką, zastanawiając się, jak bardzo dookoła będę musiał iść. - Też mam plany, nie chciałbym z nich rezygnować.

- Oczywiście, tu masz klucze do biura. Proszę przynieś ją tutaj jak najszybciej, później możesz robić cokolwiek byś chciał. - Położył klucze na biurku, bym mógł je spokojnie zabrać. - Odbiór ma się odbyć przy jednym, mało znanym barze. Kojarzysz może Lupina? To właśnie tam, barman powinien mieć paczkę u siebie. Jeszcze raz ci dziękuję, do jutra!

- Tak, kojarzę ten bar... - Zabrałem klucze, przeklinając w duchu samego siebie. - To wy już wychodzicie? Czyli mam zamknąć i później przynieść tu sukienkę?

- Owszem, jakiś problem? - Sięgnął po walizkę, by następnie ruszyć w kierunku wyjścia. - I tak wiesz wszystko, co mam w tutejszych dokumentach. Wątpię byś to wykorzystał, tym bardziej, że pójdziesz wtedy na dno razem z nami.

- Oczywiście, jak zawsze masz rację szefie. - Uśmiechnąłem się grzecznie, wychodząc tuż za nim z gabinetu. - Nikt inny nie ma tutaj klucza, prawda?

- Nie, więc proszę przyjdź jutro na czas. Dobrze? Nie mam ochoty czekać nazbyt długo. - Skinął, zakładając na głowę kapelusz. Pomachał mi na do widzenia, nie przypuszczając nawet, co planuję z ową sukienką zrobić. 

- Odasaku? - Mruknąłem do telefonu, zbierając się już do wyjścia. - Jest sprawa, będę potrzebował twojej pomocy. Muszę dostarczyć coś dla Moriego, chciałbyś do mnie dołączyć? Hm? Nie, czy ja kiedykolwiek coś kombinowałem? Mówisz jakbyś mnie nie znał... - Straszne, że zna mnie aż tak dobrze. Spojrzałem jeszcze w lustro, sprawdzając swój wygląd, przy okazji słuchając tego co ma do powiedzenia moja przyszła ofiara. - Tak, zaniosę tylko paczkę i jestem wolny. Kara za zbyt długie wakacje... A Chuuyi nic z tego nie robi. Mhm, tak. Do zobaczenia w Lupinie.

Zamknąłem drzwi. Które ponownie się otworzyły godzinę później, wchodziłem wtedy razem z starszym kolegom. Jeszcze niczego nieświadomego Ode, zaprowadziłem do gabinetu Moriego. Wyciągnąłem sukienkę z torby, widząc jej rozmiar, domyśliłem się że Mori musi je poprawiać dla swojej kochanej Elise. Przyłożyłem do siebie, zmartwiło mnie to, że było idealne...

- Chyba nie masz w planach, robić tego co mówiłeś? - Zmierzył mnie wzrokiem, doskonale rozumiejąc do czego zmierzam. - Szef mnie zabije... 

- Nie odbierze mi ciebie, nas nie da się rozłączyć. - Zaśmiałem się, ściągając z siebie koszulę. - Dzisiaj już nikt tu nie przyjdzie, a ja mam jedyną parę kluczy. Nie chciałbyś się pobawić w Moriego? Mogę być twoją Elise. Tylko bardziej... Dorosłą.

- Naprawdę myślisz, że podniecają mnie takie przebieranki? - Odwrócił się do mnie plecami, pozwalając w spokoju się przebrać. A szkoda, gdyby mi pomógł, byłoby w tym więcej zabawy. - Wolę jak jesteś sobą.

Wake up - ff Bungou Stray DogsWhere stories live. Discover now