Bonus.

230 18 38
                                    

Następnego dnia, po wyjściu od Moriego postanowiłem trochę podrażnić naszego kochanego Ango. Musiałem również się upewnić, że biedak nie zszedł na zawał widząc w jakim stanie tam leżałem. Nie każdy jest gotowy na takie cudo. Gdy uchyliłem delikatnie drzwi, usłyszałem rozmowę Ango z Odasaku...

- To potrwa naprawdę krótko Oda, jakieś pół godziny. Będę ci doprawdy wdzięczny. - Zmrużyłem oczy, próbując dojrzeć coś ciekawego przez szparę. Okularnik akurat się pakował, a nasz przyjaciel bacznie go obserwował. - To jest dla mnie bardzo ważne, dlatego proszę nikomu o tym nie wspominaj.

- Tak, tylko byłem umówiony z Dazaiem... Jeszcze ma trochę wolnego, chcieliśmy to wykorzystać. - Uśmiechnąłem się na te słowa, szczęśliwy że o mnie myślał. - Pewnie będzie mnie szukać.

- I już znalazłem. - Westchnąłem, wchodząc do pokoju. Skierowałem swój wzrok na Ango, który był widocznie zmieszany moją obecnością. - Nie martw się, nikomu nie wspomnimy o twojej randce. Nie musisz się nawet śpieszyć. 

- Dobrze mieć przyjaciół, na których można liczyć. - Mruknął, mrużąc oczy. Mimo że nas tak nazywał, czułem że coś przed nami ukrywa. Jednak póki nam to nie szkodziło, wolałem się w to nie zagłębiać. Nie jestem rudym krasnalem by się martwić o życie uczuciowe podwładnych. - Tylko proszę, niczego nie tykajcie i nie siadajcie na moim fotelu. Rozumiemy się, Dazai?

- Ponoć możesz na nas liczyć. - Ziewnąłem znudzony, podchodząc powoli do Ody. - Leź już, to dziewczyna może się spóźnić a nie ty. 

- ... - Załamany moimi słowami pokręcił głową, następnie wyszedł. Pozostawiając naszą dwójkę samą, w swoim biurze. 

- I jak spotkanie z Morim? Musiał mieć ważny powód by wezwać cię z wolnego... 

- Hm? A nie, tak tylko zaprosił na pogadankę. - Zaśmiałem się, siadając na fotelu Ango. - Wiesz, Elise się stęskniła. - Machnąłem ręką, drugą sięgając do szafek w biurku. - Co nasz kochany Sakaguchi tutaj chowa?

- Nie powinieneś tutaj zaglądać, Dazai. - Położył swoją dłoń na mojej, następnie zmuszając mnie do zamknięcia szuflady. Objąłem go wokół szyi ramieniem, by mi nie uciekł podczas pocałunku. W pierwszej chwili lekko się obruszył, jednak później wygodniej oparł się o łokietniki fotela. Zacząłem się cicho modlić, by Ango wrócił później niż zapowiadał. - Naprawdę chcesz to zrobić tutaj? 

- A czemu nie? Najwyżej dostaniemy szlaban na pokazywanie się tutaj wspólnie. - Zaśmiałem się, obejmując go nogami wokół bioder. - A póki co, korzystajmy. Zawsze On tu przesiaduje, to jedyne miejsce w którym nikt inny tego nie zrobi. 

- Czy ty prowadzisz notes w którym piszesz kto, gdzie i z kim? - Zachichotał pod nosem, klękając przede mną i wtulając się w mój brzuch. Pogłaskałem go po włosach, co jakiś czas bawiąc się końcówkami. 

- Oceniam gdzie byłoby najlepiej. Nie chciałbyś wszystkich tych miejsc ze mną sprawdzić? - Zasugerowałem, spoglądając na zegarek. Mieliśmy tak na oko jeszcze dwadzieścia pięć minut, powinniśmy dać radę. - To jak? Wpiszemy się w historię i zrobimy to na fotelu Ango?

- I co następne? Biuro Moriego, gdzie będziesz w sukience Elise? Nie dam się w to wrobić. Później zostanę wysłany na samobójczą misję, a ciebie zatrzyma byś nie mógł mi pomóc. - Mimo tych słów, rozpiął moją koszulę, następnie całując po brzuchu by wywołać u mnie cichy napad śmiechu. - Dalej masz tu łaskotki? Myślałem, że coś z tym zrobisz.

- Bo starałem się... - Wymamrotałem, zasłaniając usta. Wolałem by nagle ktoś nie wszedł do środka, bo usłyszał dziwne dźwięki. A jako herszt, muszę chociaż utrzymywać jakieś wyobrażenia siebie wśród ludzi. Westchnąłem gdy dłoń Ody rozpięła mój rozporek, by ułatwić sobie dostęp do mojej męskości. - Pamiętaj, że potem nie będzie odwrotu.

Wake up - ff Bungou Stray DogsWhere stories live. Discover now