Jest piękny, słoneczny i ciepły dzień. Na rynku w Sandomierzu zatrzymał się autokar, z którego wysiadła nieduża, ale bardzo ładna dziewczyna. Była ona sama. Miała na oko może gdzieś z 11 albo 12 lat. Jej długie do pasa włosy w kolorze gorzej czekolady rozwiewał przekorny wiatr, który co chwilę burzył jej fryzurę. Miała na sobie letnią sukienkę w drobną, czarno-białą kratkę. Pomimo pięknej pogody nie uśmiechała się. Bo nie miała z czego . W jej głowie ciągle toczyły się od nowa wydarzenia z ostatnich kilku dni.. A co jakiś czas z jej zawilgoconych oczu wypływały pojedyncze łzy. Z rozmyślań na moment wyrwał ją kierowca autokaru, który wyciągnął jej walizkę z bagażnika.
- Proszę bardzo panienko. - powiedział oddając bagaż w ręce niewielkiej właścicielki
- Dziękuję monsieur*. - odpowiedziała dziewczyna łącząc polski z francuskim.
Wzięła walizkę, nieco za dużą dla niej, i skierowała się do jednej z kawiarni aby coś zjeść. W kawiarni kupiła lody w kruchym rożku i poszła usiąść na ławce koło niewielkiej fontanny. Jedząc lody, znów wspomnienia dały o sobie znać.
Pierwszy lipca. Dwunastoletnia Monique* de Foix [czyt. Fła] wróciła do domu wieczorem od koleżanki. Jej matka siedziała smutna i czymś najwyraźniej zmartwiona na werandzie w ich prześlicznym, jednorodzinnym domku.
- Co się stało maman*?[ czyt. mamą]- spytała dziewczynka
- Pamiętasz jak pytałaś się o swojego papa*? - powiedziała matka
- Tak. Powiedziałaś, że powiesz mi w odpowiednim czasie. - odpowiedziała Monique
- Właśnie taki czas nadszedł. Musisz uciekać. U ojca będzie bezpieczna. - powiedziała Amélie*
- Dlaczego? Oncle Philippe* znów w coś się wplątał? - spytała dziewczynka
- Tak kochanie. Hier* jacyś mężczyźni zabrali gdzieś oncle. Aujourd'hui* policja znalazła jego ciało. A ja dostałam list z pogróżkami. Pisali, że my będziemy następne. -odpowiedziała matka
- Zabiją nas prawda? Tak jak Oncle Philippe? - powiedziała Monique poważnie
- Tak. Dla moi* nie ma już ratunku. Ale ty jeszcze możesz uciec. Nie jesteś aż tak bardzo do moi podobna. Po moi masz tylko delikatne rysy twarzy, figurę i uśmiech. Oczy, nos, spojrzenie nieznoszące sprzeciwu, nawet charakter... To wszystko masz po père*. - powiedziała matka i kontynuowała dalej - Kochanie pozostało nie wiele czasu. Postanowiłam już. Pojedziesz do niego i go odszukasz. Mieszka on en Pologne*[czyt. ę Poloń] w Sandomierzu. Ma na imię Orest. Znam tylko jednego Oresta z Sandomierza.
- A co jeśli tam go nie znajdę?- spytała Monique
- Na pewno go tam znajdziesz. Spakowałam ci do mojej walizki wszystkie twoje rzeczy. Na twoje konto przelałam ci wszystkie swoje oszczędności. Kupiłam ci też billet d'avion* do Polski. Więcej nie mogłam zrobić. Jak już będziesz w Polsce kupisz sobie bilet u kierowcy autokaru lub busu do Sandomierza. Jak jutro wrócisz od Louis, a ja będę leżała na podłodze we krwi, nie zwlekaj. Idź od razu na górę po walizkę i biegnij do mademoiselle* Gabrielle, naszej voisine* z na przeciwka. Mademoiselle Gabrielle zabierze cię już na lotnisko. Poprosiłam ją o to. Powiedziałam jej, że lecisz do ojca na vacances*. I że być może już tam u niego zostaniesz. - powiedział ze łzami matka
- Dobrze. Będzie robić tak jak mówisz. Je t'aime, maman*. - powiedziała Monique przytulając się do matki
- Je suis toi aussi* córeczko. - powiedziała matka.
Monique wiedziała, że to było pożegnanie. I że ostatni raz widzi matkę żywą. Następnego dnia, wydarzyło się to co przewidziała jej matka. Gdy tylko po południu dziewczynka wróciła od przyjaciółki, zastała matkę całą we krwi... Szeroko rozwarte i puste oczy matki mówiły, że ta jest martwa. Monique postąpiła zgodnie z tym co powiedział jej wieczorem matka. Wbiegła na górę do swojego pokoju, wyciągnęła zza łóżka wielką walizkę i ile tylko sił popędziła do sąsiadki. Owa Gabrielle wszystko widziała co się stało. Widząc roztrzęsioną Monique zrozumiała dlaczego i o co Amélie ją prosiła. Bez namysłu przytuliła dziewczynkę, po czym odwiozła ją na lotnisko. Potem Monique wsiadła do samolotu i odleciała...
Teraz Monique siedziała przy fontannie i wpatrywała się nie wiadomo gdzie. Nie wiedziała, kiedy z jej oczu wydobył się wodospad łez. Patrząc tak w dal i trzymając za uchwyt walizkę, rozmyślała co ma teraz zrobić, gdzie iść by znaleźć nocleg i gdzie ma zacząć szukać swojego ojca. Nawet nie zauważyła, że ktoś się do niej przysiadł, stawiając obok rower.
*****
Wyjaśnienia francuskich słówek:
monsieur*- pan
maman* - mama
papa*- tata
Monique* - Monika
Amélie*- Amelia
Oncle Philippe*- wujek Filip
Hier*- wczoraj
Aujourd'hui*- dzisiaj
moi* - mnie
père*- ojciec
en Pologne*- w Polsce
billet d'avion* - bilet na samolot
mademoiselle* Gabrielle - panna Gabriela
voisine*- sąsiadka
vacances*- wakacje
Je t'aime, maman*- Kocham cię mamusiu
Je suis toi aussi*- Ja ciebie też..
![](https://img.wattpad.com/cover/149658881-288-k332889.jpg)
YOU ARE READING
Orest! To ty masz córkę?
FanfictionWszyscy wiedzą , że Orest Możejko ma synka - Dminika. A co by było gdyby zamiast syna miał....córkę? Córkę, o której w ogóle nie miał pojęcia?