3

342 16 0
                                    


Odkąd Monia pojawiła się na plebani minęło kilkanaście dni. Większość czasu spędziła robiąc wiele rzeczy. Pomagała Natalii w kuchni, gdzie sama gosposia była zachwycona jej talentem kulinarnym, zwłaszcza, że dziewczyna mówiła 12 lat. Dużo rozmawiała z babcią Lucyną. Babcia była zachwycona, mądrością młodziutkiej osóbki. Z Emilką i Waldkiem wygłupiała się. Z Mateuszem również dużo rozmawiała i razem z nam rozwiązywała zawiłe zagadki...( chyba wiadomo o co chodzi 😜) . Przez te kilkanaście dni obserwowała ludzi, próbując znaleźć mężczyznę do którego może być podobna. Jednak nic to nie dało, było ich za dużo. Po kilku dniach jednak zawęziła pole poszukiwań według tego, co podpowiadała jej intuicja. Zawężenie poszukiwań akurat padło na mundurowych. Któregoś dnia Natalia przyjrzała się jej, gdy ta obierała ziemniaki na obiad.
- Ej Nacia. Wiesz tak se myślę i myślę, że ona jest do kogoś podobna. - powiedział Waldek do ucha Natalii
- Ale, żeś wymyślił...- zaczęła Natalka przyglądając się Monique- Ty wiesz, że masz rację? - dodała po chwili
- No i kogo ci przypomina?- spytał Pluskwa
- Jak tak myślę to ona podobna jest do Możejki. Ma takie same oczy jak on. - powiedziała Nacia
- Racja. Ma nawet to samo spojrzenie co on. Czasami to się jej nawet boję jak tak spojrzy.  -powiedział Waldek
Na tym ich rozmowa się skończyła ponieważ, Monia podeszła do Natalii by zapytać czy tyle ziemniaków wystarczy. Późnym popołudniem na plebanię wpadł Mietek na szachy do księdza i aby przy okazji o coś go podpytać. W tym dniu akurat Moni zachciało się coś upiec, więc zapytała Natalię czy może upiec ciasto, które nauczyła ją jej matka. Oczywiście Nacia się zgodziła. Jakąś godzinę wcześniej, zanim przyszedł Mietek do księdza, wyciągnęła ciasto z piekarnika. Piękny zapach rozchodził się po całej plebanii.
- Mmmm. Co tak pięknie pachnie proszę księdza? Czyżby pani Natalia upiekła coś pysznego?- zapytał Mietek kiedy wszedł na plebanię
- I tak i nie. Tym razem to nie Natalia piekła ciasto. To była Monia. Upiekła ciasto, które nauczyła robić ją jej zmarła matka. - odpowiedział Mateusz rozkładając szachy
- Ta dwunastoletnia dziewczyna, o której ksiądz mi mówił kilka dni temu? Mmm no to musisz mieć talent do wypieków. - powiedział Mietek
- A żeby pan wiedział panie Mietku. - odparł Mateusz
Gra się rozpoczęła. W połowie ich partyjki ktoś zapukał we framugę. Po chwili weszła Monique z tacą, na której była herbata i talerz z kawałkami ciasta. Postawiła tacę obok graczy i wyszła mówiąc smacznego  z wielkim uśmiechem. Mietek spojrzał na nią. Kiedy zobaczył jej oczy i szeroki uśmiech miał wrażenie, że kogoś mu przypomniała...
- "O kurka wodna. Ta mała jest podobna do Oresta. Ma takie same oczy... I identyczny uśmiech jak on...dziwne." - pomyślał Mietek
Jego rozkojarzenie doprowadziło do wygranej księdza i po chwili grali już następną partyjkę szachów.

Dwa dni później po obiedzie Monia poszła na spacer aby zabrać myśli i aby  wykluczyć kolejne osoby analizując ich wygląd i zachowanie. Przysiadła na chwilę ławce i analizowała po kolejnej policjantów. W końcu jej myśli powędrowały do Inspektora Możejki. Zamknęła oczy przywołując przed nie wygląd owe mężczyzny. Kiedy po raz kolejny analizowała jego twarz, dostrzegła pewne podobieństwa do niej samej. Największą uwagę przykuły jego oczy. Były takie same jak jej. I to samo spojrzenie kiedy się irytował na jakiegoś Dziubaka.  Po jakimś czasie potrząsnęła głową mówiąc cicho do siebie , że to niemożliwe. Wstała z ławeczki i ruszyła w drogę powrotną na plebanię. Kiedy doszła do przejścia dla pieszych, zatrzymała się słysząc z bardzo daleka nadjeżdżający samochód. Rozejrzała się w obie strony. Nie widząc żadnych samochodów ruszyła na drogę stronę ulicy... To było ostatnie co pamiętała ... Później tylko czuła ogromnie mocne uderzenie w bok, huk, okropny ból doprowadzając do utraty przytomności i ciemności....
Jednak nie miała pojęcia, że tą drogą akurat obywał się pościg policyjny. Mietek razem z Paruzelem i Orestem gonili sprawcę ostatniego morderstwa. Sprawca uciekał samochodem, więc pościg odbywał się tym samym środkiem transportu. Kiedy doganiali go w okolicach parku, sprawca przyspieszył. Po kilku sekundach było słychać pisk opon i huk zderzającego się samochodu z stalowym słupem czarnej latarni ulicznej. Paruzel zwolnił.  Gdy dojeżdżali  do miejsca wypadku na  pasie dla jadących z naprzeciw zauważyli leżą,  niewielką postać. Sądząc po długości włosów była to dziewczyna, która najwyraźniej przed chwilą została potrącona przez ich uciekiniera. Mietek wystrzelił do poszkodowanej, natomiast Paruzel zajął się sprawcą,który będąc w totalnym szoku dał się złapać. Mietek był w szoku rozpoznając potrąconej dziewczynie Monique...

Orest! To ty masz córkę?Where stories live. Discover now