5

303 12 3
                                    



To był chyba dla Inspektora zbyt wielki szok. Lekarz był bardzo zdziwiony jego reakcją. Jednak po chwili zwołał jedną z pielęgniarek aby pomogła mu podnieść Możejkę z podłogi. Gdy usłyszała od lekarza co się stało Inspektorowi, roześmiała się parliście nie wierząc w to co słyszy. Po chwili podała szklankę wody Możejce, który się ocknął.

- Doktorze czyli to prawda? I ta dziewczynka faktycznie jest moją córką? - spytał Orest

- Tak Inspektorze. Monique to pańska córka. - odpowiedział doktor

Pół godziny później została przeprowadzona transfuzja krwi. Teraz Monique leżała w innej sali, a jej stan znacznie się poprawił. Tymczasem Możejko siedział na korytarzu próbując ochłonąć i pomyśleć co ma dalej robić.

- Cześć Orest. Jak tam? Coś ty taki blady? - powiedział Mietek który chwilę temu przylazł, bo nie mógł wysiedzieć na komendzie

- Cześć. - odpowiedział Orest próbując się uspokoić

- Coś nie tak z wynikami? - spytał Nocul

- Nie. Z nimi wszystko w porządku. - odparł Orest popijając wodę z litrowej butelki

- To coś taki zdołowany szefie?- dopytywał Mietek

Nastąpiła cisza. Po chwili jednak dało się usłyszeć wyszeptaną odpowiedź Możejki

- Jestem ojcem tej dziewczynki. - powiedział Orest tak cicho, że Mietek ledwo co to usłyszał

- Że co? Możesz to powtórzyć? Ale trochę głośniej? - powiedział Mietek

- Jestem ojcem tej dziewczynki. Monique jest moją córką. - odpowiedział Orest

Mietek wybałuszył oczy. Czyli się nie mylił.

- Jak? - spytał Nocul

- Ech... Sam nawet nie wiem. Nie mam bladego pojęcia. - odpowiedział Orest

- No ale jakąś musiałeś mieć. - powiedział Mietek

- Ile lat ma Monique? - zapytał po chwili namysłu Orest

- Dwanaście. A co? Coś ci świta? - odparł Nocul

- Czternaście lat temu pojechałem do Francji na jedno szkolenie. Poznałem tam taką jedną bardzo ładą Francuzkę. Nazywała się Amélie de Foix, jakoś tak. Była ona studentką na wydziale polonistyki w Paryżu. Jakoś mnie tak trafiło, że się w niej zakochałem. Rok byliśmy ze sobą. Jednak jakoś drogi nam się rozeszły. Ja musiałem wracać do kraju, a ona musiała jechać do chorej matki w Bordeaux. Parę naszych randek skończyło się w jej sypialni w wynajętej kawalerce. Ale nie przypuszczałem, że mogła być w ciąży, kiedy wracałem ze szkolenia. To takie nieprawdopodobne. - powiedział Orest

- No to mia...- zaczął Mietek ale zadzwonił Dziubak, że jest sprawa na komendzie

- No dobra. Muszę wracać na komendę. Zobaczymy się potem. Ale jak byś chciał jeszcze o tym pogadać to najlepiej przyjdź na plebanię. Mateusz będzie wiedział jak ci pomóc z tymi rozterkami. - zaśmiał się Nocul

Mietek pomknął na komendę. Oczywiście po drodze zahaczając jak zawsze o jedną z sandomierskich cukierni po małe co nieco.

Po chwili jak na zawołanie, na korytarzu pojawił się ksiądz Mateusz. Wyszedł właśnie z jednej z szpitalnych sal. Widząc sfrustrowanego Możejkę podszedł do niego.

- Witam panie Inspektorze. - przywitał się Mateusz

- Witam księdza. Jak ksiądz to robi, że zjawia się jak na zawołanie? - powiedział Orest

- Widzę, że pana coś trapi. Chce pan o tym pogadać?- zapytał ksiądz-detektyw

- Przed księdzem to się nic nie ukryje. Martwi mnie ta dziewczynka, Monique. - Odpowiedział Orest

- Tak. Słyszałem o tym. Dobrze, że jej stan się poprawił. Byłem u niej przed chwilą. Uratował jej pan życie. - powiedział Mateusz

- Tak. Ale przy odbiorze wyników czy mogę być dla niej dawcą okazało się, coś jeszcze. Nie uwierzy ksiądz. W tych wynikach, wyszło, że jestem jej ojcem. - powiedział Orest

- Naprawdę. To wspaniale. Gratuluję. Monia się ucieszy, że odnalazła ojca. - odpowiedział Mateusz

- No nie wiem, proszę księdza. Nie wiem jak ona na to zareaguje. - odpowiedział sfrustrowany Możejko

- Ja myślę, że będzie się bardzo cieszyć. - powiedział Mateusz wstając - No ja muszę lecieć. Natalia dała mi jasno do zrozumienia, że od razu po szpitalu mam wracać na plebanię i opowiedzieć co z Monią. - dodał

- Dziękuję proszę księdza. - powiedział Orest

- Ależ nie ma za co Inspektorze. - odpowiedział Mateusz - I myślę, że powinien pójść do niej i być przy niej jak się obudzi. - dodał

- Ma ksiądz rację. Powinienem tam być. W końcu muszę wypełnić swoje ojcowskie obowiązki. I jeszcze raz dziękuję. - powiedział Orest

Możejko pożegnał się z księdzem i ruszył do sali, w której leżała Monique.

Orest! To ty masz córkę?Where stories live. Discover now