Remus POV
Wytarłem spocone ręce o spodnie. Stałem w szczerym słońcu przed Hogwartem. Nie schowałem się w cieniu drzew lub w zimnym wnętrzu zamku. Wolałem być na widoku, by Scar nie musiała mnie szukać.
- Cześć.
Odwróciłem się szybko. Ujrzałem blondynkę, która przyglądała mi się krzywo.
- Coś nie tak? Wyglądasz na... przestraszonego - powiedziała Naomi, podchodząc bliżej mnie.
- Wszystko w porządku - odpowiedziałem, próbując opanować drżenia głosu.
- Nie wydaje mi się.
Dłoń Naomi powędrowała na mój policzek. Akurat w tym momencie drzwi otworzyły się. Stanęła w nich rudowłosa dziewczyna. Strzepnąłem szybko rękę blondyny z mojej twarzy.
- Hej. - Uśmiechnąłem się do Scarlet.
Poczułem mocny ucisk na moim nadgarstku i już po chwili znalazłem się z dala od Naomi, a naprzeciwko Clover.
***
Scarlet POV
Zagryzłam mocno dolną wargę, by z moich ust nie wyleciała wiązanka słów obrażających jasnowłosą Ślizgonkę. Remus to kretyn. Jak on mógł swobodnie rozmawiać z Mulciber przed spotkaniem ze mną?! Wie przecież, że jej nie lubię.
Spojrzałam na chłopaka. Uśmiechnął się do mnie nieśmiało. Powstrzymałam się przed wywróceniem oczami.
- Dobra, jak nie chcesz to nie! - krzyknął ktoś. - Tu i tak chodziło tylko o głupi zakład!
Rozejrzałam się, szukając źródła krzyków. Nad jeziorem stali David i Samantha. Mierzyli się wściekłymi spojrzeniami. David zaciskał dłonie w pięści, a twarz Ślizgonki wykrzywiona była w wyrazie oburzenia. Nieopodal stał James.
- Zakład? Jaki zakład?! Co ty mi próbujesz wcisnąć? - warknęła zszokowana Sam.
Zacisnęłam rękę na nadgarstku Lupina i pociągnęłam w stronę kłócących się.
- Jaki zakład? - syknęłam w miarę spokojnie i ujrzałam, że wokół gromadzi się coraz więcej osób.
Syriusz stykał się ramionami z tą małą Daphne lub Delphi, nie pamiętam. Jakaś brunetka, z którą Black kiedyś rozmawiał podczas jednego z naszych spotkań, chyba miała na imię Patty, stała obok Regulusa Blacka i wytrzeszczała oczy.
- Eee... No, nieważne - wyjąkał były chłopak Page.
- Hmm, niech zgadnę. Snape rozkazał ci rozkochać w sobie Samanthę. - Bardziej stwierdził niż zapytał Syriusz, przywdziewając na swoją twarz kpiący uśmieszek.
- Skąd wiesz? - wydukał zaskoczony Dave.
To niemożliwe. Nie mogę w to uwierzyć. Czyżby Severus Snape zapragnął się zabawić nie tylko mną, a większą ilością osób? Co za drań!
- O co chodzi? - zapytał podejrzliwie Regulus.
Nikt mu nie odpowiedział. Nastała cisza.
- Co robimy? - Ze zdziwieniem zdałam sobie sprawę, że to ja wypowiedziałam to zdanie.
- Na pewno nie wypełniamy zakładów - fuknęła Patty.
***
- Brać tego drania! - rozkazała Samantha, kiedy pojawiliśmy się w pokoju Snape'a.
Syriusz na początek opluł podłogę i skrzywił się, bo znajdowanie się w kwaterach Slytherinu nie sprawiało mu żadnej przyjemności, a później złapał ramię Severusa. James ścisnął drugie ramię chłopaka.
Samatha i Patricia szybko przeszukiwały szafki biurka Severusa, na blacie którego stało zdjęcie chłopaka i jakiejś rudowłosej piękności. Pergaminy, pióra i podręczniki latały po pokoju.
- Gdzie są nasze rzeczy? - warknęłam, celując w Snape'a różdżką.
- Jakie rzeczy? Nie wiem o co ci chodzi. - Zrobił zdziwioną minę.
- Przykładowo moja koniczynka! Gdzie ją trzymasz? Gdzie są rzeczy reszty? - krzyknęłam, w myślach szybko układając listę zaklęć, które mogłabym na niego rzucić. - Anteoculatia!
Czarnowłosy krzyknął, gdy z jego głowy zaczęło wyrastać poroże.
- Ty głupia jędzo! Nie zmusisz mnie do niczego! Nic nie znajdziecie! - wrzasnął i uśmiechnął się kpiąco.
- Mam! - Samantha, śmiejąc się głośno, pokiwała niewielkim woreczkiem przed nosem Ślizgona. Ten spróbował wyrwać się Gryfonom, ale z marnym skutkiem.
- Petrificus Totalus! - szepnął Syriusz, a Snape natychmiast poleciał na ziemię.
- Po co to zrobiłeś? - Regulus zmarszczył brwi.
- Żeby czasami ten idiota się na ciebie nie rzucił, braciszku. Jeszcze by ci się coś stało i co wtedy nasza matka by poczęła? - odpowiedział starszy Black, udając troskę. Objął Rega ramieniem, ale ten natychmiast je strzepnął.
***
Zwolniłam trochę, by odczepić się od grupki zadowolonych z siebie znajomych i dołączyłam do Lupina, który został w tyle.
- Remus - szepnęłam. - Co teraz będzie?
- Czy ty... Czy ty, Scarlet... - jąkał, a ja poczułam, że robi mi się gorąco. Czy on chce, bym była jego dziewczyną? - Czy ty miałaś rozkochać w sobie mnie? - wydusił w końcu, a ja poczułam rozczarowanie. Nie tego się spodziewałam.
- Tak - bąknęłam, zatrzymując się. - Ale to nic nie znaczy - dodałam, unikając wzroku chłopaka i złapałam jego rękę. On się wyszarpnął.
- Nic nie znaczy? - Zmarszczył brwi. - O co ci chodzi? Co ma być? Zakładu już nie ma, możemy się do siebie nie odzywać, tak jak to było wcześniej.
- Miałam w sobie rozkochać ciebie, ale to ty rozkochałeś w sobie mnie. - Spojrzałam wprost w miodowe oczy Remusa.
- Jakoś nie chce mi się w to wierzyć - mruknął.
- Zaufaj mi. - Ponowiłam próbę złapania go za rękę. Znów mi się nie udało. - Kocham cię.
- To wszystko było kłamstwem. Przynajmniej z twojej strony. - Rzucił mi smutne spojrzenie.
- Moje uczucia co do ciebie nie były kłamstwem - zapewniłam go.
- Musimy już iść. - Westchnął i zostawił mnie, z samotną łzą na policzku.
CZYTASZ
Mission "Love me now"
FanfictionSeverus Snape postanowił zaszantażować kilku uczniów. Puchonka, Krukon, Ślizgonka i Gryfon muszą wypełnić zakłady. Niestety, po drodze pojawi się kilka komplikacji.