"4:53" #6

74 4 3
                                    

Alicja smacznie śpi.

Jak zwykle śnią jej się same przyjemne rzeczy: pływanie statkiem jak prawdziwi piraci, jazda na nartach po pustynnych zboczach oraz cudowne wschody i zachody słońca.

W środku nocy Alicja obudziła się, nic dziwnego ma tak od bardzo dawna. Lecz tej nocy poczuła coś nowego, coś niezwykłego. Czyjąś obecność. W pewnym momencie poczuła przeszywający ją mróz, a następnie niesamowite ciepło. Alicja spojrzała na zegarek stojący na szafce nocnej, wskazywał 4:53.

- Kurde co jest? - Powiedziała z zastanowieniem w głosie.

Muszę siku. - Pomyślała.

Udała się do łazienki co chwilę odwracając głowę za siebie. W obecności, którą odczuwała, poczuła coś znanego. Tak jakby wiedziała kto lub co to jest. Czuła się zdezorientowana, bo nie wiedziała czy ma krzyczeć, czy może to zignorować.

Po skorzystaniu z toalety Alicja umyła ręce. Uniosła wzrok do góry, tam gdzie wisi lustro. Było całe zaparowane. Po chwili na lustrze zaczął pojawiać się napis: 4:53. Zaraz potem lustro się odparowało, a napis zniknął.

Dobra zapamiętam 453.

Alicja poszła z powrotem do łóżka i zasnęła.

Następnego dnia rano o 8:38.

- Fuck, zaspałam. - Przywaliła sobie facepalma.

Przecież miałam nastawione budziki...

W tym momencie przypomniała sobie wczorajszą noc i dziwną 4:53.

- Puk, puk *dźwięk otwieranych drzwi* no proszę, kto tu wstał? - Powiedziała ironicznie matka Alicji.

- Skoro wiedziałaś, że śpię i nie wstałam, to czemu mnie nie obudziłaś?!

- Myślałam, że masz na później do szkoły.

- Nie, mam na 8:00, tak jak przez cały tydzień! - Powiedziała pogardliwie Alicja.

- W takim razie choć podwiozę cię. - Zaproponowała matka. - Masz dwie minuty i widzimy się w aucie.

No tak, grunt to dobre podejście...

Słowa matki Alicja potraktowała bardzo poważnie, bo faktycznie po dwóch minutach była już zwarta i gotowa. Nie można było powiedzieć tego samego o jej matce. Buty nie założone, kawa nie wypita i poranne wiadomości nie obejrzane.

- Czekaj, czekaj, już idę! - Krzyknęła mama Alicji nakładając buty. - Czekaj, czekaj, gdzie są te cholerne kluczyki?

Nie wytrzymam. - Pomyślała załamana całą sytuacją Alicja.

- Dobra, ale napiszesz mi usprawiedliwienie! - Wyszła i zatrzasnęła za sobą drzwi.

- Oo! Mam! Możemy jechać Alusio. - Powiedziała rozradowana matka, gdy w końcu znalazła kluczyki do samochodu.

Odwróciła głowę, ale córki już nie zastała.



Dzięki za przeczytanie, standardowo zachęcam do wyrażenia swojej opinii na temat tego rozdziału w komentarzu oraz do gwiazdkowania, jeśli się spodobało. Do zobaczenia niebawem :]

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 01, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Anioł StróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz