Sprawa do rozwiązania

17 1 0
                                    

Kilka dni później 

Nathan :

- Sebastian zbieraj się do szkoły,musimy się pośpieszyć bo się spóźnimy - chłopak ubierał buty gdy zauważyłem czarną furgonetkę z przyciemnianymi szybami. Złapałem chłopaka za rękę i przyciągnąłem do siebie

- Sieć i się nie ruszaj - powiedziałem stanowczo i odszedłem od chłopaka, żeby wyjrzeć przez okno, ale ich już nie było

- Nathan co się dzieje - usłyszałem przestraszony głos Sebastiana, podszedłem do niego i wytłumaczyłem mu co tu się stało

- Powinniśmy zadzwonić do komisarza i powiedzieć mu o tej sytuacji - chłopak zaczął wybierać jakiś numer, powstrzymałem go zabierając mu telefon i kładąc go na półce obok nas. Sebastian był dość zdziwiony moją reakcją

- Co ty robisz, oddaj mi telefon. Musimy to zgłosić - Sebastian był zły na mnie ale nie mogłem mu pozwolić ponieważ byłem umówiony z komisarzem na wieczór, chłopak o niczym nie wiedział. Po kilku minutach zadzwoniłem po znajomych bo miałem do nich sprawę

- Seba zostajesz dzisiaj w domu z Dawidem i Kacprem bo ja muszę coś załatwić i będę późno - widziałem jak chłopakowi jest przykro więc go przytuliłem, chciałem coś powiedzieć ale chłopak uciekł do góry, postanowiłem dać mu chwilę. Siadłem na kanapie i zastanawiałem się nad zabraniem go ze sobą.Wszedłem do środka najciszej jak mogłem i zobaczyłem Sebastiana siedzącego w kącie, podszedłem do niego podnosząc go tak aby patrzył mi w oczy

- Seba co się dzieje, powiedziałem coś - patrzył się na mnie ze strachem, bał się odezwać

- Seba proszę powiedź co się stało - patrzyłem na niego błagalnym wzrokiem, ale on się tylko wtulił odwzajemniłem uścisk i cmoknąłem go w czoło

- Nathan przepraszam nie chciałem - odwróciłem się w jego stronę i popatrzyłem, nie wiedziałem o co mu chodzi

- Seba nie masz za co przepraszać, nic nie zrobiłeś - po policzkach chłopaka zaczęły spływać łzy. Podszedłem do niego szybko i wziąłem go na ręce, siedziałem z nim na łóżku

- Seba mam pytanie - podniósł głowę i popatrzył na mnie

- Chciałbyś iść ze mną coś załatwić - nagle w oczach blondyna pojawiły się iskierki a to znaczyło że ten pomysł mu się podoba

- Ale chłopaki muszą iść z nami, będziesz musiał mnie słuchać bez względu na wszystko rozumiesz - chłopak pokiwał głową i dał mi całusa w czoło

- Przebierz się w ubrania które są czarne - powiedziałem zdejmując go z kolan

- Za 10 minut na dole - powiedziałem wychodząc z pokoju. Dostałem wiadomość od chłopaków że są na dole. Powiedziałem chłopakom że, plan się trochę zmienił  i że Seba idzie z nami, byli nie zbyt zadowoleni z tego ale nie mają innego wyboru, usłyszałem trzask na górze zerwałem się do góry i zobaczyłem Sebe bez koszulki

- Co się stało i dlaczego jesteś bez koszulki- zapytałem poważnym tonem

- Przepraszam ale nie mam żadnej czarnej koszulki u ciebie a po drugie mam dużego pająka w pokoju i nie wejdę tam - zacząłem się śmiać z tego co powiedział

- Pożyczę ci coś mojego, wiesz gdzie trzymam ubrania więc idź sobie coś wybrać a pająkiem się zajmę - otwierałem drzwi od pokoju ale popatrzyłem szybko na chłopaka który właśnie otwierał drzwi od pokoju, uśmiechnąłem się sam do siebie. Po kilku minutach do pokoju wszedł Seba a ja trzymałem pająka w ręce

- Choć do mnie - poprosiłem chłopaka, nie chciał więc ja do niego podszedłem i złapałem za nadgarstek

- Puść proszę - powiedział to bardzo łagodnie, nie puściłem go a wręcz złapałem go mocniej

- Nie puszczę cię, i co teraz zrobisz - zapytałem z cwanym uśmiechem na ustach

- Myślałem że mogę ci ufać, myślałem że nie zrobisz mi krzywdy, myślałem że mówisz mi całą prawdę, ale się myliłem - powiedział to bez wahania, zabolały mnie jego słowa puściłem go i wyszedłem z pokoju bez słowa, udałem się na dół  do chłopaków

- Nathan nie chciałem ale sam się oto prosiłeś - usłyszałem smutny głos z góry, nie odezwałem się do niego, poczułem duże ręce na swoim ramieniu, podniosłem wzrok go góry i zobaczyłem wzrok Dawida który mówił że trzeba już iść. Podniosłem się z kanapy i podszedłem do chłopaka wyciągnąłem rękę do chłopaka, złapał ją i się uśmiechnął w moją stronę

- Musimy już iść, to ja przepraszam - wziąłem go na ręce i wszedłem do góry

- Zamknij oczy i ich nie otwieraj do puki nie powiem - powiedziałem otwierając drzwi od balkonu wyszedłem na niego i skoczyłem razem z chłopakami.

Nocny łowcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz