Śmierć lub życie

6 0 0
                                    

Sebastian :
Zamknąłem oczy ze strachu, zostałem złapany za szyję i pociągnięty do góry, syknąłem z bólu, ręka zaczęła się zaciskać na moim gardle, zaczęło brakować mi powietrza

- P-puść mnie - nie byłem w stanie nic innego powiedzieć. Zaczęło mi się robić ciemno przed oczami a po chwili zapanowała całkowita ciemność.

Mikołaj:

Zostałem odepchnięty gdzieś w drzewa, nie czułem zbytnio bólu. Obraz miałem rozmazany  i nie mogłem zbytnio się ruszyć.

Nathan:

Dotarłem na miejsce nieco zaskoczony tym co widzę. Wyjąłem miecz i jednym płynnym ruchem przeciąłem demona, który trzymał Sebastiana za szyję, złapałem Sebe za romiona tak aby nie spad na ziemię. Po chwili zauważyłem że niedaleko od nas leży jakiś mężczyzna, podszedłem do niego, od niego biło anielskie światło.

Sebastian:

Ocknąłem się w ramionach które znałem i bardzo lubiłem

- Wszystko w porządku? - spytał się Nathan

- T-tak. Co z tym demonem zrobiłeś i gdzie jest Mikołaj?

- Po pierwsze demon nie żyje, a po drugie kto to Mikoła?

- Powiem Ci później - poklepałem go po ramieniu i ruszyłem w stronę leżącej postaci

- Wszystko w porządku ? - spytałem pomagając mu wstać.

- Tak..- patrzył się wrogo na Nathana, który stał obok nas

- Co tu jest grane? - spytał się zły Nathan

- Przysięgam wyjaśnię ci wszystko w domu, da pan sobie już radę? - spytałem sie wychowawcy, on pokiwał twierdząco głową i na odchodne powiedzał że widzimy się jutro w szkole. Po kilku minutach byliśmy u Nathana w domu

- Może chciałbyś mi wyjaśnić co się tam stało i kim jest ten gość? - olałem go i zacząłem zdejmować buty i kurtkę, siadłem na kanapie i zacząłem się rozglądać po pomieszczeniu. Po chwili jednak ruszyłem do kuchni, po wejściu do niej zauważyłem Nathana stojącego tyłem do mnie podszedłem do niego i go przytuliłem

- Co jest? - spytałem go odwracając go do mnie przodem, on znowu płakał wtuliłem się w niego bardziej głaskając go po plecach

- Nic specjalnego - pogłaskał mnie po głowie i wyminął mnie udając się do salonu, poszedłem za nim

- Czemu nie chcesz mi powiedzieć co się dzieje - spytałem siadając na jego kolanach

- Nic się nie dzieje - powiedział bez emocji i od wrócił głowe w bok

- Widzę że coś jest nie tak, czemu nie chcesz mi powiedzieć

- Naprawdę nic sie nie dzieje a nawet jak by się coś działo to i tak bym ci nie powiedzał - patrzył obojętnie w kąt pokoju, złapałem za jego twarz i kazałem na siebie patrzyć

- Ja wiem że nie jestem idealny i wiem że nie mówie ci wszystkiego ale przynajmniej mówię ci większość bo ci ufam - pogłaskałem go po policzku, miałem zchodzić już z niego, ale chłopak mnie objął

- Pojedziesz ze mną do Krakowa - spytał z dziwnym smutkiem

- Pojadę, kiedy?

- Jutro w nocy musimy tam być, wyruszymy po szkole do cb po ubrania okej? - pokiwałem twierdząco głową i go przytuliłem.

Następnego dnia :
Obudziłem się pierwszy i udałem się do kuchni aby przygotować śniadanie, postawiłem wodę na kawę, zacząłem robić grzanki i je dekorować warzywami i serem białym. Po zrobieniu śniadania poszedłem do Nathana i go obudziłem kubkiem kawy

Nocny łowcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz