Nic nie jest przypadkiem

5 0 0
                                    

Nathan:

Przez całą drogę Sebastian się nie odezwał do mnie

-Stało się coś - pytam, kładąc dłoń na ramieniu Sebastiana

- Nie. Nic się nie stało, dlaczego pytasz

- Bo jesteś zamyślony i się nie odzywasz - mówię

- To nic takiego - mówi chłopak i delikatnie się uśmiecha. Po dojechaniu na miejsce zatrzymaliśmy się w hotelu gdzieś na obrzeżach miasta. Wieczór spędziliśmy na rozmowach ze znajomymi. Obudziłem się koło godziny 7.30 a chłopaka nie było w pokoju wstałem szybko z  łóżka i poszedłem go poszukać  znalazłem go na dworze kucającego podszedłem  do niego i zobaczyłem jak głaska kota

- Czemu wyszedłeś tak wcześnie z pokoju - spytałem chłopaka, który się prawie wywalił do tyłu

- Nie strasz tak - mówi i odchodzi
- Zrobiłem coś czego nie powinienem  - pytam a on nie reaguje chwytam go za ramie  i odwracam tak aby na mnie patrzył i zauważam że na szyi chłopaka są jakieś obrazki

- Nie patrz na mnie  proszę - mówi Sebastian ze smutkiem    

- Pięknie wyglądasz - mówię i daje mu całusa w usta  - idziemy na śniadanie - pytam 

- Nie chce żeby ktoś mnie widział - mówi a ja zaczynam się śmiać

- Ale tego ludzie nie widzą - mówię i ciągnę chłopaka w stronę restauracji. Po śniadaniu zaczeliśmy się ubierać

-Sebastian  nie możesz tak iść - mówię  i daje chłopakowi ubrania

- Nathan ja wyglądam w tym okropnie  i to widać bardziej  i nie tylko na szyki

- A gdzie  jeszcze  to masz, możesz mi pokazać - pytam a chłopak wchodzi do pokoju w samych bokserkrach podchodzę  do Sebastiana i zaczynam  go oglądać 

- Wyglądasz  pięknie - mówię  i dotykam go opuszkami palców

- Przestań jestem okropny, dlaczego to znów  mnie  spotyka ja nie mam już siły - Seba zaczął płakać i uciekł  do łazienki

- Hej Seba wyjdź  z tamtąt proszę  - czekam na ruch chłopaka

- Nie wyjdę  -  mówi, trochę  zły zacząłem  szarpać za klamkę, drzwi nagle puściły a zza nich  wyszedł Sebastian  w czarnych opcisłych  spodniach, czarnej  koszulce i w czarnej bluzie z kapturem

Byliśmy gotowi do jechania  na pogrzeb, wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy, włączyłem muzykę Seba zaczął śpiewać miał głos jak anioł delikatny, ale jednocześnie chrapliwy. Chciałem słyszeć go więcej, po dojechaniu na miejsce wysiedlśmy i ruszyliśmy w stronę jedynego kościoła na cmentarzu w którym miała odbyć się msza za zmarłą łowczynie. Po 3 godzinach spędzonych na cmentarzu  wreszcie moglibyśmy się rozejść. Zabrałem chłopaka i ruszyliśmy coś zjeść 

- Jesteś głodny - pytam i zaczynam jechać  przed siebie

- Nie jestem, chciałbym już być w domu - mówi chłopak pod nosem

- Co się dzieje ? - pytam i uśmiecham się słabo 

- Po prostu chce wracać - mówi Seba  patrząc w boczną szybę, zatrzymuje gwałtownie auto gdzieś na poboczu widzę że auto Dawida robi to samo wychodzę z auta i kieruje się do Dawida z prośbą aby któreś z czwórki przesiadł się do mojego auta i jechał z nim do Oslo za dwa dni jak mieliśmy wracać, sam wróciłem do auta otworzyłem drzwi pasażera i po prosiłem Sebastiana żeby wyszedł i stanął  z przodu auta podziękowałem znajomym i poprosiłem żeby wzięli nasze ubrania z hotelu. Wziąłem chłopaka na ręce i rozłożyłem skrzydła po chwili  odleciałem, byłem zły ale nie potrafię powiedzieć dlaczego i na kogo

- Proszę zwolnij- powiedział przestraszony, dopiero teraz zrozumiałem jak szybko leciałem i jak wysoko się znajdujemy. Zwolniłem i wyprostowałem skrzydła tak aby wiatr swobodnie przelatywał po między piórami

- Przepraszam, za moje zachowanie - powiedział Sebastian, przytuliłem go delikatnie

- Powiesz co się dzieje - spytałem z troską 

- um mój wujek przyjechał

- To chyba dobrze - pytam ale widzę smutek w jego oczach

- Właśnie w tym rzecz że zadał mi bardzo dziwne pytanie tak jak by o wszystkim co się dzieje miał  pojęcie

- Czyli ten gościu, który cię  przywiózł do mnie to twój wujek, a jakie pytanie ci zadał jeśli mogę  wiedzieć 

- Spytał się czy wiem kim jesteś  - powiedział a ja szeroko otworzyłem oczy

- Wracamy czy zostajemy jeszcze tutaj i zwiedzimy to miejsce i zabiorę cie gdzieś  - spytałem chłopaka  i się do niego uśmiechnąłem lekko

 - Sam nie wiem bo chciałbym spędzić  z tobą więcej czasu, a z drugiej chciałbym wiedzieć  o co wujkowi chodziło rozumiesz - Sebastian patrzył mi prosto w oczy kiedy to mówił ciepło mi się zrobiło na sercu jak powiedział że  chce spędzić  ze mną czas

- To może zrobimy tak że  jutro stąd wyjedziemy a dzisiaj pokarzę  ci coś  pięknego co ty na to - spytałem, chłopak pokiwał głową na znak że dobrze. Chciałem mu pokazać wiele ale musiałem  coś jeszcze zabrać z pewnego miejsca, więc najpierw polecieliśmy do domu zmarłej łowczyni na miejscu zacząłem pakować księgi.

Sebastian:

Rozglądałem się po pomieszczeniach, moją uwagę przykuła tablica na, której były zdjęcia mojej rodziny, Nathana i jakiś  symboli wszystkie były opisane, pod tablicą była półka na której stała skrzyneczka z wypaloną literą A  otworzyłem ją  i znalazłem jakiś metalowy przedmiot zacząłem obracań nim w palcach był bardzo ładny

- Nath co to jest - spytałem chłopaka podszedł do mnie i wystawił dłoń podałem mu to

- Mogę  coś zrobić  tylko to będzie boleć  - powiedział ja się  trochę odsunąłem  ale pokiwałem twierdząco głową, chłopak wyjął z paska z tyłu sztylet i wbił mi go w ramie syknąłem z bólu i siadłem na kanapie chłopak podciągnął mi koszulkę i na biodrze zaczął mi coś  rysować  bardzo piekło ale po chwili wszystko ustało popatrzyłem na ramie i  zobaczyłem jak rana zaczyna się goić. Po odzyskaniu siły przywaliłem w twarz Nathanowi

- Za co to było skoro zgodziłeś  się i wiedziałeś że będzie boleć 

- Bo nie wiedziałem że wbijesz mi sztylet w ramie i że mnie wytatuujesz  - mówię  a on się śmieje -z czego się ciołku śmiejesz co - pytam zły

- Bo to nie tatuaż tylko runa która uzdrawia a to czym ci to zrobiłem to stella, to należało do Ani - Nathan posmutniał przytuliłem go delikatnie

- Nat wiesz może dlaczego tam jest moja rodzina - pytam i pokazuje na zdjęcia, chłopak pokiwał głową przecząco i zaczął dalej pakować książki, zabrałem tą skrzyneczkę pozbierałem zdjęcia i te karteczki ze znakami. Po godzinie opuściliśmy dom i zamówiliśmy auto i   udaliśmy się  do hotelu

- Sebastian chcesz coś  zjeść  tutaj czy na mieście  - Nathan spytał z łazienki 

- Sam nie wiem może na mieście  jak znasz jakieś  dobre jedzonko -  powiedziałem i zacząłem się przebierać w moje ciuchy, nagle poczułem czyjąś rękę dotykającą moje biodro wzdrygnąłem się na ten nie spodziewany ruch, zarumieniłem się jak za uwarzyłem że to chłopak

- Nie boli - spytał z  troską  w głosie 

- Jest okej - powiedziałem i założyłem do końca koszulkę - Idziemy na jedzonko - spytałem i ruszyłem w stronę drzwi od pokoju, wszedłem do reszty i spytałem się  czy idą z nami. Po kwadransie wszyscy szliśmy coś zjeść było bardzo miło.

Nocny łowcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz