Postrach nocy

286 29 79
                                    

(Z góry, przepraszam za twierdzenie, iż Kreator ma twarz... skubany ma jebaną maskę. I muszę to zapamiętać, więc przepraszam, za pisanie, że ma twarz VinierLeek)

Pierwsze, co Fox zauważa, po otworzeniu oczu, jest to, iż nie jest w swoim pokoju. Jej pokój nie pachnie tak mocno jakimiś kwiatami oraz wodą kolońską. Otwiera je szerzej. Tak, to zdecydowanie nie jej pokój. W takim razie, czyj...? Dostrzega, że nie ma też na sobie swojej ukochanej, zielonej piżamy z nadrukowanym na niej leprechaunem i czterolistną koniczyną. Jest... zupełnie naga. Przewraca się na drugi bok i krzyczy z przerażenia. 

W łóżku, obok niej, leży najbardziej obrzydliwy, przerażający potwór tego świata. Elska Ruth. Blondyn śpi sobie na boku, mając na twarzy zbłąkany uśmiech. Najwyraźniej ma fajne sny. Irlandka próbuje zrozumieć, jakim cudem, na wszystkie diabły tego świata, znalazła się w takiej sytuacji, z takim chujem. Siada, rozważając różne scenariusze. Nie pamięta, by przychodziła do jego pokoju. Ani też nie pamięta, by zdejmowała z siebie wszystkie ubrania. Może on wkradł się nocą do jej pokoju, zabrał do siebie, rozebrał siebie oraz Fox i tak poszedł spać, by zrobić jej super, okrutny dowcip? Z nim wszystko możliwe.

Niespodziewanie, Elska przewraca się na plecy i otwiera delikatnie oczy. Miedzianowłosa wzdryga się, gdy ten posyła jej uroczy uśmiech. Za późno na ucieczkę. Nim ona zdąży stąd wybiec, on zdąży się całkiem wybudzić, stwierdzić, że była tu na serio i zacząć wymyślać swoje historie i teorie. 

— Dzień dobry... jak ci się spało...?— pyta Islandczyk, siadając. Fakt, iż też nie ma sobie odzieży, daje Fox mocno do myślenia. A raczej, do zawstydzenia.

— Co ty tu robisz?! I to jeszcze... tak!?— panikuje z lekka dziewczyna, zasłaniając się kołdrą i czerwieniąc jak dorodny pomidorek. Jeśli spełnią się jej najgorsze oczekiwania, to już koniec...

— Hm... raczej ja powinienem o to zapytać... ale, dobrze pamiętam, co się działo w nocy...— mówi to z zadowolonym uśmiechem. Miedzianowłosa robi się jeszcze bardziej czerwona. Mężczyzna to zauważa i uśmiecha się jeszcze szerzej.— Och, a skąd te rumieńce? Sądziłem, że znikną, po naszej wspólnej nocy...

— Jakiej, do cholery, wspólnej nocy?! O czym ty mówisz, pomiocie Szatana?!— zdziera sobie gardło Fox, z całych sił, starając się nie patrzeć poniżej klatki piersiowej Elski. To jakieś popieprzone. 

— Nie pamiętasz...? Przecież, w nocy, przyszłaś do mojego pokoju i powiedziałaś, że chcesz spać ze mną, bo boisz się sama...— opowiada spokojnie Ruth, a Fox zasłania sobie uszy. Nie chce tego słuchać. Lecz blondyn ciągnie dalej, a dziewczyna go słyszy doskonale:

— Pozwoliłem ci, w końcu, tego wymaga kultura osobista. Chciałem sobie zrobić miejsca na podłodze, ale ty powiedziałaś, że, dosłownie, chcesz spać ze mną. Nie mogłem ci odmówić... znienacka, pocałowałaś mnie i wyznałaś, iż podobam ci się...

No chyba pijana byłam!- myśli Fox, mocniej zaciskając dłonie na swoich uszach. To nie mogło się zdarzyć... to niemożliwe...

— Nie byłaś pijana lub pod wpływem jakiś środków odurzający, więc uznałem, że mówisz mi prawdę... i przyjąłem twoje wyznanie. Zaczęłaś mnie całować, mówić, że mnie kochasz... i mogę z pełną szczerością powiedzieć, przez prawie całą noc, nie mogłem przy tobie spać, byłaś nieziemska...

— Morda w kubeł!— wrzeszczy Fox, czując się jak szmata. Nie wierzy, że to mogło stać się naprawdę. To, po prostu, nie do zaakceptowania! Jak to się mogło stać...?

— Nie rań mnie tak... obiecuje, że będę kochał cię do końca twojego życia, będę idealnym —chłopakiem, ożenimy się...— gdy wylicza te rzeczy, przysuwa się również do niej, przytulając ją.— Urodzisz mi kilku małych zabójców...

Killing Show || CreepypastaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz