20. Gdy wojna wydaje się przegrana, znajdź sojusznika

2.6K 173 7
                                    

   Zamaskowany chłopak ciągnął mnie przez zatłoczoną salę. Mijaliśmy tańczących ludzi, aż w końcu dotarliśmy na koniec pomieszczenia, gdzie imprezowiczów było zdecydowanie mniej, niż wszędzie indziej. Tajemniczy ktoś puścił mnie, a ja mogłam odwrócić się przodem do niego. Chłopak zdjął maskę, a ja wytrzeszczyłam oczy.

   Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Przede mną, dosłownie kilka centymetrów ode mnie, stał mój były najlepszy przyjaciel... a właściwie jedyny przyjaciel, którego kiedykolwiek miałam. Nie zmienił się ani trochę. Te same idealnie ułożone blond włosy, zjawiskowy uśmiech, błyszczące brązowe oczy... no może teraz jest trochę wyższy i lepiej zbudowany.

- Ryan! – pisnęłam z radością, rzucając mu się na szyję. Chłopak zaśmiał się i objął mnie lekko. – Co ty tutaj robisz? – zapytałam, gdy już go puściłam. 2 lata temu przeprowadził się z rodziną do Californi i od tego czasu nie utrzymywałam z nim kontaktu.

- Nie uwierzysz, ale Meredith Jefferson zadzwoniła do mnie 2 dni temu. Powiedziała, że się przyjaźnicie, ona posądziła cię o coś, czego nie zrobiłaś i teraz chce ci to wynagrodzić i zaprosiła mnie na tą imprezę. Poza tym i tak przyjechałem do Nowego Yorku kilka dni temu i... wracam na stałe! – powiedział chłopak, a moja szczęka powędrowała w dół. Naprawdę Meredith zrobiła coś takiego? Ryan wraca do miasta, czyli do szkoły na pewno też.

- To wspaniale! – uśmiechnęłam się radośnie. Naprawdę cieszyłam się, że będę mieć mojego przyjaciela z powrotem, właśnie teraz, gdy potrzebowałam go najbardziej.

 – Zmieniłaś się, Radley. – ewidentnie obczaił mnie wzrokiem.

- Nie mogę powiedzieć tego o tobie, Crake. Jesteś tak samo uroczy, jak 2 lata temu. – zaśmiałam się i nagle zauważyłam coś, co bardzo mnie zaciekawiło. Pociągnęłam Ryana za rękę i schowaliśmy się za stolikiem. Przyłożyłam palec do ust, sygnalizując chłopakowi, by zachował ciszę.

- Kogo szpiegujemy? – zapytał szeptem, chichocząc. Zakryłam jego usta dłonią i skinęłam głową na parę, całującą się na uboczu sali. Co prawda nie miałam z tego miejsca najlepszej widoczności, ale rozpoznałam Nicky Minaj, czyli Caitlin i Spidermana, czyli Beau.

   Chwila, chyba nie nadążam. To Caitlin nie jest z Luke'iem? Przecież widziałam wiadomości...

- O czym ty gadasz? – Ryan patrzył na mnie, jak na idiotkę, a ja właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że właśnie powiedziałam ostatnie 3 zdania na głos.

- Później ci wyjaśnię. Zrób im zdjęcie. – powiedziałam cicho, a blondyn wyciągnął z kieszeni telefon i sfotografował całującą się parę. – A teraz zaczekaj tutaj chwilę i nie wychodź. – poklepałam mojego towarzysza po ramieniu, wyszłam z kryjówki i podeszłam do Beau i Caitlin.

- Witam moi drodzy. – uśmiechnęłam się słodko, a dwójka przyłapanych na gorącym uczynku spojrzała na mnie zaskoczona. – Jak się bawicie?

- Um.. świetnie. – odezwał się niepewnie Beau, spoglądając to na mnie, to na Cait. – A ty?

- Czego chcesz, Hanna? – warknęła Bradford, uciszając Brooksa jednym spojrzeniem. Zmieszany chłopak zamilkł, a ciemne oczy dziewczyny zawisły na mnie.

- Nic takiego, chciałam tylko zapytać, jak ci się układa z Luke'iem. – uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Na szkolnych korytarzach Luke i Caitlin obściskiwali się bez przerwy, na tą imprezę przyszli, jako para, a tu proszę, taka niespodzianka.

- To nie twój interes. – warknęła na mnie dziewczyna. – I to, co widziałaś też nie. Czego chcesz, w zamian za milczenie? Niepotrzebne mi są kolejne szkolne dramy.

RewanżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz