¡daddy!

772 55 140
                                    

          Znowu dzień w tej przeklętej szkole. Chodzi do niej tylko kilku uczniów, w tym ja, Principal, GOTTA GO SWEEP (SWEEPSWEEP), chociaż on jest tylko woźnym, Playtime, 1stPrize, SWOOSH, Bully i... on. Jest nauczycielem. Moim wymarzonym tatusiem!
          Łysy, wysoki rudzielec. Zawsze chodzi w zielonej bluzce z rękawami. Na jego smukłych i umięśnionych nogach spoczywają jeansy. Posiada aż pięć pikseli na krzyż! A te jego oczy..! No nie, znowu muszę wymieniać spodnie... Te znów są mokre od środka.
          Wstałem z chodnika przed szkołą i do niej wszedłem. Na środku stał on! Taki jak zawsze. Ścisnąłem nogi.

– Oh, hej, Franciszek! Gotowy na ponowne bi— to znaczy–nauczanie? – pokiwałem szybko głową ściskając coraz bardziej moje krocze – znajdź siedem zeszyt—

          Pobiegłem przed siebie prawie go przewracając. Byłem z nim tak blisko ciałami! Tak blisko... Tak...

– Aaa—ah!~ – wyjęczałem na cały korytarz.

          Playtime, która już miała do mnie podejść ze skakanką szybko się odsunęła. Z niesmakiem na twarzy poszła do kafeterii.
          Popatrzyłem na drzwi naprzeciw mnie. Klasa „99"! Kolejna... Bez zastanowienia wszedłem tam i po drodze zabrałem jakąś rzecz do plecaka. Może później się przyda do zabawy z tatusiem..?
          Moje oczy skierowały się na fioletowy zeszyt. Jest taki gejowy! Wziąłem go do ręki i szybko rozwiązałem dobrze wszystkie trzy zadania. Usłyszałem, jak Baldi mnie chwali. Chwali, rozumiecie?!
          Wesoły popędziłem jak strzała przed siebie w poszukiwaniu kolejnego. Tym razem naprzeciw klasy, w której się znajdowałem. Zabrałem wszystko po drodze, aż w końcu dopadłem do tego zbioru kartek, który przyniesie mi spełnienie! Zrobiłem co mogłem dobrze, ale... Ostatnie zadanie...

29382927292828/8191918:8:83929:8!.!'/92&38339933938*2938=28==

          To ten czas. Ten czas! Wpisałem byle co i rzuciłem się do wyjścia. Klap, klap, klap... Trzaskanie linijki! Tatuś się zezłościł.
          Upadłem na twarz. Przez Bully'ego! Podstawił mi nogę! Wstałem szybko i obejrzałem się do tyłu. Rudzielec był tak blisko! Zrobiłem kilka kroków do przodu i...
          Uderzenie o ziemię, ciągnięcie do tyłu za włosy, klaps w mój tyłek. Aaah, nie przestawaj, zaraz dojdę!
          W końcu tatuś włożył go do odbytu. Rozrywa mnie! Wsadził mi tam swoją linijkę! Czuję się tak świetnie, jednak z moich oczu lecą łzy.

– Franciszku... Zawaliłeś to – usłyszałem jego piękny, nosowy głos.

– W–wiem, panie! – dyszałem głośno.

Ciemność.
Lepki płyn w okolicy krocza.

TAK, TO TROLL.

I HEAR EVERY DOOR YOU OPEN | Baldi Basics daddykink!¡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz