Rozdział 4: ból

55 1 0
                                    

Po kłótni z Kasią czułem się bardzo źle,ta strata była dla mnie wyjątkowo bolesna lecz to co się stało dwa tygodnie później przerosło moje najśmielsze oczekiwania.Mój Pan wychowawca zapytał mnie w piątek po w-efie czy chce pojechać na zawody z jazdy na rowerze oczy wiście się zgodziłem ponieważ uwielbiam jeździć na rowerze. Zawody miały odbyć się w następny piątek przez cały tydzień trenowałem żeby wygrać te zawody.Nadszedł ten dzień stresowałem się jak nigdy Ale wziąłem łyk wody pomyślałem i zakłopotanie ze mnie zeszło. Zawody odbywały się klasami od 1-7 więc czekałem na swoją kolej.To były najdłuższe trzydzieści minut w moim życiu i nareszcie przyszedł moment na mnie.Ustawilismy się na linii startu a sędzia w prawej ręce trzymał mały pistolet na kapiszony.
Sędzia-gotowi, do startu, START( PUU odgłos strzału).Ruszyłem jak kometa jechałem na rowerze i wydawało mi się że lecę. Mieliśmy do przejechania aż dwadzieścia okrążeń.Po dziesięciu minutach wszyscy zawodnicy kończyli wyścig, byłem na pierwszym miejscu,jechałem tak szybko jak nigdy i nagle przed metą jeden z zawodników wjechał we mnie rowerem i złamał mi rękę.Po raz pierwszy miałem coś złamanego teoretycznie wygrałem bo w czasie lotu przeleciałem nad metą lecz nie myślałem o tym myślałem jakie konsekwencje poniesie ten chłopak co złamał mi rękę.

NIECHĘĆOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz