Czy to naprawdę on?
Minęły dwa tygodnie. Bardzo polubiłam nową szkołę. Zaprzyjaźniliśmy się, a najbardziej Lisa i Jimin. A mnie chyba spodobał się Kook.Godzina 07.50 // Szkoła
Ja, Lisa i kook byliśmy w szkole. Tym razem przy grzejniku. Siedzieliśmy sobie przy nim i czekaliśmy na Jimina.
W końcu przyszedł. Lisa pobiegła do niego z uśmiechem.
Kook i ja siedzieliśmy w ciszy, aż do momentu...
*Wiadomość*
Dostałam wiadomość od jakiegoś ,,Polaczek" Było napisane...
_Niedługo się zobaczymy, kochanie_
Troszkę się zdziwiłam. Za to kook patrzył na mnie z rumieńcami.
- (T.I) ? Wszystko w porządku? - złapał mnie za ramię.
- To nic takiego- próbowałam się uśmiechnąć.
- Widzę przecież. Mi możesz zaufać - usiadł bliżej mnie.
- to popatrz na sms - pokazałam mu tą wiadomość.
- to tylko żarty nie martw się - przytulił mnie co muszę powiedzieć bardzo mi się spodobało.
Godzina 8.45
Przez całą lekcje nie mogłam się skupić. Myślałam o tym sms. Wyszłam z klasy i poszłam w stronę ławki, ale przed szkołą stał on...
Szybkim krokiem szłam na świetlice. Usłyszałam jego głos.
- No no kochanie wiesz, żenie można uciekać od własnego chłopaka- podszedł do mnie bliżej.
- po pierwsze nie jesteśmy razem, a po drugie jak mnie znalazłeś? - próbowałam jakoś wyjść, ale on złapał mnie za szyję i przybił do ściany.
- Ale czy to ważne? Przecież teraz możemy być razem, prawda? - drugą ręką zaczął mnie obmacywać, a łza spłyneła mi z policzka.
Kook wszedł do sali.
- koleś co robisz? Zostaw moją (T.I) -podszedł do niego i go odepchnął.
- eee... Wal się kolesiuwo, to moja kobieta.
- od dwóch lat nie - zaczełam płakać.
Jackson ( bo tak miał na imię mój były) walnął Kooka w twarz i rozwalił mu przy tym dolną wargę.
-zostaw go!!! Jesteś chory!! - podbiegłam do kooka. Jackson wziął moje włosy i popchnął mnie na ziemię. Kook był nie do poznania, nigdy tak się nie zachowywał. Wstał z ziemi i walnął go w brzuch, i kopnął w brzuch. Jackson uciekł, ale powiedział, że się spotkamy i, że go po pamiętam.
- wszystko ok (T.I) ? Nic ci nie zrobił? - podszedł do mnie i podniósł mnie z ziemi.
- mi nic, ale ty... Kook!??! Ty krwawisz- złapałam go za twarz.
- to nic takiego
- NIC TAKIEGO!!???! Kook ty jesteś ranny! Idziemy do pielęgniarki!! Już! - złapałam go za rękę i pociągnełam za sobą.Pielęgniarka // Godzina 9.31
- coś ty zrobiłeś chłopcze? -zaczeła go opatrywać- słuchaj, musisz leżeć w łóżku cały dzień rozumiesz?
- no tak, ale szkoła?
- nie martw się ja cie usprawiedliwie, a ty idź do domu.
- nie pójde bez (T.I) ! Nie mogę jej zostawić samej w szkole z... samotnością? - przytulił mnie.
- dobrze skoro tak, to (T.I) pójdzie z tobą.
-dobrzeGodzina 10.05 //Dom (T.I)
Mama pojechała do Norwegii po Tatę, a babcia miała przyjechać dopiero na drugi dzień o 13.00. Więc wnioskując z tego jesteśmy sami w domu.Pokój (T.I)
Usiedliśmy na moim łóżku. Poszłam po wodę dla nas. Jak wracałam potknęłam się o własne nogi i upadłam na kooka, a zawartość szklanki wylała się na niego. Był cały mokry.
- przepraszam- podniosłam się i chciałam wytłumaczyć.
-spokojnie (T.I) , to był wypadek- zdjął koszulkę, zobaczyłam jego kaloryfer. Jest cudowny.
- usiądź obok i powiedz mi kto to był - zrobiłam to.
- To jest mój były od dwóch lat. On był okropny, przezywał mnie i bił - pochylił am głowie i spojrzałam na ziemię. Kook wziął moją rękę.
- Słuchaj (T.I) , nie pozwolę, aby ktoś zrobił ci krzywdę. Nawet jak ja będę musiał umrzeć nie pozwolę na to- drugą ręką podniósł moją twarz. Patrzyłam w jego cudne oczy.
-dziękuję - przytuliłam się do jego torsu.
Godzina 18.28 // Kuchnia
Siedziałam w kuchni i sprzątałam po kolacji. Włączyłam sobie muzykę. I ruszałam biodrami w rytm piosenki. W pewnym momencie poczułam czyjś wzrok na sobie. To był kook. Stał w drzwiach i patrzył na mnie z uśmiechem.
* ona jest urocza * W jego głowie była słodka myśl.
-Kook? Chodź zatańcz ze mną - podeszłam do niego i złapałam go za rękę.
- no dobrze
Oparłam swój ręce na jego barkach. Jego ręce powędrowały na moją talię. Było fajnie. Patrzyliśmy w swoje oczy.
Godzina 18.30 // Salon
Po tańcu poszliśmy coś obejrzeć. Nic nie było w telewizji. Nudziło mi się, więc zaczęłam zabawę.
- berek! Ty łapiesz! - zaczełam uciekać
- zaraz cię złapie! - pobiegł za mną.
Dobiegliśmy do mojego pokoju. Kook potknął się i upadł na mnie. Było nie zręcznie.
- ja przepraszam - chciał wstać, ale wziełam go za ramiona i przyciągnełam do siebie. Wtulił się we mnie.
Godzina 19.55// Pokój i Kuchnia
Zasneliśmy na moim łóżku. Zobaczyłam, że kook trzęsie się z zimna, więc go przykryłam kordłą, a sama poszłam do kuchni się napić. Gdy byłam w kuchni, po kilku minutach poczułam ręce na sobie. Był to kook. Jego ręce były na mojej talii.
- czemu nie śpisz? -przytulił się do mnie od tyłu.
-chciałam się napić, a ty? - odwróciłam się.
- nie mogę zasnąć bez ciebie - spojrzał na mnie oczami szczeniaka.
-dobrze już idę - poszłam z nim na góre do pokoju.
Godzina 23.56// Pokój
Jungkook cały czas się do mnie przytulał. Leżałam sobie spokojnie do momentu.
- (T.I)... mhmm... kocham... cię... - przesunął się bardziej do mnie.
Czułam wszystkie jego mięśnie na moich plecach. Ale wtedy już wiedziałam, że odwzajemnia moje uczucia.
CZYTASZ
Szkoła marzeń
RomanceJestem (T.I) mam 13 lat. Przeprowadziłam się do Seulu. Teraz tam chodzę do szkoły. (T.I) poznaje nowych przyjaciół, wrogów, nauczycieli. Będzie akcja, miłość, zazdrość. Zobaczcie sami...