Pov. Luny
Gdy tylko weszłam do przyczepy rzuciło się na mnie stado charakteryzatorek i kostiumologów, mierzyli mnie, malowali. Męczyli mnie przez półtorej godziny. Kiedy Tom wrócił już przebrany Lokiego, nie byłam pewna czy moje serce stanęło czy zaczęło fikać koziołki. „Ten uśmieszek i te włosy, o mamooo.”
- No, muszę powiedzieć, że czeka na ciebie niezły kostium. - Uśmiech chyba nigdy nie schodzi mu z ust, ale tym lepiej dla mnie. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na kostium który będę nosić. Zatkało mnie, bo Tom nie przesadzał, kiedy o nim mówił. Był piękny.
- Chodź, pomogę ci z tym. - Usłyszałam głos Scarlett Johansson. Rozmawiałyśmy już wcześniej i sprawiała wrażenie miłej.
- Dzięki, chyba dam sobie radę. Ale możesz na mnie poczekać? - Szybko przebrałam się w kostium, poprawiłam bardzo dokładnie ułożone włosy i wyszłyśmy plotkując o reszcie ekipy. Cały dzień spędziliśmy albo na graniu albo na wygłupianiu się do kamery. Szczególnie mocno odbijało Tomowi, Robertowi i Chrisom. Z ich powodu musieliśmy powtarzać sceny wiele razy.
Kiedy skończyliśmy kręcenie i zaczęliśmy się już rozchodzić, Tom znowu do mnie zagadał.
- Luna? Zaczekasz chwilę? Co powiesz na kolacje dzisiaj? Za jakieś trzy godzinki byśmy się spotkali, podjadę po ciebie. - Tom złapał mnie lekko za rękę a mnie przeszły ciarki.
- Jasne tu jest mój adres. - Podałam mu adres on pocałował mnie w rękę patrząc głęboko w oczy i poszedł do swojego auta. „Czy ja… my… Czy my właśnie… Randka z Tomem. Aaaaa!!! Ludzie jestem w raju!” Jak najszybciej zdjęłam kostium i pognałam do taksówki, żeby jak najszybciej być już w domu. Umyłam się zrobiłam delikatny makijaż wywaliłam całą szafę aby znaleźć idealna sukienkę. Kiedy już ją znalazłam i się w nią ubrałam zakręciłam jeszcze włosy. Spakowałam do torebki kosmetyczkę, ładowarkę ,klucze i wszystko co było potrzebne i co nie było potrzebne, ale mogło się przydać i co na pewno nie było potzrebne ale z jakiegoś powodu i tak(Tu ta sukienka wybacznie źe dopiero tu ale wattpad wybaczcie) znalazło się w torebce. Akurat kiedy byłam „gotowa“ usłyszałam dzwonek do drzwi. Biegnąc do drzwi zakładałam jednocześnie czarne szpilki. Gdy otworzyłam drzwi przeżyłam (prawie) zawał serca. Stał tam Tom w garniturze z bukietem czerwonych i niebieskich róż.
- Slicznie wyglądasz. - Podał mi kwiaty, a ja wstawiłam je do stojącego gdzieś pod ręką wazonu.Pov. Toma
Wyglądała tak kobieco ledwo się chamowałem żeby nie zerwać sukienki i nie zacząć jej całować. Rozmawialiśmy przez cały czas. Weszliśmy do restauracji. Caly czas się jej przyglądałem. Nie dość, że była naprawdę piękna, to jeszcze inteligentna i zabawna. Kiedy była obok mnie czas leciał bardzo szybko. Za szybko. Nie zauważyłem kiedy zrobiło się po 22 . Podwiozlem ją pod jej mieszkanie.
- Dziękuje Tom, to była niesamowita kolacja i wieczór. - Przygryzła lekko wargę.
- Nie ma za co. To była dla mnie czysta przyjemności. - Chciała coś powiedzieć, ale ja nie wytrzymałem i pocałowałem ją. Ona słodko spaliła buraka i odwzajemniła pocałunek. Oderwaliśmt się od siebie dopiero, kiedy zabrakło nam powietrza.
- Przepraszam. Ale chyba się zakochałem.
- To chyba mamy problem, bo ja też. - Przytuliłem ją
- Zostaniesz o moją dziewczyną? - Luna tylko kiweła głową na tak i wtuliła się we mnie.------------------------------------------------------
Wybaczcie źe tak długo ale nie mam weny na pisanie plus długo wattlad płata mi figle gwiazdki i kom mile widziane
Papa lokówki💚💚💚
CZYTASZ
Sendipity-Tom Hiddleston
Fiksi PenggemarJeśli nie lubisz typowych opowieści romantycznych i taki tam podobnych co ich pełno na wattpadzie to nie czytaj.Wszelkie podobiestwa do innych książek nie zamierzone Luna to młoda aktorka.Co zrobi kiedy pewne nieznajomy zaproponuje jej prace nad fil...