Rozdział 1

253 23 0
                                    

-Naturalnie. Panno Snow. Jest dla pani propozycja kontraktu z Marvelem na kilka filmów.

-Ja... oczywiście, bardzo chętnie. Ale przecież są tysiące podobnych aktorek. Czemu ja? - Drektor lekko się uśmiechnął.

-Powiedzmy że szepnąłem za tobą parę słówek do reżysera. Ale jako, że zmarnowaliśmy w moim gabinecie wystarczająco dużo czasu, to racz odpowiedzieć. Bierzesz tą role czy nie? - wzrok obu mężczyzn skupił się na mnie.

-Przyjmę tą propozycję z wielką chęcią. - Tom uśmiechnął się podał mi plik kartek i wizytówkę, które zapewne miałam wypełnić przed podpisaniem kontraktu. Na wizytówce napisany był adres siedziby studia, do której miałam się udać, ich numer telefonu i adres emailowy, a na drugiej stronie odręcznie zapisane było jakieś dziewięć cyfr. Dostałam też wolne, po czym zostałam wygoniona za drzwi, dlatego że dyrektor chciał jeszcze porozmawiać z Tomem. Od razu po wyjściu z teatru zadzwoniłam do moich dwóch najlepszych przyjaciółek Mery i Daisy. Mery to azjatka o długich kręconych czarnych włosach i  ciemnych oczach. Energiczna i trochę zwariowana dziewczyna. Uwielbia  koreański zespół BTS, co jak dla mnie nie ma sensu, bo po co słuchać muzyki, w języku w którym nie rozumie się ani słowa? Poza tym jest piosenkarką. Daisy to niebiesko włosa boba atomowa i to niemal dosłownie. Jak ja jest aktorką, ale musicalową. Kocha gotować. Umówiłyśmy się w naszej ulubionej kawiarni. Nie musiałam czekać nawet dziesięciu minut, bo kiedy tylko usłyszały co się stało bardzo szybko znalazły się na miejscu. Posiedziałyśmy razem naprawdę długo. Do domu wróciłam dopiero po kilku godzinach, chociaż dziewczyny nalegały, żebym została jeszcze chwilę. Wieczorem poszłam się umyć i przebrać w wygodną piżamke. Rzuciłam się na łóżko nie mogąc doczekać się jutra.

Sendipity-Tom HiddlestonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz