Romantyczne rozgrywki - część 10

77 2 3
                                    

ROZDZIAŁ 46

Robert

Na dużej przerwie otoczyły mnie tłumy. Dziewczyn, chłopaków, były tam nawet osoby, których nie znam. Również nauczyciele przychodzili z gratulacjami. Julia towarzyszyła mi cały czas. Widziałem, że jest dumna.

Nagle zauważyłem ją. W butach na obcasie, z toną makijażu na twarzy podeszła do mnie.

- Robert, wiem, nie chcesz ze mną gadać, ale pozwól mi chociaż ci pogratulować. To duże osiągnięcie, naprawdę. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że ci się udało. Gratulacje.

- Dziękuję – odpowiedziałem. Tymczasem Jessica podeszła do Julii.

- Przede wszystkim, chciałam cię przeprosić, że nazywałam cię szmatą i... No w ogóle, za wszystko. Strasznie ci zazdrościłam. W sumie nadal trochę zazdroszczę, w końcu jesteś dziewczyną prawdziwego piłkarza. Ciebie, Robert, też przepraszam. Za wszystko. I jeszcze raz gratuluję.

Odeszła, i, czy mi się wydawało, czy zobaczyłem łzy w jej oczach?

Julia spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.

- Chyba już po kłopotach.

- Chyba tak – odpowiedziałem, przytulając ją.

ROZDZIAŁ 47

Julia

"Czekam pod domem. Jesteś gotowa?"

„Wejdź na górę" odpisałam, podchodząc do domofonu. Idę dziś z Robertem na trening. Chce mnie przedstawić swoim kolegom z klubu.

Zbiegłam ze schodów, otworzyłam drzwi.

- Hej, skarbie – Robert ucałował mnie w policzek. – Ładnie wyglądasz.

- Dzięki. Chodź.

- Witaj, Robercie – tata wyłonił się z pracowni.

- Dzień dobry.

Skorzystałam z tego, iż Robert zagadał się z moim tatą i zniknęłam w łazience.

- Wow, wyglądasz olśniewająco – powiedział mój chłopak, gdy wyszłam z niej po kilku minutach. Miałam rozpuszczone włosy i lekko podkręcone rzęsy. Na co dzień się nie maluję, ale skoro mam poznać nowych kolegów mojego chłopaka...

- Jestem gotowa – uśmiechnęłam się. – Idziemy?

Tata podwiózł nas na stadion. Weszliśmy z Robertem do szatni.

- Panowie, chciałbym wam przedstawić moją dziewczynę – powiedział z uśmiechem, ale i dumą.

- Dzień dobry. Nazywam się Julia Marciniak – przedstawiłam się.

- Miło nam cię poznać – powiedział jeden z piłkarzy. Każdy kolejno podchodził do mnie i się przedstawiał. Próbowałam spamiętać wszystkie imiona, ale chyba zajmie mi to trochę czasu.

Wkrótce rozpoczął się trening. Widziałam, że Robert daje z siebie wszystko. Grał świetnie, ale pozostali piłkarze nie byli gorsi. Uświadomiłam sobie, że oni w większości są o rok, dwa starsi, mają większe doświadczenie. Na ich tle Robert ze swoimi umiejętnościami wyglądał całkiem nieźle. Wow, ale akcja! Jeden z piłkarzy odebrał piłkę koledze, który grał w drużynie przeciwnej, i pobiegł skrzydłem do przodu, dryblując. Podał ją Robertowi, a ten pięknie wykończył akcję. Rozległy się brawa, a wszyscy piłkarze spojrzeli na mnie. Przez cały czas trwania treningu miałam wrażenie, że grają na Roberta, aby mógł się pokazać. Ale nie zmienia to faktu, że dla mnie jest najlepszy.

Romantyczne  rozgrywkiWhere stories live. Discover now